icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Buzek: Dyrektywa gazowa nie bez powodu boli Nord Stream 2 (ROZMOWA)

Prof. Jerzy Buzek, były premier, a obecnie członek komisji ITRE Parlamentu Europejskiego, tłumaczy znaczenie zrewidowanej dyrektywy gazowej, która nie jest wymierzona w żaden projekt, ale chroni przed nadużyciami na rynku gazu. – To, że przepisy te tak strasznie bolą Nord Stream zapewne o czymś świadczy – i bynajmniej nie o tym, że to te przepisy są złe – mówi rozmówca BiznesAlert.pl. 

BiznesAlert.pl: Jak odmowa podjęcia przez TSUE skargi Nord Stream 2 na dyrektywę gazową wpłynie na ten projekt?

Wizerunkowo to na pewno katastrofa dla tego projektu. I druga fatalna wiadomość w ciągu mniej niż tygodnia – zaledwie pięć dni wcześniej niemiecki regulator stwierdził, że nie ma przesłanek, by wyłączyć NS2 spod dyrektywy gazowej. Cała narracja, ciężki lobbying i szeroka akcja dezinformacji wokół tej dyrektywy opierały się na oskarżaniu instytucji unijnych o naginanie prawa, dyskryminację i działanie na szkodę jednej inwestycji. Sugerowano, że przegramy w sądzie – rok temu dyrektor generalny spółki budującej Nord Stream 2, w liście do przewodniczącego Komisji Europejskiej, groził procesem, jeśli nie zostaliby zwolnieni z przepisów nowej dyrektywy. Co znamienne – było to jeszcze zanim ona w ogóle została ostatecznie zatwierdzona przez państwa członkowskie. I po tym wszystkim do procesu nawet nie dochodzi, bo Trybunał Sprawiedliwości już na początku stwierdza jednoznacznie, że nie ma podstaw do wszczynania jakiegokolwiek postępowania. Trudno nie zgodzić się z tym, co napisał Pan na Twitterze po decyzji TSUE: to klęska Gazpromu. Jako sprawozdawca i główny negocjator Parlamentu Europejskiego w sprawie tej dyrektywy czuję satysfakcję – nigdy nie miałem wątpliwości, że działaliśmy zgodnie z literą i duchem prawa.  

TSUE uznał, że dyrektywa gazowa nie jest wymierzona w Nord Stream 2, ale będzie to pierwszy przypadek zastosowania jej przepisów wobec infrastruktury, która nie była gotowa po 23 maja 2019 roku. Jak może ona wpłynąć na projekt?

Od początku pracy nad tą dyrektywą powtarzałem, że ona nigdy nie była i nie jest wymierzona w żaden konkretny gazociąg czy dostawcę. Jest wymierzona wyłącznie w praktyki monopolistyczne i nieuczciwą konkurencję, na których tracą finansowo unijne firmy i konsumenci indywidualni oraz które zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu UE. To, że przepisy te tak strasznie bolą Nord Stream zapewne o czymś świadczy – i bynajmniej nie o tym, że to te przepisy są złe. Decyzja Trybunału Sprawiedliwości tylko to potwierdza.

Co do przyszłości Nord Stream 2 – nadal uważam, że z punktu widzenia unijnej jedności i bezpieczeństwa energetycznego, naszej Unii Energetycznej i solidarności – w tym z Ukrainą, najlepiej byłoby, gdyby ta inwestycja nigdy nie powstała. Ale oczywiście tak długo, jak będzie realizowana z poszanowaniem unijnego prawa – nie możemy jej zabronić.  

Na ile efektywny będzie nadzór Komisji Europejskiej przy wdrażaniu dyrektywy gazowej w Niemczech i jej przepisów względem Nord Stream 2?

Należy się temu wnikliwie cały czas przyglądać – i na pewno będziemy to w Parlamencie Europejskim nadal robić. Ale też przyznajmy uczciwie: zarówno Komisja Europejska – co nie powinno dziwić, jak i Niemcy – które przecież są tą inwestycją żywotnie zainteresowane, działają w sprawie implementacji tej dyrektywy – na razie – bez zarzutu. Były pewne drobne kontrowersje przy wdrażaniu tego prawa w Niemczech, ale ostatecznie zrobiono to modelowo i – dodajmy – znacznie bardziej terminowo niż na przykład w Polsce. Co więcej, jak już mówiłem, niemiecki regulator nie wyłączył Nord Stream 2 spod obowiązywania dyrektywy – choć niektórzy wieszczyli, że to zrobi. 

Czy spór o Nord Stream 2 przeniesie się teraz całkowicie na deski sądów europejskich?

Mam nadzieję, że nie, choć – na swój sposób – byłby to również sukces znowelizowanej dyrektywy gazowej. Przypomnę bowiem, że bez niej ten projekt powstawałby w próżni prawnej i jego twórcy żadnymi sądami europejskimi nie musieliby się specjalnie przejmować. Dlatego między innymi tak bardzo zdziwiło mnie, gdy koleżanki i koledzy z PiS nie poparli tej dyrektywy w decydującym głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Na szczęście, byli w swoim podejściu dość osamotnieni.     

Jakie ma znaczenie zaangażowanie USA w opór względem Nord Stream 2 po tym, jak wydaje się, że wszystkie dostępne narzędzia europejskie zostały wykorzystane w dyskusji na ten temat?

Zaangażowanie Amerykanów i groźba ich sankcji na pewno nie ułatwia powstawania tej inwestycji. Ale widać także, że strona rosyjska jest niezwykle zdeterminowana. Marzy mi się, aby współpraca euroatlantycka powróciła w wymiarze, do którego przyzwyczailiśmy się od dziesięcioleci i która była zawsze owocna, a czego dobrym początkiem może być nasz wspólny sprzeciw wobec NS2.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Niemcy nie wyjmą Nord Stream 2 spod prawa, ale jak Rosjanie je wdrożą?

Prof. Jerzy Buzek, były premier, a obecnie członek komisji ITRE Parlamentu Europejskiego, tłumaczy znaczenie zrewidowanej dyrektywy gazowej, która nie jest wymierzona w żaden projekt, ale chroni przed nadużyciami na rynku gazu. – To, że przepisy te tak strasznie bolą Nord Stream zapewne o czymś świadczy – i bynajmniej nie o tym, że to te przepisy są złe – mówi rozmówca BiznesAlert.pl. 

BiznesAlert.pl: Jak odmowa podjęcia przez TSUE skargi Nord Stream 2 na dyrektywę gazową wpłynie na ten projekt?

Wizerunkowo to na pewno katastrofa dla tego projektu. I druga fatalna wiadomość w ciągu mniej niż tygodnia – zaledwie pięć dni wcześniej niemiecki regulator stwierdził, że nie ma przesłanek, by wyłączyć NS2 spod dyrektywy gazowej. Cała narracja, ciężki lobbying i szeroka akcja dezinformacji wokół tej dyrektywy opierały się na oskarżaniu instytucji unijnych o naginanie prawa, dyskryminację i działanie na szkodę jednej inwestycji. Sugerowano, że przegramy w sądzie – rok temu dyrektor generalny spółki budującej Nord Stream 2, w liście do przewodniczącego Komisji Europejskiej, groził procesem, jeśli nie zostaliby zwolnieni z przepisów nowej dyrektywy. Co znamienne – było to jeszcze zanim ona w ogóle została ostatecznie zatwierdzona przez państwa członkowskie. I po tym wszystkim do procesu nawet nie dochodzi, bo Trybunał Sprawiedliwości już na początku stwierdza jednoznacznie, że nie ma podstaw do wszczynania jakiegokolwiek postępowania. Trudno nie zgodzić się z tym, co napisał Pan na Twitterze po decyzji TSUE: to klęska Gazpromu. Jako sprawozdawca i główny negocjator Parlamentu Europejskiego w sprawie tej dyrektywy czuję satysfakcję – nigdy nie miałem wątpliwości, że działaliśmy zgodnie z literą i duchem prawa.  

TSUE uznał, że dyrektywa gazowa nie jest wymierzona w Nord Stream 2, ale będzie to pierwszy przypadek zastosowania jej przepisów wobec infrastruktury, która nie była gotowa po 23 maja 2019 roku. Jak może ona wpłynąć na projekt?

Od początku pracy nad tą dyrektywą powtarzałem, że ona nigdy nie była i nie jest wymierzona w żaden konkretny gazociąg czy dostawcę. Jest wymierzona wyłącznie w praktyki monopolistyczne i nieuczciwą konkurencję, na których tracą finansowo unijne firmy i konsumenci indywidualni oraz które zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu UE. To, że przepisy te tak strasznie bolą Nord Stream zapewne o czymś świadczy – i bynajmniej nie o tym, że to te przepisy są złe. Decyzja Trybunału Sprawiedliwości tylko to potwierdza.

Co do przyszłości Nord Stream 2 – nadal uważam, że z punktu widzenia unijnej jedności i bezpieczeństwa energetycznego, naszej Unii Energetycznej i solidarności – w tym z Ukrainą, najlepiej byłoby, gdyby ta inwestycja nigdy nie powstała. Ale oczywiście tak długo, jak będzie realizowana z poszanowaniem unijnego prawa – nie możemy jej zabronić.  

Na ile efektywny będzie nadzór Komisji Europejskiej przy wdrażaniu dyrektywy gazowej w Niemczech i jej przepisów względem Nord Stream 2?

Należy się temu wnikliwie cały czas przyglądać – i na pewno będziemy to w Parlamencie Europejskim nadal robić. Ale też przyznajmy uczciwie: zarówno Komisja Europejska – co nie powinno dziwić, jak i Niemcy – które przecież są tą inwestycją żywotnie zainteresowane, działają w sprawie implementacji tej dyrektywy – na razie – bez zarzutu. Były pewne drobne kontrowersje przy wdrażaniu tego prawa w Niemczech, ale ostatecznie zrobiono to modelowo i – dodajmy – znacznie bardziej terminowo niż na przykład w Polsce. Co więcej, jak już mówiłem, niemiecki regulator nie wyłączył Nord Stream 2 spod obowiązywania dyrektywy – choć niektórzy wieszczyli, że to zrobi. 

Czy spór o Nord Stream 2 przeniesie się teraz całkowicie na deski sądów europejskich?

Mam nadzieję, że nie, choć – na swój sposób – byłby to również sukces znowelizowanej dyrektywy gazowej. Przypomnę bowiem, że bez niej ten projekt powstawałby w próżni prawnej i jego twórcy żadnymi sądami europejskimi nie musieliby się specjalnie przejmować. Dlatego między innymi tak bardzo zdziwiło mnie, gdy koleżanki i koledzy z PiS nie poparli tej dyrektywy w decydującym głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Na szczęście, byli w swoim podejściu dość osamotnieni.     

Jakie ma znaczenie zaangażowanie USA w opór względem Nord Stream 2 po tym, jak wydaje się, że wszystkie dostępne narzędzia europejskie zostały wykorzystane w dyskusji na ten temat?

Zaangażowanie Amerykanów i groźba ich sankcji na pewno nie ułatwia powstawania tej inwestycji. Ale widać także, że strona rosyjska jest niezwykle zdeterminowana. Marzy mi się, aby współpraca euroatlantycka powróciła w wymiarze, do którego przyzwyczailiśmy się od dziesięcioleci i która była zawsze owocna, a czego dobrym początkiem może być nasz wspólny sprzeciw wobec NS2.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Niemcy nie wyjmą Nord Stream 2 spod prawa, ale jak Rosjanie je wdrożą?

Najnowsze artykuły