Baltic Pipe to ambitny projekt, a więc taki przed którym jest wiele wyzwań, ale jego zalety dla obu stron i podjęte już decyzje pozwalają realizować go zgodnie z planem. Do końca roku powinna zapaść finalna decyzja inwestycyjna – powiedział w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Ambasador Królestwa Danii Ole Egberg Mikkelsen.
BiznesAlert.pl: Na jakim etapie realizacji jest Baltic Pipe?
Ambasador Królestwa Danii Ole Egberg Mikkelsen: Jesteśmy nadal w fazie przygotowawczej. Nie mamy jeszcze finalnej decyzji inwestycyjnej, która powinna zostać podjęta do końca tego roku. Planowanie inwestycji ma jednak miejsce i idzie do przodu. Na tym etapie mieszkańcy, rolnicy czy inne podmioty mogą składać swoje wnioski i uwagi…
I tutaj pojawią się głosy niezadowolonych rolników w Danii w związku z trasą gazociągu.
Nie ma w tym jednak nic dziwnego. To normalny proces, w którym mieszkańcy czy rolnicy, przez tereny których ma przebiegać inwestycja, składają swoje uwagi. To inwestycja licząca setki kilometrów, a więc zawsze pojawią się takie problemy. Właśnie teraz jest czas na to, aby składać wnioski, uwagi, rozwiązać ewentualne problemy i iść dalej do przodu. Proces trwa, ale nie widzę, aby cokolwiek mogło na tym etapie w jakikolwiek sposób przeszkodzić w realizacji projektu. Powinniśmy słuchać mieszkańców żyjących w pobliżu mającej powstać infrastruktury gazowej. Mamy już w Danii doświadczenia związane z istniejącymi gazociągami.
Kiedy możemy spodziewać się finalnej decyzji inwestycyjnej?
Powinna ona zapaść do końca tego roku, tak jak wcześniej wspomniałem. Potrzebujemy jeszcze kilku zgód i decyzji operatorów przesyłowych po stronie Gaz- Systemu i duńskiego Energinet.dk oraz duńskiego ministra energii. Projekt jest w mocy, a jest on duży i co za tym idzie skomplikowany. Jeszcze wiele decyzji powinno zostać podjętych, ale wszystko idzie zgodnie z planem. Zaraz po finalnej decyzji inwestycyjnej powinien zostać wybrany wykonawca infrastruktury. Wierzę, że będą to firmy z Danii i z Polski, gdyż mają one doświadczenie w tym zakresie.
Jakie korzyści ekonomiczne może zapewnić Danii Baltic Pipe?
Chodzi o dwa elementy: wykorzystanie obecnej sieci oraz bezpieczeństwo dostaw. Dzięki Baltic Pipe wzrośnie wykorzystanie naszej infrastruktury gazowej. To co obserwujemy w Danii, to spadek konsumpcji gazu m.in. poprzez wzrost udziału OZE. Przekłada się on na wzrost kosztów utrzymania infrastruktury, którą dysponujemy już obecnie. Drugą ważną dla nas sprawą jest bezpieczeństwo dostaw. Perspektywy na europejskim rynku gazu pokazują, że dzięki Baltic Pipe Polska, ale i Dania, mogą stać się mniej zależne od dotychczasowych szlaków dostaw. To także ważne z punktu widzenia realizacji postanowień Unii Energetycznej, które dotyczą dywersyfikacji szlaków dostaw i powinny być urzeczywistniane, co umożliwi nam Baltic Pipe. Cieszymy się w związku z tym, że Komisja Europejska wspiera ten projekt i zalicza go do grona jednych z kluczowych w Europie.
Czy Dania i Polska mogą wspólnie rozwijać potencjał morskich farm wiatrowych?
Dania ma w tym zakresie ogromne możliwości. Realizujemy kolejne projekty, które przyniosą nam znaczący potencjał na Bałtyku. Morskie farmy wiatrowe pozwolą zapewnić 20 procent rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną. Warunki wietrzne są w Danii bardzo dobre, a oba kraje sąsiadują ze sobą na Bałtyku, co stwarza dobrą platformę do współpracy. Zaletą morskich farm wiatrowych jest także fakt, że pomimo powstania na morskim terytorium Danii mogą one dostarczać energię do innych krajów, takich jak Szwecja czy Niemcy. Jeśli chce się inwestować w energetykę, także w morskie farmy wiatrowe, to trzeba być dobrze połączonym. Jeśli w Danii nie wieje wiatr, choć zdarza się to rzadko, to wówczas dzięki połączeniu z nordyckim rynkiem możemy importować energię z hydroelektrowni ze Szwecji. Poprzez morski kabel rozwijamy teraz połączenie z Wielką Brytanią, bo to podstawa filozofii harmonizowanych rynków energii. Żeby być elastycznym potrzebujemy zielonej energii.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki