Rosjanie są przekonani o tym, że względy ekologiczne nie przeszkodzą w budowie gazociągu Nord Stream 2. Informują jednocześnie, że wybrali trasę gazociągu a jego budowa ma rozpocząć się w drugim kwartale 2018 roku.
Architekci Nord Stream 2 są spokojni o środowisko
Nord Stream 2 AG zamierza rozpocząć budowę gazociągu Nord Stream 2 w drugim kwartale 2018 roku – poinformował w rozmowie z RIA Novosti przedstawiciel spółki Simon Bonnel.
– Spodziewamy się, że wszystkie pozwolenia otrzymamy w pierwszym kwartale 2018 roku, aby w drugim kwartale rozpocząć budowę – powiedział. Dodał, że konsultacje z państwami członkowskimi Konwencji Espoo (Litwą, Łotwą, Estonią i Polską) powinny zakończyć się do 30 czerwca.
– Zgodnie z Konwencją Espoo proces międzynarodowych konsultacji dotyczących możliwego oddziaływania na środowisko jest jednocześnie prowadzony we wszystkich państwach nadbałtyckich. Uczestniczą w nim te państwa przez których terytorium będzie przebiegał gazociąg, czyli Niemcy, Dania, Szwecja, Finlandia i Rosja a także tzw. strony zainteresowane, czyli pozostałe państwa nadbałtyckie – Litwa, Łotwa, Estonia i Polska, które mogą potencjalnie odczuć skutki budowy gazociągu, a więc mają prawo do udziału w międzynarodowych konsultacjach – stwierdził Bonnel.
Przypomnijmy, że 7 kwietnia rosyjskie ministerstwo środowiska wysłało do państw regionu ocenę oddziaływania na środowisko planowanego gazociągu Nord Stream 2. Jak wynika z przedstawionego dokumentu magistrala nie będzie miała negatywnego oddziaływania na środowisko, gdyż główne prace budowlane przy Nord Stream 2, które mogą potencjalnie oddziaływać na środowisko w państwach sąsiednich będą odbywały się na wystarczającej odległości od wyłącznych stref ekonomicznych Niemiec, Danii, Szwecji, Litwy, Łotwy i Polski, przez co nie zidentyfikowano znaczących zagrożeń transgranicznych.
– Zgodnie z harmonogramem komentarze dotyczące projektu powinny zostać złożone do 30 czerwca. Następnie pięć państw, przez których terytorium będzie przebiegał Nord Stream 2 przedstawią swoje wnioski i podejmą decyzje w oparciu o swoje prawo i procedury – powiedział przedstawiciel konsorcjum.
– Jesteśmy przekonani o tym, że gazociąg będzie w minimalny sposób wpływał na środowisko. Potwierdza to sześć lat monitoringu środowiskowego budowy i eksploatacji Nord Stream 1. Dlatego też nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której jakiekolwiek państwo nie może wydać odpowiedniej decyzji – dodał.
Stwierdził jednocześnie, że na poziomie roboczym przedstawiciele Nord Stream 2 nawiązali bardzo dobre kontrakty z odpowiednimi organami tych państw, które mają wydać pozwolenie na budowę gazociągu. Zaznaczył przy tym, że spółka jest otwarta na współpracę i jest gotowa udostępnić wszelkie potrzebne informacje.
Zaznaczył jednocześnie, że nie widzi podstaw dla których projekt mógłby zostać zablokowany.
– Zgodnie z Konwencją ONZ o prawie morza w wyłącznej strefie ekonomicznej państwa nie może nie zostać wydana zgoda na budowę jeśli projekt nie ma znaczącego wpływu na środowisko. Analogicznie w kwestii lądowego odcinka. Najważniejsze to spełnić wszystkie wymagania środowiskowe – stwierdził Bonnel. Fakty sa jednak inne.
Środowisko to nie wszystko
Warto w tym momencie odnotować, że Dania przez której terytorium ma przebiegać gazociąg, jest do niej sceptycznie nastawiona. Zdaniem Kopenhagi w kwestii budowy tej kontrowersyjnej magistrali głos powinni zabrać wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że na początku roku Dania oraz Szwecja skierowały do Komisji Europejskiej list, w którym domagały się odpowiedzi na pytanie czy projekt Nord Stream 2 jest zgodny z unijnymi przepisami oraz celami Unii Energetycznej. W odpowiedzi Bruksela zapowiedziała, że chce uzyskać od państw członkowskich mandat do prowadzenia rozmów w imieniu całej UE w sprawie wspomnianego gazociągu.
W kontekście Dani należy także wspomnieć, że rząd w Kopenhadze rozważa możliwość wprowadzenia pewnych zmian w prawie, które mogłyby zablokować budowę kontrowersyjnych połączeń takich jak Nord Stream 2 w przyszłości. Duńczycy nie zdecydowali jeszcze, czy prawo będzie miało zastosowanie do wspomnianego projektu. Przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji opowiada się konsorcjum zajmujące się tą inwestycją.
Projekt Nord Stream 2 budzi kontrowersje w Unii Europejskiej. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej domagają się rygorystycznej oceny jego zgodności z prawem i polityką unijną. Ostrzegają, że zaszkodzi dywersyfikacji, pozycji tranzytowej Ukrainy i rozwojowi rynku w regionie. Wielokrotnie państwa z tej części kontynentu, m.in. Polska, na forum Unii Europejskiej wzywały do zablokowania projektu, o czym świadczy m.in. list, który w ubiegłym roku do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean’a Claude’a. Wskazywano w nim, że wbrew retoryce Niemiec i Rosji projekt ten nie ma charakteru ekonomicznego lecz u podstaw jego realizacji leżą względy polityczne.
Nie zmienia to jednak faktu, że sama Komisja ma pewne wątpliwości co do zgodności tego projektu z unijnym prawodawstwem i czy jej morski odcinek podlega jurysdykcji. Z opinii sporządzonej przez Dyrektoriat Generalny ds. Energii wynika, że „unijne prawo ma zastosowanie do podmorskiej części Nord Stream 2 pod Morzem Bałtyckim, która podlega terytorialnej jurysdykcji państw członkowskich (wody terytorialne i/lub wyłączne strefy ekonomiczne Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec) i lądowej części w Niemczech”. W liście skierowanym do niemieckiej Agencji ds. Sieci szef Dyrektoriatu ds. Energii Dominique Ristori odnosząc się do odcinków morskich stwierdził, że „nie mogą” być budowane i obsługiwane tylko w oparciu o prawo kraju trzeciego (w przypadku Nord Stream 2 – rosyjskiego), ani w „pustce prawnej”. Jednocześnie wezwał niemieckiego regulatora do opracowania odpowiedniej podstaw prawnej dla projektu.
Należy podkreślić, że sama Komisja Europejska do tej pory nie przedstawiła oficjalnej oceny prawnej. Jedynie zastrzegła, że jeżeli gazociąg nie będzie zgodny z prawem to nie będzie mógł powstać.
Planowany Nord Stream 2 wraz z działającym od ponad 5 lat Nord Stream 1 są częścią forsowanego przez Rosję Północnego Korytarza Gazowego, dzięki któremu surowiec z Półwyspu Jamalskiego przez Morze Bałtyckie ma trafić do Niemiec. Dokończenie tego projektu z pomocą Nord Stream 2 może pozbawić Polski oraz Ukrainy roli państw tranzytowych dla dostaw paliwa z Rosji. Może także zagrozić rozwojowi rynku i pojawieniu się konkurencji w postaci gazu z nowych, nierosyjskich źródeł.
Problemy w Rosji
W rozmowie z agencją RIA Novosti szef rosyjskiej grupy ds. ekologii i pozwoleń Nord Stream 2 Grigorij Wiliczek poinformował, że spółka Nord Stream 2 AG jako główny wariant budowy gazociągu po stronie rosyjskiej wybrała Zatokę Narewską.Wcześniej wśród planowanych wariantów trasy rosyjskiego odcinka Nord Stream 2 analizowano ułożenie go niedaleko Sankt Petersburga, Sosnowego Boru oraz w porcie w Wyborgu skąd rozpoczynają się dwie pierwsze nitki bałtyckiej magistrali. Zdaniem Wilczka w przypadku dwóch pierwszych uznano je za niewykonalne. Jeżeli chodzi o Wyborg to okazało się, że ta opcja jest niemożliwa ze względu na gęstość zabudowy, infrastruktury oraz na przepisy dotyczące minimalnej odległości między gazociągami a obszarami mieszkalnymi.
Według niego wybrany wariant jest najlepszym z możliwych. W regionie Zatoki Narewskiej nie ma żadnych szlaków żeglugowych i znajduje się ona w odległości ok. 4 km od planowanego rezerwatu w Zatoce Fińskiej. Ponadto znajduje się tam łagodne, piaszczyste dno co zmniejsza intensywność prac głębinowych, trasa jest krótsza a tym samym wpływ budowy gazociągu na środowisko jest mniejszy.
Wybrana trasa przecina terytorium Rezerwatu Kurgalskiego. Przez chronione tereny będzie przebiegał 3,7 km rurociągu, który zajmie mniej niż 0,1 procent powierzchni rezerwatu. Nord Stream rozważał również wariant rozpoczęcia budowy w miejscu gdzie rozpoczynają się dwie pierwsze nitki magistrali.
Wcześniej eksperci rosyjskiego oddziału Greenpeace poinformowali, że ułożenie gazociągu przez terytorium Rezerwatu Kurgalskiego może doprowadzić do zniszczenia unikatowych siedlisk. W pobliżu proponowanej trasy gazociągu znaleziono gniazdo orła bielika, który jest wpisany zarówno do rosyjskiej, jak i do międzynarodowej Czerwonej Księgi Gatunków Zagrożonych.
Według przedstawiciela Greenpeace Rosja Michaiła Kreindlina projektowanie trasy gazociągu w tym obszarze stanowi naruszenie prawa zakazującego działań mogących doprowadzić do wyginięcia, zmniejszenia liczebności czy zniszczenia siedliska gatunków wymienionych w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych.
Piotr Stępiński