Niemniej, mimo dzisiejszej porannej zwyżki, notowania ropy naftowej pozostają pod presją podaży – zarówno ze względu na sytuację techniczną (bliskość psychologicznego oporu na poziomie 50 USD za baryłkę), jak i sytuację fundamentalną (utrzymująca się nadwyżka na globalnym rynku ropy).
Ceny ropy i import do Chin
Ostatnie dane z rynku ropy naftowej raczej sprzyjają stronie podażowej. Wczoraj libijska National Oil Company (NOC) poinformowała, że produkcja ropy na największym libijskim polu naftowym, Sharara, wróciła do normy po przejściowych zaburzeniach w wydobyciu. Nie zachwycają także dzisiejsze dane dotyczące importu ropy naftowej do Chin, który w lipcu znalazł się na poziomie 34,74 mln ton, czyli średnio około 8,18 mln baryłek dziennie. To najniższy import od stycznia bieżącego roku – aczkolwiek warto mieć na uwadze to, że nie są to także szczególnie złe dane, gdyż i tak oznaczają one wzrost o 12 proc. w ujęciu rdr. Łącznie, w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku, import ropy naftowej do Chin wyniósł 247 mln ton, czyli średnio 8,51 mln baryłek dziennie – co oznacza wzrost o 13,6 proc. rdr.
Inwestorzy nie zareagowali negatywnie na informacje z Chin, gdyż wciąż zakładają oni optymistyczne perspektywy popytu na ropę w Państwie Środka. Spadek importu najprawdopodobniej był bowiem wywołany obniżeniem aktywności rafinerii, jednak już w IV kwartale br. mają zostać otwarte nowe rafinerie w Chinach, co pozytywnie powinno wpłynąć na tamtejszy popyt na ropę naftową.