Aktualności

Cudowny Sąd Rejonowy w Warszawie, czyli jak przejąć 300 mln zł w 36 godzin

Jeżeli prezes Sądu Rejonowego w Warszawie będzie udawać, że nie widzi problemu w błyskawicznym przejęciu majątku BDC Development – będzie to przykład podręcznikowy sądowej patologii. Jeśli zareaguje – pozostanie pytanie: ilu podobnych manewrów w Polsce nie zauważono?

Do prezes Sądu Rejonowego w Warszawie trafił właśnie wniosek BDC Development o pilne objęcie nadzorem „cudownego” postępowania, w wyniku którego spółka traci kontrolę nad majątkiem wartym 300 mln zł. W tle największy skandal w historii polskiej deweloperki i doradca, któremu Ministerstwo Sprawiedliwości może cofnąć licencję.

Na biurko Magdaleny Baran, prezes Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy trafił właśnie wniosek BDC Development.

Spółka prosi o pilne objęcie nadzorem pewnego „cudownego” procesu „celem zapobieżenia nieodwracalnym lub trudno odwracalnym skutkom”, jakie może wywołać postępowanie wobec majątku spółki o wartości 300 mln zł.

Ta historia jest pełna zwrotów akcji i paradoksów. A pierwszym z nich jest fakt, że w polskim wymiarze sprawiedliwości najgroźniejsza bywa nie przewlekłość, lecz nagłe przyspieszenie.

Tańcowały dwa Michały

W przepastnych szafach Sądu Rejonowego przy Marszałkowskiej obok pieczątek i kodeksów leżą anonimowe teczki. Jedna z nich ma sygnaturę WA1M/GU/127/2025. Z pozoru – kolejny, niczym niewyróżniający się wniosek o ogłoszenie upadłości.

Ale w tej teczce pulsuje historia, która pokazuje, jak w 36 godzin można przejąć faktyczną władzę nad majątkiem spółki BDC Development, szacowanym na 300 mln zł.

Postępowanie zaczyna się 26 marca 2025 r. gdy wierzyciel składa wniosek o upadłość BDC Development S.A. w restrukturyzacji. To spółka z grupy Grupy HRE Investments, o której słyszał każdy Polak.

Chodzi o największy w historii polskiej deweloperki skandal, związany z zaginięciem środków finansowych inwestorów i zwykłych klientów. HRE Investments oraz inne spółki z grupy pozyskiwały od nich miliardy złotych, oferując w zamian wysokie zyski lub mieszkania.

Pieniądze te miały finansować m.in. nowe inwestycje deweloperskie, jednak wiele projektów zostało zatrzymanych lub w ogóle nie wystartowało. Z doniesień medialnych wynika, że poszkodowanych jest 8–10 tys. osób.

U zarania tej sprawy leżą przepychanki właścicielskie między twórcami Grupy HRE Investments – Michałem Cebulą i Michałem Sapotą. W pewnym momencie jeden drugiego wepchnął nawet za kratki.

Nieoficjalnie wiadomo, że ten konflikt postanowiły wykorzystać fundusze inwestycyjne i przejąć lukratywny biznes w imię zasady, że za pieniądze można wszystko.

Bitwa o BDC Development to jedna z odsłon tej batalii, a jej osią jest błyskawiczne odebranie Michałowi Sapocie sterów firmy oraz przejęcie zarządu przez spółkę związaną z innym „bohaterem” tej opowieści – Marcinem Kubiczkiem…

Nocne cuda

Od złożenia wniosku o upadłość BDC Development mijają niespełna 3 miesiące. Wszystko toczy się w rytmie, jaki w polskich sądach nikogo nie dziwi – powoli.

Dopiero 2. czerwca sąd powołuje tymczasowego nadzorcę – Marcina Kubiczka. Prawnik, doradca restrukturyzacyjny, syndyk. Gracz z ogromnym doświadczeniem i postać niezwykle kontrowersyjna.

Kubiczek dostaje 45 dni na przygotowanie raportu o kondycji spółki.

Letnie dni mijają bez fajerwerków. Spółka dostarcza żądane dokumenty. Kubiczek – zamiast raportu – 18 lipca prosi o przedłużenie terminu do końca sierpnia. Wydaje się, że sprawa wpadnie w typowy marazm procedur.

Nagle 5. sierpnia o godz. 23:31 do Krajowego Rejestru Zadłużonych wpływa wniosek Marcina Kubiczka o ustanowienie dla spółki… zarządu przymusowego.

Niezwykle daleko idący środek. Daje władzę niemal syndyka: kontrolę nad majątkiem, dokumentami, decyzjami strategicznymi.

Dlaczego nagle? Dlaczego w nocy? W aktach – cisza. Ale w środowisku prawniczym wiadomo: nocne ruchy to często manewry, w których czas jest bronią.

I tak się właśnie dzieje. Już następnego dnia 6 sierpnia, godz. 14:51 – asesor Jakub Grygutis reaguje. Zobowiązuje do ustosunkowania się nadzorcę sądowego Sławomira Witkowskiego. Spółki – głównego podmiotu postępowania – nikt o zdanie nie pyta. Termin: 3 dni.

Tego samego wieczoru o godz. 21:14, Witkowski odbiera pismo. 17 minut później – 21:31 – składa obszerną, merytoryczną odpowiedź, w całości popierając wniosek Kubiczka. Przy tempie pracy przeciętnego prawnika wygląda to jak cud. Czy pismo powstało wcześniej?

Oficjalnie – nie wiadomo.

Zarząd przymusowy

Jest 7 sierpnia. Rano – manewr kadrowy: asesor Grygutis wygasza uprawnienia prowadzącej sprawę sędzi Moniki Banasik-Pasterak z powodu urlopu, przydzielając sprawę sędzi Annie Sadkowskiej. Bez losowania w Systemie Losowego Przydziału Spraw (SLPS)!

Czemu nagle? Przecież dzień wcześniej sąd dawał Witkowskiemu 3 dni na reakcję. Co nagle uczyniło sprawę „pilną”? Dokumenty – milczą.

O 11:28 tego samego dnia sędzia Sadkowska wydaje postanowienie: ustanowić zarząd przymusowy – dokładnie zgodnie z wnioskiem Kubiczka.

Zarządcą zostaje spółka Rymarz Zdort Maruta Kubiczka Restructing S.A., której prezesem jednoosobowego zarządu jest… Marcin Kubiczek.

Jeszcze 7 sierpnia Kubiczek, już w nowej roli, żąda od spółki całego majątku, pełnej dokumentacji, haseł do kont bankowych i poczty e‑mail pracowników, tokenów, dostępów.

Lista jest kompletna, tak jakby ktoś planował ją od tygodni.

W swoim gronie

Od 20 maja 2025 r. przeciw Kubiczkowi toczy się postępowanie Ministra Sprawiedliwości (MF) w sprawie cofnięcia licencji doradcy restrukturyzacyjnego – m.in. za naruszenie zasady minimalizacji kosztów postępowania i kierowanie zleceń do powiązanych kancelarii – art. 179 Prawa upadłościowego.

W specjalnym komunikacie dla Polskiej Agencji Prasowej z 15 lipca 2025 r., MF poinformowało, że analizuje dziesiątki tysięcy stron faktur i umów…

– Ministerstwo Sprawiedliwości nie może pozostać obojętne wobec sygnałów o możliwych nieprawidłowościach w działaniach doradcy restrukturyzacyjnego, szczególnie gdy dotyczą one ochrony interesów wierzycieli oraz gospodarności postępowań upadłościowych – podkreślił wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.

Sprawy z udziałem Kubiczka od dawna obszernie opisują m.in. „Puls Biznesu”, TNV 24, „Gazeta Wyborcza” czy portale Money.pl i Bankier.pl.

Wokół jego działalności narosło wiele sporów i kontrowersji, które mają charakter zarówno systemowy, jak i personalny – a dotyczą głównie największych w historii upadłości, takich jak Getin Noble Bank, Idea Bank czy Aforti Holding.

Portal money.pl zarzucił Kubiczkowi, że zarządza masą upadłości w sposób nieprzejrzysty i nie korzystny dla masy wierzycieli, a niektóre sprawy upadłościowe (np. Getin, Idea Bank) często rozwiązuje „w swoim gronie”, angażując tę samą grupę prawników i doradców.

Według doniesień „Gazety Wyborczej” z mas upadłości Getin/Idea Banku wydano na obsługę prawną ponad 197 mln zł – z czego blisko 146 mln zł zasiliło kancelarię Rymarz-Zdort-Maruta, 4,8 mln zł trafiło bezpośrednio do Kubiczka z tytułu wynagrodzenia.

Reasumując sprawa Kubiczka ujawnia systemowy problem upadłości w Polsce: nadmiar władzy syndyka, brak rzeczywistej kontroli wydatków, luki prawne pozwalające na zlecenia „swoim” i lawinowe koszty przerzucane na pokrzywdzonych obligatariuszy, inwestorów i klientów.

Nic nie widzą, nic nie słyszą

Ale tej lawiny niepokojących doniesień sędziowie z Sądu Rejonowego w Warszawie raczej nie zarejestrowali.

Z doniesień portalu Bankier.pl wynika, że na początku sierpnia wpłynął tam wniosek spółki w sprawie zmiany nadzorcy sądowego – Marcina Kubiczka, poparty oświadczeniami wierzycieli reprezentujących ponad 30 proc. łącznej sumy wierzytelności, podpisany przez prezesa Michała Sapotę.

Analogiczny wniosek wraz z poparciem wierzycieli złożono również w postępowaniu restrukturyzacyjnym spółki BDC Development, należącej do grupy HREIT.

Bez efektu.

Jak zareaguje Magdalena Baran, prezes Sądu Rejonowego dla m. st. Warszaw na kolejny wniosek BDC Development?

Tym razem spółka prosi prezes sądu o pilne objęcie nadzorem całego postępowania „celem zapobieżenia nieodwracalnym lub trudno odwracalnym skutkom, jakie to postępowanie może wywołać wobec majątku spółki o wartości blisko 300 mln zł”.

Jeżeli prezes sądu będzie udawać, że nie widzi problemu – będzie to przykład podręcznikowy sądowej patologii. Jeśli zareaguje – pozostanie pytanie: ilu podobnych manewrów w Polsce nie zauważono?

Oczywiście Warszawa widziała już niejedną podobną historię. Ale ta – z konkretnymi nazwiskami, datami, godzinami – pokazuje, że w sądowych korytarzach czasem szybciej działa nie młotek sędziego, lecz dobrze zaplanowana sekwencja ruchów.

WUS/BA


Powiązane artykuły

WPrezydent Karol Nawrocki, foto: PAP/Paweł Supernak

Podatek cyfrowy dzieli rząd i Pałac. Obawy o Allegro i relacje z USA

Projekt Ministerstwa Cyfryzacji zakłada wprowadzenie od 2027 r. 3-procentowej daniny od przychodów globalnych gigantów technologicznych. Pałac Prezydencki i PiS ostrzegają,...
Musk

Musk oskarżył Apple o faworyzowanie ChatGPT. Co kryje się za zarzutami?

Elon Musk oskarżył Apple o faworyzowanie ChatGPT w App Store kosztem konkurencyjnych rozwiązań. Apple stanowczo zaprzecza, a dane rynkowe oraz...
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, foto: PAP/Tytus Żmijewski

Polska modernizuje całą flotę F-16. Kontrakt wart 3,8 mld dolarów

Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał w bydgoskich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 umowę na kompleksową modernizację wszystkich...

Udostępnij:

Facebook X X X