icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chmal: Jeśli Gazprom będzie ciął dostawy Europie same rewersy nie wystarczą

Akcja Gazpromu po raz kolejny pokazuje, że błękitne paliwo jest dla Rosjan czymś więcej niż tylko przedmiotem handlu – mówi Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego w rozmowie z Wprost.

– Klauzule zakazujące reeksportu gazu są uznawane za sprzeczne z europejskimi przepisami dotyczącymi konkurencji i w UE nie obowiązują. Europejscy odbiorcy gazu mogą robić z nim, co chcą, w tym i dostarczać na Ukrainę. Swoboda konkurowania to podstawowy fundament gospodarki. Mamy towar i chcemy go sprzedawać, jesteśmy uprawnieni do rewersu, a być może w tych okolicznościach wręcz powinniśmy dostarczać z Europy Zachodniej na Ukrainę gaz tańszy niż ten, który oferuje im Gazprom. Gdyby rosyjski koncern dostarczał gaz na takich samych warunkach jak do reszty Starego Kontynentu, nie byłoby w ogóle sprawy – ocenia Chmal. – To, co jest najważniejsze w tej sytuacji, to naruszenie prawa konkurencji przez Gazprom, a poza tym, to niebezpieczny precedens – jeżeli dziś Rosjanie uznają, że dostarczanie gazu Ukrainie może nie być w ich interesie, to co to oznacza dla Polski na przyszłość? Możliwe, że kiedyś z taką samą sytuacją zostaną skonfrontowani Niemcy w stosunku do Polski. Bo dlaczego niby Niemcy mieliby na rewersie dostarczać nam gaz rosyjski otrzymywany North Streamem, jeśli znajdą się w podobnej sytuacji jak PGNiG dziś? Powtarzam, przykręcenie Polsce kurka to bardzo niebezpieczne zagranie, warte nagłośnienia. Ale nie chcę też wyolbrzymiać, to nie jest całkowite odcięcie gazu, aczkolwiek należy podnosić głos, aby Komisja Europejska tym się zajęła.

– Możemy mieć fizyczne rewersy etc., ale nikt z Zachodu nam gazu nie udostępni, bo po pierwsze nie będą go mieli w nadmiarze, będzie on im dostarczany tylko w takiej ilości, w jakiej wyda się Gazpromowi stosowne, tak jak teraz w stosunku do Polski, albo też będą obawiali się o swoje własne zapotrzebowanie – ostrzega ekspert. –  Jak rozumiem, ten cel, który Rosjanie chcieli osiągnąć, osiągnęli – zmniejszyliśmy przesył gazu na Ukrainę. I każdy inny kraj zrobi to samo, stając w obliczu takiej sytuacji.

– Akcja Gazpromu po raz kolejny pokazuje, że błękitne paliwo jest dla Rosjan czymś więcej niż tylko przedmiotem handlu. Każdy sprzedawca w normalnych warunkach chciałby sprzedać jak najwięcej, zrealizować jak największe przychody. Posunięcie Kremla dowodzi, że oni mają jakieś inne interesy z Ukrainą, zależy im, by choćby jedna molekuła gazu na Ukrainę nie trafiała. Dziś Polska może sobie pozwolić na wycofanie się z tych kilku milionów metrów sześciennych dla Kijowa, ale to źle wróży na przyszłość – mówi przedstawiciel Instytutu Sobieskiego.

Źródło: Wprost.pl

Akcja Gazpromu po raz kolejny pokazuje, że błękitne paliwo jest dla Rosjan czymś więcej niż tylko przedmiotem handlu – mówi Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego w rozmowie z Wprost.

– Klauzule zakazujące reeksportu gazu są uznawane za sprzeczne z europejskimi przepisami dotyczącymi konkurencji i w UE nie obowiązują. Europejscy odbiorcy gazu mogą robić z nim, co chcą, w tym i dostarczać na Ukrainę. Swoboda konkurowania to podstawowy fundament gospodarki. Mamy towar i chcemy go sprzedawać, jesteśmy uprawnieni do rewersu, a być może w tych okolicznościach wręcz powinniśmy dostarczać z Europy Zachodniej na Ukrainę gaz tańszy niż ten, który oferuje im Gazprom. Gdyby rosyjski koncern dostarczał gaz na takich samych warunkach jak do reszty Starego Kontynentu, nie byłoby w ogóle sprawy – ocenia Chmal. – To, co jest najważniejsze w tej sytuacji, to naruszenie prawa konkurencji przez Gazprom, a poza tym, to niebezpieczny precedens – jeżeli dziś Rosjanie uznają, że dostarczanie gazu Ukrainie może nie być w ich interesie, to co to oznacza dla Polski na przyszłość? Możliwe, że kiedyś z taką samą sytuacją zostaną skonfrontowani Niemcy w stosunku do Polski. Bo dlaczego niby Niemcy mieliby na rewersie dostarczać nam gaz rosyjski otrzymywany North Streamem, jeśli znajdą się w podobnej sytuacji jak PGNiG dziś? Powtarzam, przykręcenie Polsce kurka to bardzo niebezpieczne zagranie, warte nagłośnienia. Ale nie chcę też wyolbrzymiać, to nie jest całkowite odcięcie gazu, aczkolwiek należy podnosić głos, aby Komisja Europejska tym się zajęła.

– Możemy mieć fizyczne rewersy etc., ale nikt z Zachodu nam gazu nie udostępni, bo po pierwsze nie będą go mieli w nadmiarze, będzie on im dostarczany tylko w takiej ilości, w jakiej wyda się Gazpromowi stosowne, tak jak teraz w stosunku do Polski, albo też będą obawiali się o swoje własne zapotrzebowanie – ostrzega ekspert. –  Jak rozumiem, ten cel, który Rosjanie chcieli osiągnąć, osiągnęli – zmniejszyliśmy przesył gazu na Ukrainę. I każdy inny kraj zrobi to samo, stając w obliczu takiej sytuacji.

– Akcja Gazpromu po raz kolejny pokazuje, że błękitne paliwo jest dla Rosjan czymś więcej niż tylko przedmiotem handlu. Każdy sprzedawca w normalnych warunkach chciałby sprzedać jak najwięcej, zrealizować jak największe przychody. Posunięcie Kremla dowodzi, że oni mają jakieś inne interesy z Ukrainą, zależy im, by choćby jedna molekuła gazu na Ukrainę nie trafiała. Dziś Polska może sobie pozwolić na wycofanie się z tych kilku milionów metrów sześciennych dla Kijowa, ale to źle wróży na przyszłość – mówi przedstawiciel Instytutu Sobieskiego.

Źródło: Wprost.pl

Najnowsze artykuły