icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bulgarian Stream: Bułgarzy chcą wskrzesić South Stream

(EurActiv.pl)

Bułgarzy nadal są niepocieszeni po anulowaniu planów budowy gazociągu South Stream, łączącego ich kraj z Rosją. Pod koniec miesiąca zaproponują powrót do jego budowy.

Ponad rok temu, w grudniu 2014 r., rosyjski państwowy monopolista gazowy Gazprom poinformował o rezygnacji z budowy South Stream, gazociągu łączącego Rosję przez Morze Czarne i kraje bałkańskie z Europą Zachodnią. Było to spowodowane opinią Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że umowy podpisane przez Rosję z państwami położonymi na trasie gazociągu są niezgodne z unijnym prawem, więc South Stream nie będzie mógł działać legalnie.

Bułgarskie rozczarowanie

Rosja nie zamierzała jednak rezygnować z prób obejścia Ukrainy nowymi gazociągami. W miesiąc po zakończeniu planów związanych ze South Stream, Moskwa poinformowała o projekcie budowy gazociągu znowu przez Morze Czarne, ale tym razem biegnącego do Turcji. Ta idea jest obecnie zamrożona z uwagi na napięcia we wzajemnych relacjach, ale za to Rosjanie poszerzają gazociąg Nord Stream (to poszerzenie było oryginalnie w planach gazociągu, nie jest to więc całkowicie nowa decyzja).

Jednym z najbardziej rozczarowanych tą decyzją krajów była Bułgaria, która ma tradycyjnie dobre relacje z Rosją, a ponadto jest w 100 proc. uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych. Jako najbiedniejsze państwo w UE, Bułgaria liczyła na to, że rosyjski gazociąg poprawi jej sytuację gospodarczą.

Bulgarian Stream

Sofia nie zamierza się jednak poddawać. Przemawiając wczoraj (13 stycznia) w parlamencie, premier Bojko Borysow poinformował, że nadal chce, by jego kraj był hubem gazowym. Korzystając z obecnego chłodu w relacjach rosyjsko-tureckich, premier planuje przedstawić Rosji projekt Bulgarian Stream, który ma zastąpić Turkish Stream.

Bułgarski projekt bazuje na planach przygotowanych dla South Stream. Jest w nim natomiast jednak kluczowa różnica – Borysow chce, by „Bulgarian Stream nie była projektem, w którym dzielimy się po połowie udziałów z firmą rosyjską, to ma być projekt ze 100-procentową bułgarską własnością rur”. Po raz pierwszy o tych planach Borysow poinformował UE na szczycie Rady Europejskiej, który miał miejsce 17 i 18 grudnia.

Bułgarscy komentatorzy oceniają, że szanse na udział Rosji w projekcie same w sobie są niskie. Jednak Moskwa chce zbudować łącznik gazowy między greckim Aleksandropolis a bułgarskim Burgas, więc część ekspertów widzi możliwość zawarcia umowy wiążącej ze sobą bułgarskie i rosyjskie plany.

(EurActiv.pl)

Bułgarzy nadal są niepocieszeni po anulowaniu planów budowy gazociągu South Stream, łączącego ich kraj z Rosją. Pod koniec miesiąca zaproponują powrót do jego budowy.

Ponad rok temu, w grudniu 2014 r., rosyjski państwowy monopolista gazowy Gazprom poinformował o rezygnacji z budowy South Stream, gazociągu łączącego Rosję przez Morze Czarne i kraje bałkańskie z Europą Zachodnią. Było to spowodowane opinią Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że umowy podpisane przez Rosję z państwami położonymi na trasie gazociągu są niezgodne z unijnym prawem, więc South Stream nie będzie mógł działać legalnie.

Bułgarskie rozczarowanie

Rosja nie zamierzała jednak rezygnować z prób obejścia Ukrainy nowymi gazociągami. W miesiąc po zakończeniu planów związanych ze South Stream, Moskwa poinformowała o projekcie budowy gazociągu znowu przez Morze Czarne, ale tym razem biegnącego do Turcji. Ta idea jest obecnie zamrożona z uwagi na napięcia we wzajemnych relacjach, ale za to Rosjanie poszerzają gazociąg Nord Stream (to poszerzenie było oryginalnie w planach gazociągu, nie jest to więc całkowicie nowa decyzja).

Jednym z najbardziej rozczarowanych tą decyzją krajów była Bułgaria, która ma tradycyjnie dobre relacje z Rosją, a ponadto jest w 100 proc. uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych. Jako najbiedniejsze państwo w UE, Bułgaria liczyła na to, że rosyjski gazociąg poprawi jej sytuację gospodarczą.

Bulgarian Stream

Sofia nie zamierza się jednak poddawać. Przemawiając wczoraj (13 stycznia) w parlamencie, premier Bojko Borysow poinformował, że nadal chce, by jego kraj był hubem gazowym. Korzystając z obecnego chłodu w relacjach rosyjsko-tureckich, premier planuje przedstawić Rosji projekt Bulgarian Stream, który ma zastąpić Turkish Stream.

Bułgarski projekt bazuje na planach przygotowanych dla South Stream. Jest w nim natomiast jednak kluczowa różnica – Borysow chce, by „Bulgarian Stream nie była projektem, w którym dzielimy się po połowie udziałów z firmą rosyjską, to ma być projekt ze 100-procentową bułgarską własnością rur”. Po raz pierwszy o tych planach Borysow poinformował UE na szczycie Rady Europejskiej, który miał miejsce 17 i 18 grudnia.

Bułgarscy komentatorzy oceniają, że szanse na udział Rosji w projekcie same w sobie są niskie. Jednak Moskwa chce zbudować łącznik gazowy między greckim Aleksandropolis a bułgarskim Burgas, więc część ekspertów widzi możliwość zawarcia umowy wiążącej ze sobą bułgarskie i rosyjskie plany.

Najnowsze artykuły