Chiny opowiedziały się po stronie Rosji w sporze o sabotaż Nord Stream 2, ale reszta świata polega na śledztwach zachodnich w tej sprawie.
Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych z 11 lipca było okazją do dyskusji o sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 z 2022 roku w sprawie których toczy się śledztwo Danii, Niemiec i Szwecji. Rosjanie oskarżyli Wielką Brytanię, USA i Ukrainę o przygotowanie sabotażu, nie przedstawiając dowodów. Domagają się teraz międzynarodowego śledztwa w tej sprawie.
– Jakiekolwiek bezstronne śledztwo wymaga kontaktu i udziału Rosji – powiedział ambasador Chiny przy ONZ Geng Shuang. Jego zdaniem im dłużej trwają postępowania na Zachodzie, tym „mniej wiarygodne” będą ich rezultaty. Nie wezwał jednak do śledztwa ONZ, o które wnioskował wraz z Rosjanami w przeszłości.
Pozostali uczestnicy debaty wyrazili zaufanie wobec śledztw na Zachodzie. Brazylia domagająca się wcześniej poparcie pomysłu śledztwa ONZ, wyraziła „zaufanie wobec obiektywności” postępowań w Danii, Szwecji i Niemczech. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Ekwadoru, Ghany, Mozambiku, Szwajcarii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Szwedzi zapowiedzieli przedstawienie pierwszych zarzutów jesienią 2023 roku.
Sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i 2 z 26 września 2022 roku zablokował możliwość dostaw tym szlakami z Rosji do Niemiec z pominięciem Ukrainy windując dodatkowo ceny gazu. Nie przeszkodził w eksporcie, bo Nord Stream 1 nie pracował po wakacyjnej przerwie technicznej a Nord Stream 2 nie dostał zgody na rozpoczęcie pracy po inwazji Rosji na Ukrainie.
EU Observer / Wojciech Jakóbik
Tepper: Czy kolejne dowody na współpracę Niemiec z rosyjskim Nord Stream 2 zniknęły?