– Sprzeciw obecnej Komisji Europejskiej wobec budowy South Stream jest jednoznaczny i zdecydowany. Niewykluczone jednak, że niektóre jego odcinki będą mimo wszystko budowane. Trzeba więc zrobić wszystko, aby wszystkie kraje członkowskie przestrzegały zasad obowiązujących w Unii Europejskiej, zawartych w dokumentach dotyczących wspólnego rynku energii, koordynacji i monitorowania zakupów surowców energetycznych, solidarności energetycznej – mówi Jerzy Buzek w rozmowie z Onet.pl.
– Niektóre kraje unijne zachowują się, niestety, jak osoba uwikłana w toksyczny związek, która tłumaczy sobie: tym razem będzie inaczej, nie zawiedzie mnie znowu, poprawi się. Dawanie wiary, że Gazprom będzie postępował inaczej niż dotąd, tzn. przestanie wykorzystywać dostawy gazu jako broń energetyczną, w kategoriach ludzkich jest skrajną naiwnością. W kategoriach politycznych – to wielka nieodpowiedzialność – uważa przewodniczący Komisji Przemysłu, Badań i Energii w Parlamencie Europejskim. – budowa South Stream wpływa na brak zdecydowanych działań wobec konfliktu na wschodzie Europy. Ten gazociąg po prostu dzieli Unię Europejską i nie jesteśmy w stanie podjąć mocnych decyzji, które zatrzymałyby Rosję. To dowód na to, co powtarzam od wielu lat: dopóki nie będzie wspólnej unijnej polityki energetycznej, wspólna polityka zagraniczna UE będzie w dużej mierze fikcją.
– Budowa South Stream jest zagrożeniem dla Ukrainy, ale także dla całej Europy Środkowo-Wschodniej. Tworzy nowy mur – tym razem gazowy (North Stream, South Stream, Opal) w miejsce tego starego – berlińskiego, który padł dokładnie ćwierć wieku temu. Rosja musi się dostosować do wszystkich reguł Światowej Organizacji Handlu i Unii Europejskiej, które zabraniają wykorzystywania dostaw energii jako broni w imperialistycznych celach – mówi Onetowi Buzek.
Tymczasem akces do projektu South Stream zgłosił minister gospodarki Czarnogóry Władimir Kawaric. To kolejny po Bułgarii i Serbii bałkański kraj, który popiera budowę rosyjskie rury mającej doprowadzać gaz po dnie Morza Czarnego, przez Bałkany, do Austrii. Bułgaria zatrzymała budowę South Stream na wyraźne żądanie Komisji Europejskiej. Nie zrezygnowała jednak z poparcia dla inwestycji. Serbowie nie przejmują się uwagami Komisji i kontynuują budowę swojego odcinka.
Źródło: Onet.pl/BiznesAlert.pl