AlertWszystko

Bułgaria jest przeciwna rewizjonizmowi Rosji i uzależnieniu od jej surowców

Bułgarski MiG-29

(EurActiv.pl)

Bułgaria w przeddzień ważnych szczytów UE i NATO wydaje się odchodzić od prorosyjskiej polityki. Zapowiada poparcie dla sankcji wobec Rosji i zwiększania niezależności energetycznej UE.

„Rosja jest rewizjonistyczną potęgą, która zaangażowała się w zmienianie światowego ładu poprzez inwazję na niezależne państwo” – stwierdził wczoraj (7 czerwca) minister spraw zagranicznych Bułgarii Daniel Mitow. Dodał także, że zachowanie Rosji można porównać do sytuacji w Europie w XIX w.

Sankcje wobec Rosji

Głos Mitowa wpisuje się w trwającą debatę przez szczytem Rady Europejskiej 28-29 czerwca. W jej trakcie przywódcy państw członkowskich wypowiedzą się w sprawie ewentualnego przedłużenia sankcji gospodarczych wobec Rosji (m.in. zamrożenie aktywów osób fizycznych i prawnych nimi objętych) wprowadzonych na skutek nielegalnej aneksji Krymu oraz wspierania separatystów na wschodniej Ukrainie.

Formalnie warunkiem ich zniesienia jest wypełnienie przez Rosję porozumień z Mińska, mającego stanowić podstawę do trwałego pokoju na Ukrainie. Jednak jeżeli unijni liderzy nie przedłużą ich za trzy tygodnie, to sankcje automatycznie wygasną z początkiem lipca.

Sprawa Ukrainy

Sprawa jest dyskusyjna, jako że z części państw członkowskich zaczynają dobiegać głosy świadczące o zmęczeniu sankcjami. Częściowo do tego zmęczenia przykłada się także sama Ukraina, w której reformy prodemokratyczne i antykorupcyjne nie postępują tak szybko, jakby tego chciały państwa członkowskie.

„Na efekty reform antykorupcyjnych trzeba czekać latami. Nie powinniśmy oczywiście rezygnować z ich wymagania, ale naszym podstawowym pytaniem powinno być, dlaczego Rosja jest tam na Ukrainie i dlaczego rozbudowuje swoją obecność wojskową na Krymie” – podkreślał Mitow.

Unia energetyczna

Zmniejszać rosyjski wpływ w Europie mają jednak nie tylko sankcje. Unia Europejska jest w trakcie rozwijania unii energetycznej, czyli zbioru przepisów dotyczących unijnego rynku energii. Jednym z jego celów jest zapewnienie, by państwa członkowskie miały różnorodność źródeł gazu ziemnego.

Niewypowiedzianym celem jest tutaj zmniejszenie ich zależności od Rosji – którą to sytuację Moskwa już wykorzystywała do celów politycznych. Ten wschodni sąsiad UE jest w wielu krajach unijnym dominującym, czy wręcz jedynym źródłem dostaw tego surowca, tak jak m.in. w przypadku Słowacji, która będzie od lipca sprawować prezydencję w Radzie UE.

Bułgarski hub

Jest tak także w przypadku Bułgarii, choć minister energetyki Temenużka Petrowa zapowiedziała energiczne działania mające na celu zmianę tej sytuacji. W zeszłym roku (2015 r.) otwarto już interkonektor między Bułgarią a Grecją. Jest on kluczowy z punktu widzenia podłączenia Bułgarii do ciągu gazociągów: Transanatolijskiego i Transadriatyckiego(TANAP i TAP), które będą dostarczać gaz do południowych państw członkowskich z basenu Morza Kaspijskiego, najprawdopodobniej od Azerbejdżanu.

Z powodu tych planów Bułgaria „w pełni popiera projekt unii energetycznej” – podkreśla Mitow. Jednak zwraca on uwagę także na plany przedstawione przez bułgarskiego premiera Bojko Borysowa, który w styczniu br. zapowiadał, że chce uczynić z Bułgarii regionalny hub, czyli państwo skupiające dostawy do danego regionu i rozdzielające je dalej.

Szczyt NATO w Warszawie

Z kolei trzecia grupa działań mających zabezpieczyć państwa w Europie przed, jak to nazywa Mitow, „jałtańską mentalnością, do której wróciła Rosja”, dotyczy działalności Sojuszu Północnoatlantyckiego. Większość sąsiadów europejskiej części Rosji – Estonia, Litwa, Łotwa, Norwegia oraz Polska – należy bowiem do NATO i zgłosiło już swój niepokój w kwestii rosyjskich działań na Ukrainie.

Odpowiedzieć na te obawy ma nadchodzący szczyt NATO, który odbędzie się w dniach 8 i 9 lipca br. w Warszawie. Przedstawione będą na nim plany wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu, w tym poprzez zwiększoną obecność sił NATO w krajach sąsiadujących z Rosją, co już się spotkało z krytyką Moskwy, odbierającej to jako agresję w swoją stronę.

„NATO nie jest agresywne. Nie zamierzamy atakować Rosji – musimy jednak odpowiedzieć na wydarzenia u naszych granic” – podkreślał Mitow, którego kraj właśnie przyjął plany reformy armii, by dostosować ją do współczesnych standardów.


Powiązane artykuły

Srebro. Fot. KGHM, foto ilustracja

Polska potęgą srebra. Zachód ma na nie chrapkę

Amerykańska Służba Geologiczna dokonała przeliczenia polskich zasobów srebra, oceniając je jako największe na świecie, pozostawiające daleko w tyle dotychczasowych liderów branży....

Hejt wymierzony w Najprzedszkole

We Wrocławiu matka czteroletniego chłopca, zorganizowała internetową nagonkę na prywatne przedszkole. Gdy dyrekcja rozwiązała z nią umowę, media rozpisały się...
TOP Tygodnia. Grafika: Freepik/BiznesAlert.pl

TOP Tygodnia BiznesAlert.pl. Zobacz najpopularniejsze teksty mijającego tygodnia

Polecamy Państwu zestawienie najbardziej popularnych komentarzy i opinii mijającego tygodnia (1.03-07.03.2025 roku).

Udostępnij:

Facebook X X X