Bruksela bada promowany przez Chiny projekt połączenia kolejowego, którego celem jest rozwój inicjatywy „Jeden Pas, Jedna Droga” (ang. One Belt, One Road) mogącej potencjalnie poróżnić Komisję Europejską z Chinami.
Nowy Jedwabny Szlak pod lupą
Komisja Europejska bada planowany 350-kilometrowy odcinek kolei szybkiej prędkości między stolicami Serbii i Węgier. Projekt ten ogłaszany jest jako część wartej 900 mld dolarów inicjatywy One Belt, One Road, (Jeden Pas, Jeden Szlak – przyp. red.) która ma pozwolić Chinom na zbudowanie infrastruktury oraz na pozyskanie przychylności dyplomacji w Europie, Azji oraz Afryce.
W rozmowie z Financial Times oficjele unijni informują, że warte 2,89 mld dolarów połączenie kolejowe jest przedmiotem śledztwa, które ma zbadać, czy nie zostały naruszone europejskie przepisy dotyczące udzielenia pomocy publicznej dla dużych projektów infrastrukturalnych.
Jakiekolwiek potknięcie pierwszego w Europie chińskiego projektu kolejowego może być problemem dyplomatycznym dla Pekinu, który położył podwaliny pod współpracę infrastrukturalną na kontynencie, oferując w 2013 roku swoje wsparcie dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Jak informują chińskie media, kontrakt na budowę kolei dużych prędkości pomiędzy Belgradem a Budapesztem został podpisany podczas listopadowego szczytu 16+1 (Chiny razem z państwami regionu Europy Środkowo-Wschodniej) na Łotwie.
Zahamowanie tego projektu kolejowego może wpłynąć na tempo inicjatywy „Jeden Pas, Jedna Droga”, z którą nadzieję wiążą Chiny, Europa, Bliski Wschód oraz Afryka. Dzięki budowie dróg, kolei, portów oraz wykorzystaniu innych możliwości transportu wzdłuż starożytnego Jedwabnego Szlaku regiony te zbliżą się do siebie. Projekt jest zwany Nowym Jedwabnym Szlakiem.
Dostęp do morza
Planowane połączenie, które ma skrócić podróż między Belgradem a Budapesztem do trzech z dotychczasowych ośmiu godzin, jest ważne również dla Chin. Obejmuje ono kluczowy odcinek tzw. Land Sea Express Route, którego budowę w 2014 roku uzgodniło Państwo Środka, Węgry, Serbia oraz Macedonia. Trasa ma na celu połączenie należącego do Chin greckiego portu Pireus w Atenach.
Komisję interesują dwie oddzielne umowy podpisane przez Węgry oraz Serbię. Przy czym uwaga Brukseli jest skupiona głównie na Węgrzech, które jako państwo członkowskie Unii Europejskiej podlega pełnej jurysdykcji europejskiego prawa zamówień publicznych. Nieprzestrzeganie jego zapisów może skutkować nałożeniem kary.
Zdaniem Węgier umowa podpisana z Chinami spełnia wszelkie wymogi unijnego prawa.
Według ekspertów bez serbsko-węgierskiego połączenia Chiny mogą mieć problem ze zrealizowaniem swojego celu, jakim jest rozwój eksportu chińskich produktów do portu w Pireusie, skąd drogą morską mogłyby trafić na cały świat.
Komisja na straży prawidłowych przetargów
Śledztwo Brukseli w sprawie węgierskich procedur przetargowych nie jest pierwszym tego rodzaju przypadkiem. Premier Victor Orban zwrócił na siebie uwagę Unii Europejskiej w 2014 roku, kiedy bez przetargu zawarł z rosyjskim Rosatomem wart 12,5 mld euro kontrakt na rozbudowę elektrowni jądrowej Paks.
Komisja Europejska wszczęła przeciwko Budapesztowi postępowanie, podejrzewając, że wspomniany projekt narusza zasady rynku wewnętrznego. Jednak w grudniu Brukselę przekonały argumenty strony węgierskiej, która stwierdziła, że wyłącznie rosyjska spółka mogła dostarczyć tak specyficzną technologię. Ponadto względem projektu toczy się osobne postępowanie dotyczące pomocy publicznej.
Financial Times/Piotr Stępiński