Unia Europejska, a konkretniej Komisja Europejska, wszczęła dochodzenie w sprawie chińskich samochodów.
– Światowy rynek jest zalewany przez tanie elektryczne auta. Ich cena jest sztucznie zaniżona przez ogromne dotacje państwowe – powiedziała Ursula von der Leyen przewodnicząca Komisji Europejskiej w kontekście chińskiego eksportu samochodów elektrycznych.
KE ma podjąć decyzję czy zasadne będzie nałożenie cła przekraczającego 10 procent aby umożliwić konkurencyjność dla niedotowanych przez państwa spółek z innych krajów. Z uwagi na oziębienie stosunków dyplomatycznych i handlowych Chin z USA, oraz wsparcie Pekinu dla Moskwy, Unia Europejska uważnie przygląda się wpływom Chin i pragnie je minimalizować.
Jak przytacza Reuters KE stwierdziło, że udział Chin w sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie wzrósł do 8 procent a w 2025 roku może osiągnąć 15 procent. Ceny pojazdów chińskich są średnio niższe o 20 procent czego przyczyną są właśnie dotacje rządu chińskiego.
Tym samym ich cena jest sztucznie zaniżana i nie wynika z konkurencyjności a próby dominacji rynku. Sprawa jest istotna w związku z odejściem UE od sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym po 2035 roku. W związku z tym walka o pozycję lidera w ich produkcji jest nęcącym kąskiem.
Chiny eksportują nie tylko gotowy produkt jakim są samochody elektryczne ale i baterie do nich, które używane są przez innych producentów.
Financial Times cytuje Tu Le, założyciela firmy Sino Auto Insights, który zarzuca brak konkurencyjności z strony Unii Europejskiej i europejskich producentów.
Wprowadzenie na rynek chińskich samochodów elektrycznych, o sztucznie zaniżonych cenach, uniemożliwi rozwój konkurencji. W związku z powyższym oznacza to zdobycie monopolu na tym rynku i możliwości windowania cen przez przemysł chiński.
Reuters / Financial Times / Marcin Karwowski
Nowy elektryk od Huawei to konkurencja Tesli i zagrożenie dla bezpieczeństwa