Niezręczności polityków pragnących obronić węgiel nie powinny prowadzić do wpisania czystych technologii węglowych i atomu na indeks tematów zakazanych. Będą w pełni uprawnione, jeżeli przejdą test ekonomiczny – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Brak etykiety
Na antenie TOK FM mówiłem, że etykieta, a wręcz zwyczajowy protokół na szczytach klimatycznych powinien zakładać promocję zeroemisyjności, na przykład poprzez stosowanie opakowań i naczyń wielokrotnego użytku lub unikanie promocji najbardziej emisyjnych źródeł energii, jak węgiel. Nie oznacza to jednak, że globalne rozmowy klimatyczne powinny wpisać walkę z emisją z wykorzystaniem czystych technologii węglowych oraz atomu na indeks tematów zakazanych. Polska, USA i inne kraje zamierzają o nich rozmawiać pomimo ostracyzmu, na który chce je skazać jedna ze stron dyskusji. Stanowcza wypowiedź prezydenta RP w obronie węgla na otwarciu COP24 wywołała falę krytyki w Polsce. Faktycznie, to stanowisko nie poprawiło pozycji Polski w czasie negocjacji klimatycznych, która jako gospodarz była odpowiedzialna za tworzenie dobrej atmosfery, między innymi poprzez dawanie przykładnej postawy. Nie oznacza to jednak, że nie wolno już rozmawiać o atomie i węglu.
Brak dyskusji?
Niewystarczająco profesjonalna promocja polskiego punktu widzenia na COP24 utrudni promocję racjonalnych rozwiązań w sektorze węglowym i jądrowym. Sprowokowała uczestników Marszu dla klimatu zorganizowanego przez ekologów do krytyki paliw kopalnych w ogóle i promocji Odnawialnych Źródeł Energii, jako jedynego narzędzia walki z emisją dwutlenku węgla (CO2), która jest niezbędna do realizacji celów globalnej polityki klimatycznej. Marsz odbył się bez większych incydentów, ale jest zwiastunem sporu politycznego o polską strategię energetyczną w 2019 roku, kiedy postulaty ekologów zostaną podchwycone przez opozycję. W ten sposób polityka energetyczno-klimatyczna Polski stała się zakładnikiem kolejnych wyborów na życzenie obrońców węgla w Katowicach. Jednakże postulat dyskusji o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE), jako jedynym narzędziu walki z emisją jest nieuprawniony. Są różne sposoby jej obniżania. Dopiero analiza ekonomiczna każe wybierać.
Węgiel
Jednym z rozwiązań na rzecz redukcji emisji dwutlenku węgla są czyste technologie węglowe. Nowe bloki węglowe w Polsce są mniej emisyjne o około 20 procent w stosunku do starych jednostek. Kolejne technologie mogą dodatkowo obniżyć emisję CO2. Polska zadeklarowała, że po rozbudowie Elektrowni Ostrołęka nie powstaną kolejne bloki węglowe. To dorobek, który być może nie usatysfakcjonuje najbardziej ambitnych uczestników COP24, ale jest wzorem dla innych krajów, które tak jak Polska nie są w stanie z dnia na dzień odejść od paliw kopalnych. Zastępowanie źródeł konwencjonalnych odnawialnymi przyspieszy redukcję emisji w Polsce pod warunkiem, że nie doprowadzi do zwiększenia emisji ze względu na konieczność dostarczenia dodatkowych mocy bazujących na paliwach kopalnych w celu zapewnienia ciągłości dostaw, której nie gwarantują OZE. Alternatywą byłby wzrost importu energii zza granicy, którego obawiają się krajowi producenci energii. Tymczasem ostatni blok węglowy w Ostrołęce nadal nie ma przygotowanego modelu finansowania. Nie wiadomo także o ile zdrożeje energia z bloków węglowych stosujących „czyste technologie” na rzecz redukcji emisji i czy będzie w stanie walczyć na rynku ze źródłami alternatywnymi. Nie należy więc zakazywać rozmowy o węglu na COP24, ale przenieść ją na grunt ekonomiczny i rozstrzygnąć co jest do obrony.
Atom
Część uczestników COP24 chciałaby także zakazać rozmów o energetyce jądrowej. W sieci popularny stał się mem o tym, że uczestnicy debaty o zmianach klimatu ze środowisk akademickich, Międzynarodowej Agencji Energii i Komisji Europejskiej uznają atom za jedno z narzędzi redukcji emisji CO2. Polska, przynajmniej w sferze deklaracji, także zamierza użyć energetyki jądrowej do radykalnej obniżki emisji dwutlenku węgla w Polsce. Ma to się stać po 2033 roku, kiedy powstałby pierwszy blok jądrowy. Wbrew zaklęciom promotorów energetyki odnawialnej w Katowicach atom jest bezpieczny i czysty. Problemem jest jednak trudność realizacji projektu jądrowego w zaplanowanym budżecie i terminie, czego dowodem są opóźnienia i wzrosty kosztów nowych instalacji w Wielkiej Brytanii. Polska zamierza finansować atom z budżetu, być może ze wsparciem partnera zewnętrznego. W sferze deklaracji, które na razie trudno zweryfikować, pojawił się pomysł ściągnięcia części środków z USA, które byłyby zapewne zainteresowane dostarczeniem technologii. Jednak polskie deklaracje nabrałyby większej mocy, gdyby strategia energetyczna, która je zawiera była już zatwierdzona i wspierał ją jasno określony plan finansowania atomu. Dyskusja na COP24 o polskim projekcie i atomie w ogóle powinna się od tego zacząć, aby wrócić w koleiny sporu merytorycznego bez ideologii.
Gospodarka, głupcze!
Konwencjonalne źródła energii nie są niemoralne i na skalę globalną będą wykorzystywane jeszcze przez nadchodzące dekady. Czy to się podoba najbardziej ambitnym uczestnikom dyskusji, czy nie, uczestnicy rozmów globalnych nie wpiszą tych źródeł na indeks tematów zakazanych. Radykalizm pokazujący OZE jako jedyne rozwiązanie z pozycji ideologicznych może skazać na ostracyzm ekologów, którym leży na sercu ochrona klimatu. W drugim tygodniu szczytu, który będzie poświęcony negocjacjom politycznym na temat konkretnych zobowiązań sygnatariuszy porozumienia klimatycznego w Paryżu na rzecz spowolnienia wzrostu temperatury globalnej, należy podjąć dyskusję na temat opłacalności ekonomicznej poszczególnych rozwiązań i z tego punktu widzenia zmierzyć się z postulatami rozwoju energetyki jądrowej czy też czystych technologii węglowych. Jeżeli rozwiązania proponowane jako alternatywa do OZE przetrwają test ekonomiczny i zapewnią pożądaną redukcję emisji, powinny pozostać uprawnionym tematem dyskusji na COP24. Nie należy pozwolić żadnemu z licznych lobby obecnych w Katowicach na wpisywanie danych technologii na indeks tematów zakazanych.