Będzie miała moc 200 MW a zamiast najpopularniejszego dotychczas litu zastosowany zostanie inny pierwiastek- wanad – pisze Leszek Kadej z portalu WysokieNapiecie.pl.
O znaczeniu litu w systemie energetycznym przyszłości powiedziano już chyba wszystko. Ma on cały szereg zalet. Baterie litowo-jonowe szybko się ładują i potrafią dostarczyć dużo prądu. Mają sporą gęstość magazynowania. Raczej są niezastąpione w małych urządzeniach i w różnych elektrycznych pojazdach. Mają wreszcie perspektywy rozwoju, bo laboratoria doskonalą już baterie litowo-siarczkowe z polimerem zamiast elektrolitu.
Jednak wraz ze wzrostem potrzeb energetyki lawinowo rosnąć będzie ilość potrzebnego litu, a łatwo dostępne złoża tego pierwiastka są ograniczone. Dodatkowo litowy akumulator degraduje się z czasem, po kilku tysiącach cykli bateria jest do wymiany, a jej recykling skomplikowany i energochłonny. Rozglądając się za potencjalną alternatywą pozbawioną wad litu, skorzystano także z korzystnych i znanych od dawna właściwości wanadu.
Ten metal niemal w całości wykorzystywany jest w dwóch obszarach – w metalurgii jako składnik stali szlachetnych i stopów z tytanem oraz jako katalizator, głównie przy produkcji kwasu siarkowego.
Ale wanad ma też doskonałe z punktu widzenia gromadzenia energii właściwości. Korzystając z powszechnie znanych praw elektrochemii można zbudować chemiczny akumulator, oparty o reakcje zachodzące w roztworach wanadowych jonów w trakcie przepływu przez nie prądu.
Idea ogniwa typu redox flow znana jest od dawna. Najważniejszą cechą jest praktycznie nieograniczona pojemność, zależąca tylko od objętości elektrolitów. Jedna z większych tego typu instalacji ruszyła na początku stycznia 2019 r. w Zaoyang w chińskiej prowincji Hubei. Zbudowana przez Kanadyjczyków z firmy VRB ma moc 3 MW i 12 MWh pojemności. Docelowo ma mieć 10 MW i 40 MWh. Ale Chińczycy budują już z amerykańską pomocą w Dalian wielokrotnie większy magazyn oparty o redox flow na wanadzie. Bateria ma ruszyć w 2020 r. i będzie miała moc 200 MW przy pojemności 800 MWh. To dwukrotnie więcej niż szeroko nagłośniony magazyn Tesli, zainstalowany w zeszłym roku w Australii po słynnym zakładzie Elona Muska z premierem stanu Australia Płd.
Na pierwszy rzut oka wanadowa bateria jest dziś droższa od litowej. W powstających instalacjach koszt zdolności magazynowania jednej kWh szacowany jest na 300$. W typowej baterii litowej to 200 $/kWh, choć Elon Musk od dawna obiecuje, że Tesla zejdzie poniżej 100 $/kWh. Ale wanadowa bateria działa znacznie dłużej niż litowa, dzięki kilkakrotnie większej liczbie cykli ładowania i rozładowywania średni koszt zmagazynowania jednostki energii okazuje się niższy w odpowiednio długim horyzoncie.
Jaki jest koszt wanadu i jakie jest jego wydobycie? Czy baterie z wanadu zrewolucjonizują nadchodzącą przyszłość? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl