KOMENTARZ
Łukasz Bugaj
Analityk, Dom Maklerski Ochrony Środowisko
Kończący się dzisiaj tydzień okaże się dla czarnego surowca najgorszym od połowy stycznia, na co złożyło się wiele czynników.
Zaczynając od popytu wspomnieć trzeba o kończącym się wakacyjnym sezonie wyjazdowym w USA oraz wczoraj opublikowanych gorszych danych odnośnie kondycji tamtejszego sektora przemysłowego. Mowa o wskaźniku ISM, który nieoczekiwanie zniżkował poniżej newralgicznego poziomu 50 pkt.
Co prawda nieco oddala to wizję podwyżki stóp w USA, ale może wskazywać na zmniejszające się prawdopodobieństwo poprawy koniunktury po słabszym I półroczu. Z 18 różnych subindeksów zniżkowało aż 11, a kluczowe na czele z nowymi zamówieniami, produkcją i zatrudnieniem wypadły poniżej poziomu 50 pkt. Przemysł to co prawda niewielka część gospodarki USA, ale ma naturę cykliczną i uważany jest za dobry miernik ogólnej koniunktury w gospodarce.
W przypadku czynników podażowych wspomnieć trzeba o wysokich zapasach surowca, które sugerują, że jego nadpodaż utrzyma się dłużej niż to wcześniej zakładano. Ponadto analitycy pozostają sceptyczni czy producenci w ramach OPEC i spoza kartelu zdołają się porozumieć w sprawie zamrożenia wydobycia surowca.
Z drugiej jednak strony główny gracz na rynku, czyli Arabia Saudyjska, wydaje się być coraz bardziej skłonna do porozumienia, a jednym z koronnych argumentów jest chęć uzyskania wysokiej ceny w IPO państwowej spółki Aramco. Negocjacje będę więc trwały, zapewne głównie na linii Saudyjczycy – Irańczycy, gdzie tym pierwszym zaczyna coraz bardziej zależeć na wyższej cenie ropy.