– Czesi podjęli decyzję o rozbudowie energetyki jądrowej w kraju, a z pomocą mają im przyjść francuski EDF i koreański KHNP. To co może dziwić to fakt, że oferta nie została skierowana do amerykańskiego Westinghouse, jednak czeski rząd chce równoważyć siły w regionie i pogodzić wszystkie strony – pisze Krzysztof Dębiec, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
- Decyzja o przyspieszeniu rozbudowy energetyki jądrowej w Czechach wynika z oczekiwanego skokowego zwiększenia zapotrzebowania na prąd. Według prognoz popyt na energię elektryczną wzrośnie do 2050 roku względem aktualnego zapotrzebowania o dwie trzecie, do poziomu 100 TWh.
- Obecnie faworytem jest oferta francuska, której wybór poniekąd strategicznie równoważyłby zakup 24 myśliwców F-35 na bazie umowy międzyrządowej z administracją amerykańską (to największy kontrakt zbrojeniowy w historii Czech).
- Zaproszenie czeskiego rządu nie zostało skierowane do amerykańsko-kanadyjskiej spółki Westinghouse, co stanowi stanowi duże zaskoczenie dla czeskiej opinii publicznej.
Czechy stawiają na atom
31 stycznia czeski rząd przyjął aneks do dokumentacji przetargowej dotyczącej rozbudowy krajowej energetyki jądrowej, który zawiera zaproszenie dla francuskiego koncernu EDF i południowokoreańskiego KHNP do złożenia do 15 kwietnia bieżącego roku wiążących ofert na budowę czterech bloków w czeskich elektrowniach jądrowych. Obie spółki złożyły już wiążące oferty na postawienie bloku nr 5 w elektrowni Dukovany oraz niewiążące na budowę kolejnych trzech (nr 6 w Dukovany oraz nr 3 i 4 w elektrowni Temelín).
Władze uzasadniły swoje posunięcie znaczną oszczędnością w przypadku jednoczesnego zamówienia czterech bloków (ok. 25 procent na jednym), na co wskazywały analizy niewiążących ofert.
Przesunięciu uległy też terminy związane z procesem przetargowym: rozpatrujący oferty koncern ČEZ, który miał pierwotnie przedstawić rządowi rekomendację w sprawie wyboru zwycięskiego oferenta do połowy lutego, ma teraz na to czas do końca maja. Rząd ma zatwierdzić decyzję w ciągu miesiąca od jej otrzymania, a do marca 2025 roku mają zostać przygotowane umowy z przyszłym dostawcą bloków. Z uwagi na niespełnienie wymogów formalnych, w tym brak wiążącej oferty na budowę bloku nr 5 w elektrowni Dukovany.
Czeska oferta bez Amerykanów
Co ważne, zaproszenia nie skierowano do amerykańsko-kanadyjskiej spółki Westinghouse. Pominięcie koncernu zza Atlantyku w dalszej części przetargu stanowi duże zaskoczenie dla czeskiej opinii publicznej. Dzień przed decyzją rządu Amerykanie podpisali ze Stowarzyszeniem Energetyki Czeskiej umowę o możliwym zaangażowaniu czeskich firm nie tylko w rozbudowę krajowej energetyki jądrowej, lecz także w projekty Westinghouse’u w Polsce, Bułgarii czy na Ukrainie.
Krzysztof Dębiec wskazuje, że amerykańsko-kanadyjski gigant uchodził za faworyta jako jedyny z oferentów, który już produkuje bloki o wymaganej mocy (1000–1200 MW). Najnowsze doniesienia medialne sugerują, że mając świadomość silnej pozycji, wzmacnianej perspektywami kontraktów w innych państwach regionu, koncern nie przejawiał determinacji w swych działaniach w Czechach. Ekspert przypomina, że już we wrześniu ubiegłego roku na jego życzenie ČEZ wydłużył termin zgłaszania ofert o prawie miesiąc, a Westinghouse – mimo jasnego wymogu ze strony Pragi – nie przedstawił wiążącej oferty. Być może obawiał się o własną zdolność do terminowej realizacji zamówienia w obliczu innych, większych kontraktów w regionie.
Trzeba równoważyć siły
Dębiec zwraca uwagę, że obecnie faworytem jest oferta francuska, której wybór poniekąd strategicznie równoważyłby zakup 24 myśliwców F-35 na bazie umowy międzyrządowej z administracją amerykańską (to największy kontrakt zbrojeniowy w historii Czech). Choć oferta koreańska uchodzi w przetargu za najkorzystniejszą cenowo i technologicznie bardziej zaawansowaną od francuskiej, to KHNP ma nierozwiązane spory prawne z Westinghouse’em dotyczące własności intelektualnej na polu energetyki jądrowej (ostateczny wyrok trybunału arbitrażowego spodziewany jest dopiero pod koniec 2025 roku).
Ekspert OSW podkreśla, że w czeskich mediach akcentuje się, że wybór EDF utrwaliłby więzi z sojusznikiem z NATO i UE, a wstawiennictwo Paryża byłoby pomocne w notyfikacji kolejnych bloków w Komisji Europejskiej (w związku z koniecznością wykorzystania pomocy publicznej). Paryż i Praga już teraz łączą swe działania w UE na rzecz uznania energetyki jądrowej za równie „czystą” jak OZE.
Atom na ratunek
Dębiec twierdzi, że decyzja o przyspieszeniu rozbudowy energetyki jądrowej (cztery bloki jądrowe zamiast jednego) wynika z oczekiwanego skokowego zwiększenia zapotrzebowania na prąd i zyskała pochwałę głównej siły opozycyjnej w Czechach – ANO. Przypomina, że według krajowej strategii klimatyczno-energetycznej popyt na energię elektryczną wzrośnie do 2050 roku względem aktualnego zapotrzebowania o dwie trzecie, do poziomu 100 TWh.
Prognoza ta uwzględnia perspektywę rozwoju elektromobilności, postępującą elektryfikację ciepłownictwa i wyłączanie źródeł węglowych – zgodnie z przewidywaniami rządu z obecnie działających siłowni w połowie stulecia w użyciu pozostanie jedynie elektrownia Temelín. Wsparcie ANO ma duże znaczenie w świetle spodziewanej zmiany władzy po wyborach parlamentarnych jesienią 2025 roku.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich