Kołtuniak: Czeskie „państwo w państwie” może obalać rządy

12 marca 2018, 07:30 Energetyka

„Po 13 latach największa zagraniczna inwestycja CEZ weszła w fazę dramatycznego finału”- czytamy w najnowszym wydaniu czeskiego tygodnika Respekt. Odsprzedanie aktywów CEZ Bułgaria firmie Intercom wywołało w tym kraju kryzys polityczny. Sprawę opisuje Łukasz Kołtuniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Andrej Babis. Fot: Visegrad Plus
Andrej Babis. Fot: Visegrad Plus

CEZ od kilku lat pozostaje w ostrym konflikcie z władzami Bułgarii. Dlatego firma podjęła decyzję o wycofaniu z tamtejszego rynku. Jednak sprzedaż aktywów CEZ szerzej nieznanej firmie Inercom wywołała polityczne trzęsienie ziemi w Bułgarii oraz ogromne kontrowersje w Czechach.

Przede wszystkim okazało się, że Inercom nie dysponował wystarczającym kapitałem na przeprowadzenie transakcji. Firma wyjaśnia iż potrzebne dla sfinalizowania kupna aktywów CEZ środki zdobyła z legalnych źródeł. Nie wyjaśnia jednak jakich. Po ujawnieniu przez bułgarskie media iż prezes Inercomu była znajomą minister energetyki Temenużki Petkowej Pani minister podała się do dymisji. Opozycja żąda jedna także dymisji premiera Borisowa. Premier oskarżany jest o narażenie na szwank energetycznego bezpieczeństwa Bułgarii. Wszystko wskazuje na to, że za Inercomem stoją rosyjskie banki oraz firmy z rajów podatkowych. Borisow próbuje bronić się przed zarzutami i proponuje odkupienie części nabytych przez Intercom aktywów przez bułgarski skarb państwa. Taka transakcja może być jednak trudna do przeprowadzenia pod względem prawnym, prawdopodobnie umowa między CEZ a Intercomem wyłączyła taką możliwość.

Dlatego Bułgarzy proszą o mediację czeskich polityków. Premier Babisz od lat jest nieprzejednanym krytykiem CEZ i obiecał zbadanie transparentności całej transakcji. Premier nie szczędzi słów krytyki prezesowi CEZ Danielowi Beneszowi. Benesz uchodzi  za sojusznika prezydenta Milosza Zemana. Zważywszy jednak na grożący międzynarodowy skandal prawdopodobnie także prezydent zmuszony będzie do wywarcia presji na swojego biznesowego sojusznika. Trzeba jednak pamiętać iż czeskie państwo nie jest wyłącznym właścicielem energetycznego giganta.

Przez lata czeska polityka zagraniczna była oparta na filozofii praw człowieka Vaclava Havla. Havlowskie Czechy nigdy jednak nie były w stanie samodzielnie obalać niedemokratycznych reżimów. Ironizując może się okazać że takie zdolności posiada daleki od filozofii praw człowieka CEZ, który jednak może przyczynić się do obalenia rządu…w państwie UE. CEZ posiada jednak także „zdolność” wywołania kryzysu politycznego w samych Czechach. Zawierane przez firmy transakcje notorycznie wywołują podejrzenia czeskich mediów. Tak samo jak związki energetycznego giganta ze światem polityki. Czeskie media nazywają CEZ „państwem w państwie”.

Jakóbik: Sojusz wrogów Orlenu może wypchnąć go z Czech