Służba Informacji Bezpieczeństwa (BIS) zdemaskowała pracownika czeskiego ministerstwa spraw zagranicznych, który przekazywał poufne informacje Federacji Rosyjskiej. Pracownik został zwolniony, ale ze względu na tajny charakter informacji, które pozyskiwał, nie mogą być one użyte jako dowody w sądzie.
Szpieg w ministerstwie
Pracownik czeskiego MSZ przekazywał poufne informacje rosyjskiej Służbie Wywiadu Zagranicznego (SVR). Jego działalność została odkryta przez czeską BIS. Był wysoce sprawdzonym pracownikiem, który również posiadał dostęp do ściśle tajnych informacji. Od lat dziewięćdziesiątych działał w ministerstwie i oprócz centrali w Pradze pracował także w ambasadach czeskich m.in. w jednym z krajów afrykańskich. Mężczyzna został zdemaskowany, a następnie śledzony przez BIS. Następnie poinformowano o sprawie premiera i ministra spraw zagranicznych w pierwszej połowie tego roku –pisze czeski Denik N.
– Mogę potwierdzić, że zdecydowałem się na takie kroki, w wyniku których pracownik współpracujący z zagranicznym władza nie działa już w ministerstwie. Ze względów bezpieczeństwa nie będę komentował dalszych informacji – powiedział Jan Lipavský, minister spraw zagranicznych Czech.
– Zdaję sobie sprawę z całej sprawy i doceniam pracę służb specjalnych, w tym przypadku BIS. To dowód na to, że siły bezpieczeństwa działają dobrze i na korzyść obywateli Czech – skomentował premier Fiala, cytowany przez Denik N.
Zdrajcy nie można ukarać
Rosyjski wywiad wykorzystał słabość czeskiego pracownika do pieniędzy i kobiet. Podczas jednej z misji w Afryce poznał on rosyjska parę, gdzie mężczyzna był członkiem SVR. Zaproponowano mu współpracę, za którą otrzymywał swoistą wypłatę. Były pracownik MSZ nie poniesie jednak prawnych konsekwencji. Nie można go oskarżyć, ponieważ dane, które ujawniał Rosjaną są zbyt poufne. Nie mogą być tym samym przedstawione jako dowód.
– Nie można tego zrobić, ponieważ są to dane wywiadowcze, której nie można wykorzystać w sądzie. Obecne prawo na to nie pozwala – powiedział dla Denik N. wysokiej rangi oficjel z sądownictwa, które chciał zachować anonimowość.
Denik N/Idnes/Szymon Borowski
Miliard zł pomógłby Polakom odbić Czechów Holendrom w wyścigu pływających gazoportów