Chińczycy mają problem z deflacją oraz spadkiem eksportu i importu. Złe dane gospodarcze z Państwa Środka zapowiadają spadek cen surowców.
Chiny cierpią na deflację. Ceny w grudniu spadały trzeci miesiąc z rzędu (o 0,3 procent).
Recepta to wzrost popytu wewnętrznego, który zależy jednak od zmagań z kryzysem na rynku nieruchomości, których budowa zwykle napędzała zamówienia.
Władze Chin mają przedstawić nowe środki zaradcze w połowie stycznia. Wśród nich mają się znaleźć ułatwienia zakupu nieruchomości w największych miastach w celu ograniczenia problemów na rynku. Po kryzysie firmy Evergrande z zeszłego roku parabank Zhongzhi zapewniający firmom środki na inwestycje ogłosił bankructwo na początku stycznia.
Według ankiet Reutersa eksport z Państwa Środka wzrósł o 2,3 procent rok do roku liczony w dolarach. Import wzrósł o 0,2 procent w grudniu 2023 roku. Jednakże w całym 2023 roku eksport z Chin spadł o 4,6 procent. To pierwszy roczny spadek od 7,7 procent zanotowanych w 2016 roku. Import spadł o 5,5 procent po raz pierwszy od pandemii.
Ropa Brent kosztowała 12 stycznia rano 78 dolarów i zyskiwała na wartości przez starcia z terrorystami Huti na Morzu Czerwonym. Jednakże systematycznie spada od połowy października, a złe dane gospodarcze Chin zapowiadające mniejszy popyt na surowce pozostaną czynnikiem obniżającym wartość baryłki.
Financial Times / CNBC / Wojciech Jakóbik
Perzyński: Miasta-widma w Chinach straszą rozmachem i pustkami