Czyżewski: Energetyka musi przełamać bariery innowacji

12 marca 2015, 11:10 Energetyka

Jedną z barier do pokonania, zarówno w Polsce, jak i w pozostałych krajach Grupy Wyszehradzkiej, są ograniczenia innowacji sektora energetycznego

Na konferencji naukowej Scenariusze Ekonomiczne dla Polski i Regionu zorganizowanej wczoraj przez Instytut Kościuszki,  w panelu „Jak pokonać bariery rozwojowe regionu” wystąpił wspólnie z pięcioma innymi naukowcami dr Adam Czyżewski, Główny Ekonomista PKN ORLEN. Dr Czyżewski specjalizuje się w przemianach globalnego sektora energii pod wpływem polityk gospodarczych oraz rewolucyjnych innowacji. Jego wystąpienie dowodziło, że jedną z tych barier do pokonania, zarówno w Polsce, jak i w pozostałych krajach Grupy Wyszehradzkiej, są ograniczenia sektora węglowodorowego.

–  Czy powinniśmy zrezygnować z gazu łupkowego? Oczywiście, że nie. Nie możemy zrezygnować z poszukiwań i próby uzyskania pewnej energii dzięki technologii, która jest jedyną innowacją jakiej doczekała się energetyka w naszych czasach. Nie zrezygnować, to znaczy na początku, bo my niestety jesteśmy wciąż na początku. Należy stworzyć przyjazne warunki prawne. Tak, jak to było w Stanach Zjednoczonych, kiedy firmy we wczesnych latach 80 korzystały ze zwolnień i ulg podatkowych i z grantów uchwalonych przez Kongres USA. Nasze władze państwowe zaczęły od biurokracji i od podatków. Powiedziałem, że technologia kruszenia jest jedyną prawdziwą innowacją, bo nie można mówić o innej, bardzo ważnej i wciąż niedostępnej innowacji – przechowywaniu energii – powiedział nam Czyżewski.

– W sektorze energetycznym jest o innowacje znacznie trudniej niż w innych sektorach. Koszty prototypowych instalacji w energetyce to setki milionów złotych, i pytanie – skąd je wziąć. W innowacjach w energetyce cykl inwestycyjny z natury rzeczy trwa zwykle  dłużej niż cykl typowy. Elementy innowacyjnej instalacji są unikalne, trzeba je indywidualnie zaprojektować i tak samo indywidualnie wyprodukować. Wszystko razem trwa długo i jest drogie, w dodatku z dużym ryzykiem. To są w skrócie przyczyny, dla których na świecie wciąż energia jest przetwarzana i wytwarzana przy użyciu bardzo tradycyjnych technologii, a rewolucji technologicznej nie widać. Energię wytworzoną z odnawialnych źródeł trzeba zużywać na bieżąco, ponieważ wciąż nie da się jej zmagazynować – wskazywał ekspert.

W swoim blogu, pod datą 10 marca b.r. dr Czyżewski pisze: „Jedyny rewolucyjny przełom, jaki udało się osiągnąć w sektorze energii nastąpił tam, gdzie się go najmniej spodziewano – w technologii wydobycia węglowodorów (gazu i ropy naftowej) spod dna głębokich oceanów oraz bezpośrednio ze skał macierzystych (łupków). Nie jest przypadkiem to, że odkrycie i rozwinięcie potencjału niekonwencjonalnego wydobycia gazu ziemnego nastąpiło w Ameryce Północnej. Na tym kontynencie, jeszcze na długo przed pierwszymi próbami wydobycia gazu łupkowego istniały warunki dla komercyjnego rozwoju technologii niekonwencjonalnego wydobywania ropy naftowej i gazu ziemnego, z już wyeksploatowanych złóż konwencjonalnych.

Według Czyżewskiego tworzyły je:

a)gruntownie przebadana struktura geologiczna kraju – od dawna było wiadomo, gdzie są zlokalizowane złoża węglowodorów, w tym pokłady łupków i iłów, zawierające gaz;
b) doskonale funkcjonujący, dojrzały, efektywny rynek ropy naftowej i gazu ziemnego, tworzący warunki silnej konkurencji;
c) obecność nieodzownych atrybutów konkurencyjnego rynku ropy naftowej i gazu w postaci rozwiniętej infrastruktura przesyłu i dystrybucji oraz odpowiedniego parasola prawa i regulacji, który wymagał tylko niewielkich zmian, w związku z pojawieniem się gazu łupkowego.
Dzięki tym warunkom powstawały i rozwijały się niezależne firmy, które robiły dobry interes na zagospodarowywaniu tych odwiertów, których już nie opłacało się eksploatować dużym koncernom naftowo–gazowym. Pionierzy gazu łupkowego wywodzą się właśnie spośród niezależnych producentów ropy naftowej i gazu konwencjonalnego, rozwijających nowoczesne technologie wydobycia, zwiększające wydajność złóż.”

Dr Czyżewski zauważył przy tym jeszcze jedno zjawisko. – Rewolucje są dziełem młodych ludzi. Z łupkami było inaczej – pisze naukowiec – zwykle właścicielami tych niezależnych firm byli dojrzali fachowcy z branży, którzy zdobyli doświadczenie i pieniądze, pracując w koncernach naftowych i gazowych. Firmy te potrzebowały jedynie odpowiednich bodźców, by rozpocząć eksperymenty z technologiami wydobycia gazu bezpośrednio z formacji skalnych, w których gaz powstaje.

– Tu dochodzi jeszcze jeden znaczący fakt – podkreśla główny ekonomista PKN Orlen – W USA ten bodziec się pojawił, stało się nim priorytetowe traktowanie bezpieczeństwa energetycznego gospodarki USA (rosnący popyt na gaz wraz z coraz szybciej rosnącym importem) i wyasygnowanie przez Kongres USA grantów na rozwój technologii wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych oraz ulgi podatkowe dla producentów gazu niekonwencjonalnego. Nie bez znaczenia okazała się kultura przedsiębiorczości, która wydaje się być zakodowana w genach mieszkańców USA, a przede wszystkim innowacyjność i gotowość podejmowania ryzyka. Komu z europejskich 60-latków, ustawionych finansowo na resztę życia, chciałoby się angażować w własny, bardzo ryzykowny biznes?

Jedną z pierwszych takich firm założył pionier gazu łupkowego, George Mitchell, który wspólnie z grupą swoich inżynierów rozwinął technologie eksploatacji łupków na polu Barnett w Północnym Teksasie. Pierwszy odwiert w poszukiwaniu gazu łupkowego wywiercili w 1981 roku, gdy Mitchell miał 62 lata. Pierwszy gaz pojawił się dopiero po 10 latach, po licznych testach różnych technik kruszenia skał łupkowych. Mitchell, jak sam mówi, próbował różnych rzeczy, od ciężkiej wody po propan. Jego geolodzy mówili mu by zaprzestał prób i nie tracił dalej pieniędzy. W końcu odkrył, że łupki otwiera śliska woda (slick water), kombinacja wody i piasku redukująca tarcie. George Mitchell zainwestował w wydobycie gazu z łupków ponad 6 mln dolarów i gdy w 2002 roku, mając 83 lata, sprzedał swoją firmę Mitchell Energy & Development firmie Devon z Oklahoma City, otrzymał za nią 3,5 miliarda dolarów w gotówce i udziałach. Brytyjski The Economist, 10 lat później ocenił, że były to najlepiej wydane pieniądze w historii poszukiwań gazu.

Według amerykańskiej Rady Potencjalnego Gazu (Potential Gas Commiettee), instytucji zajmującej się szacunkami podaży gazu, hydrauliczne kruszenie w powiązaniu z wierceniem horyzontalnym doprowadziło pomiędzy latami 2006 i 2008 do zwiększenia krajowych rezerw gazu o 35 proc. Był to największy przyrost rezerw gazu odnotowany przez PGC w 44 letniej historii działalności tej instytucji. Latem 2010 roku George Mitchell został za to odkrycie nagrodzony dożywotnią nagrodą Instytutu Technologii Gazowych.

Historię Georga Mitchella i jego innowacyjnej technologii – podkreśla dr Czyżewski – przedstawiłem dlatego, że nie jest tak znana, jak np. historia Marka Zuckerberga, twórcy serwisu społecznościowego Facebook, a jest bardzo pouczająca. Porównanie w jaki sposób doszło do pojawienia się największej innowacji w sektorze energii od czasu maszyny parowej ze znaną historią Facebooka pokazuje, jak skrajnie inne mogą być światy innowatorów w zależności od technologii, których dotyczą i dynamiki ich rozwoju. Jednak mimo tych różnic mają jeden wspólny mianownik. Są nimi jakby jakieś klocki lego, w których projektowaniu dużą rolę odgrywają instytucje państwa, finansując niezbędne, ukierunkowane badania, kończące się prototypami. W tym wymiarze historia sektora IT jest do powtórzenia w sektorze energii. Zacząć trzeba jednak od początku, czyli od wynalezienia tranzystora.