icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sankcje naftowe Zachodu zaczynają działać. Tankowce stoją w wielkiej kolejce

Financial Times podaje, że tankowce uformowały wielką kolumnę u wybrzeży Turcji, która domaga się od nich potwierdzeń ubezpieczenia po wprowadzeniu embargo morskiego w Unii Europejskiej oraz ceny maksymalnej na dostawy ropy rosyjskiej w G7.

Cena maksymalna ropy oznacza, że Rosjanie mogą sprzedawać baryłki nie drożej niż za 60 dolarów, bo w innym wypadku nie dostaną ubezpieczenia i nie będą mogli słać ładunków tankowcami. Z tego powodu jednostki tego typu zgromadziły się na wodach Turcji, ze względu na konieczność sprawdzenia dokumentów. Jest ich około 19 i stoją w pobliżu Cieśnin Bosfor oraz Dardanele.

Większość ropy na ich pokładzie pochodzi z Kazachstanu. Ta dociera przez porty rosyjskie, więc wymaga weryfikacji, bo Rosja zbudowała sobie „flotę-widmo” tankowców mających służyć do kontynuacji dostaw pod fałszywą banderą.

Wiedomosti przyznają, że cena maksymalna wprowadzona przez G7 spowoduje spadek wolumenu dostaw ropy z Rosji, który będzie rekompensować do pewnego stopnia jednoczesny spadek wartości rubla. Oznacza to, że Rosjanie będą publikować dane o coraz większych zarobkach ze sprzedaży ropy, choć ich ilość na kierunku zachodnim będzie spadać.

Biały Dom cytowany przez Kommiersant przekonuje, że wprowadzenie ceny maksymalnej ropy z Rosji daje Kremlowi przesłanki, by kontynuować dostawy pomimo gróźb zatrzymania ich do krajów, które podporządkują się tym sankcjom. Przypomina, że to rozwiązanie uwzględnia mechanizm pozwalający rewidować co dwa miesiące cenę maksymalną do poziomu pięciu procent poniżej ceny rynkowej mieszanki rosyjskiej Urals. Ten mechanizm został wynegocjowany przez Polskę, Litwę i Estonię, które w zamian zrezygnowały z zabiegów o niższą cenę maksymalną, którą chciały ustalić na około 30 dolarów, by mocniej uderzyć w przychody Kremla zależne od eksportu baryłek.

Wicepremier Aleksander Nowak cytowany przez Kommiersant zapowiedział, że Rosja nie zaakceptuje ceny maksymalnej nawet jeżeli musiałaby przez to ograniczyć wydobycie ropy. To spada, a Rosjanie nie wywiązują się z kwoty produkcji wyznaczonej im w ramach porozumienia naftowego OPEC+. Część ze złóż wycofanych z eksploatacji będzie trudno przywrócić do pracy, szczególnie bez dostępu do zachodnich technologii. Rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow zapowiedział odwet za te sankcje.

Financial Times/Wiedomosti/Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Sankcje naftowe Zachodu to test Przyjaźni polsko-niemieckiej (ANALIZA)

Financial Times podaje, że tankowce uformowały wielką kolumnę u wybrzeży Turcji, która domaga się od nich potwierdzeń ubezpieczenia po wprowadzeniu embargo morskiego w Unii Europejskiej oraz ceny maksymalnej na dostawy ropy rosyjskiej w G7.

Cena maksymalna ropy oznacza, że Rosjanie mogą sprzedawać baryłki nie drożej niż za 60 dolarów, bo w innym wypadku nie dostaną ubezpieczenia i nie będą mogli słać ładunków tankowcami. Z tego powodu jednostki tego typu zgromadziły się na wodach Turcji, ze względu na konieczność sprawdzenia dokumentów. Jest ich około 19 i stoją w pobliżu Cieśnin Bosfor oraz Dardanele.

Większość ropy na ich pokładzie pochodzi z Kazachstanu. Ta dociera przez porty rosyjskie, więc wymaga weryfikacji, bo Rosja zbudowała sobie „flotę-widmo” tankowców mających służyć do kontynuacji dostaw pod fałszywą banderą.

Wiedomosti przyznają, że cena maksymalna wprowadzona przez G7 spowoduje spadek wolumenu dostaw ropy z Rosji, który będzie rekompensować do pewnego stopnia jednoczesny spadek wartości rubla. Oznacza to, że Rosjanie będą publikować dane o coraz większych zarobkach ze sprzedaży ropy, choć ich ilość na kierunku zachodnim będzie spadać.

Biały Dom cytowany przez Kommiersant przekonuje, że wprowadzenie ceny maksymalnej ropy z Rosji daje Kremlowi przesłanki, by kontynuować dostawy pomimo gróźb zatrzymania ich do krajów, które podporządkują się tym sankcjom. Przypomina, że to rozwiązanie uwzględnia mechanizm pozwalający rewidować co dwa miesiące cenę maksymalną do poziomu pięciu procent poniżej ceny rynkowej mieszanki rosyjskiej Urals. Ten mechanizm został wynegocjowany przez Polskę, Litwę i Estonię, które w zamian zrezygnowały z zabiegów o niższą cenę maksymalną, którą chciały ustalić na około 30 dolarów, by mocniej uderzyć w przychody Kremla zależne od eksportu baryłek.

Wicepremier Aleksander Nowak cytowany przez Kommiersant zapowiedział, że Rosja nie zaakceptuje ceny maksymalnej nawet jeżeli musiałaby przez to ograniczyć wydobycie ropy. To spada, a Rosjanie nie wywiązują się z kwoty produkcji wyznaczonej im w ramach porozumienia naftowego OPEC+. Część ze złóż wycofanych z eksploatacji będzie trudno przywrócić do pracy, szczególnie bez dostępu do zachodnich technologii. Rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow zapowiedział odwet za te sankcje.

Financial Times/Wiedomosti/Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Sankcje naftowe Zachodu to test Przyjaźni polsko-niemieckiej (ANALIZA)

Najnowsze artykuły