De Jong: Czy gazociąg Nord Stream 2 może jeszcze powstać?

23 sierpnia 2016, 07:00 Energetyka

KOMENTARZ

fot. Nord Stream AG

Sijbren de Jong

Centrum Studiów Strategicznych w Hadze

– Problemy z Nord Stream 2 mogą oznaczać, że Rosja będzie w zamian zmierzała do podwojenia przepustowości gazociągu Turkish Stream. Gazprom mimo piętrzących się problemów będzie starał się znaleźć inne prawne rozwiązanie, które da szansę na jego realizację, a jednocześnie kontynuowane będą prace nad Turkish Stream. Prezydent Rosji Władimir Putin ma powody, przede wszystkim polityczne, aby na tym etapie kontynuować projekt Nord Stream 2 – pisze na łamach Euobserver Sijbren de Jong, ekspert Hague Centre for Strategic Studies.

Niecałe dwa tygodnie temu, 12 sierpnia, 5 zachodnich koncernów, które planowały partycypować przy budowie gazociągu Nord Stream 2, wycofały się z udziału w spółce, odpowiedzialnej za budowę nowego gazociągu nad Morzem Bałtyckim. Decyzja zachodnich firm została ogłoszona po tym jak swoje zastrzeżenia do projektu wystosował polski urząd antymonopolowy – Urząd Ochrony Konsumentów Konkurencji. Nord Stream 2 AG miało ustosunkować się do zastrzeżeń UOKiK, jednak zamiast tego wycofano złożony wcześniej wniosek.

Prezydenci Rosji i Turcji podczas spotkania w Petersburgu 9 sierpnia zgodzili się, że po normalizacji stosunków między Moskwą a Ankarą, projekt gazociągu Turkish Stream zostaje reaktywowany. Trzy dni później, Nord Stream 2 AG, spółka odpowiedzialna za budowę Nord Stream 2, wycofała wniosek o zgodę na koncentrację skierowany do polskiego regulatora antymonopolowego. Gazprom podkreślił, że mimo tej decyzji budowa będzie postępować, a europejscy partnerzy projektu będą poszukiwać innego, alternatywnego rozwiązania pozwalającego na zrealizowanie gazociągu Nord Stream.

Gazprom jest jednak obecnie jedyną firmą, która obecna jest przy realizacji Nord Stream 2. Jednocześnie rosyjska spółka chce realizować kosztowne inwestycje, takie jak gazociągi do Turcji i do Chin.

Polskie zastrzeżenia do Nord Stream 2

Polski urząd antymonopolowy musi zgodnie z prawem wydać decyzję dot. powstania Nord Stream 2, mimo że gazociąg nie będzie bezpośrednio przechodził przez polskie terytorium. Jednak firmy, które biorą udział w projekcie są aktywne na polskim rynku. UOKiK badał, czy w wyniku transakcji może dojść do istotnego ograniczenia konkurencji na szeroko rozumianym rynku gazu, obejmującym terytorium RP.

Zgodnie z przepisami, transakcja podlega zgłoszeniu do urzędu antymonopolowego, jeżeli biorą w niej udział przedsiębiorcy, których łączny obrót w roku poprzedzającym przekroczył 1 mld euro na świecie lub 50 mln euro w Polsce.

Firmy zainteresowane udziałem w projekcie obawiały się, że Polska będzie przeciągać postępowanie antymonopolowe ze względu na jej krytyczny stosunek do tej inwestycji ze względów politycznych i strategicznych. – Zastrzeżenia polskiego regulatora dotyczące nadmiernej koncentracji na rynku wydają się jednak słuszne – pisze de Jong. Nord Stream 2 uzależni w 80 proc. przesył rosyjskiego gazu do Europy od jednej trasy przesyłu przez Morze Bałtyckie. Wspierane przez Unię Europejską projekty dywersyfikacyjne mogą okazać się mniej opłacane w przypadku realizacji Nord Stream 2.

Czy Gazprom udźwignie finansowanie Nord Stream 2?

Pojawia się zatem pytanie, w oparciu o jaką formę prawną Gazprom oraz zachodnie koncerny chcą kontynuować realizację projektu. Na obecnym etapie trudno jest przewidzieć, na jaką nową prawną formę zdecydują się koncerny. Istotna jest kwestia, skąd Gazprom znajdzie finansowanie na realizację projektu. Zachodnie firmy miały pokryć jedną trzecią finansowania projektu dzięki podniesieniu kapitału, a pozostała część miała zostać pozyskana na międzynarodowych rynkach finansowych. Bez zachodnich partnerów Gazprom będzie musiał zwiększyć swoje udziały w projekcie i starać się przyciągnąć kapitał na rynku na własną rękę. To nie będzie jednak łatwe ze względu na sankcje nałożone na Rosję przez UE i USA. Jednym elementów sankcji jest m.in. ograniczenie dostępu do kredytów.

Gazprom próbuje obejść prawo UE

Największym problemem firm, które chcą wybudować Nord Stream 2 jest zgodność projektu z unijnymi regulacjami ds. zasad konkurencji i trzeciego pakietu energetycznego.

Gazprom próbował obejść przepisy UE, nie obierając w pełni udziałów w konsorcjum odpowiedzialnym za budowę Nord Stream 2. Jednak z przepisów trzeciego pakietu energetycznego wynika, że firmy będące operatorem infrastruktury, nie mogą być jednocześnie dostawcą surowca, a dostęp do infrastruktury musi mieć każdy podmiot, który jest zainteresowany korzystaniem z dostępnej przepustowości. Biorąc pod uwagę, że przed wycofaniem się zachodnich firm Gazprom dysponował 50 proc., zaś po odstąpieniu jest w 100 proc. właścicielem spółki, to niezgodność projektu z unijnym prawem tylko wzrasta.

Romans nad Bosforem

Problem z Nord Stream 2 może oznaczać, że Rosja będzie w zamian zmierzała do podwojenia przepustowości gazociągu Turkish Stream. Projekt ten został reaktywowany na początku sierpnia podczas spotkania w Petersburgu między prezydentami Rosji a Turcji. Co istotne elementy Turkish Stream są już przygotowane, ponieważ gazociąg do Turcji miał wykorzystać istniejące już poszczególne elementy poprzedniego projektu, jakim był South Stream. Dlatego też budowa Turkish Stream pozwoliłaby Gazpromowi zaoszczędzić na tej inwestycji. Gazprom ograniczyłby w ten sposób korzystanie z ukraińskiej sieci tranzytowej dzięki przesyle gazu bezpośrednio do Turcji.

W przypadku budowy drugiej nitki Turkish Stream, Rosja mogłaby sprzedawać więcej gazu do Turcji, podważając w ten sposób wysyłki UE zmierzające do uniezależnia od dostaw gazu z Rosji.
Unia Europejska, w ramach Korytarza Południowego, wspiera budowę kilku gazociągów, aby sprowadzić gaz z Azerbejdżanu oraz w dalszej perspektywie z Iranu.

Rosja jest jednak gotowa do podłączenia Turkish Stream do gazociągu prowadzącego z Turcji, przez Grecję do Włoch, będącego elementem Korytarza Południowego. Co ważne gazociąg ten dostał zgodę Komisji Europejskiej na odstąpienie od zapisów trzeciego pakietu energetycznego. Dzięki temu istnieje możliwość, że Gazprom może stać się jednym z użytkowników tej infrastruktury.

Powstanie nowych gazociągów, które będą przebiegać przez terytorium Turcji jest na rękę Ankary, która planuje zostać hubem gazowym dla południowej Europy, a nie funkcjonować jako kolejna „rosyjska platforma”. Erdogan zdaje sobie sprawę, że Gazprom jest najbardziej opłacalnym dostawcą w krótkim czasie, ale nie chce stać się zbyt zależnym od Putina.

Zwrot w stronę Chin wciąż niepewny

W kontekście Nord Stream 2 nie można jednak zapominać o budowie przez Gazprom gazociągu do Chin, a więc tzw. Siła Syberii. Gazociągi Siła Syberii 1 oraz Siła Syberii 2 mają pozwolić Gazpromowi na dokonanie zwrotu w kierunku Azji. Jak dotąd jednak przekierowania dostaw rosyjskiego gazu nie ma. Co istotne Gazprom w raporcie za drugi kwartał br. pominął podanie ostatecznej daty realizacji gazociągu Siła Syberii 1. Pierwotnie dostawy do Chin miałyby ruszyć w 2018 r.

Jakie losy czekają gazowe projekty Gazpromu?

Gazprom mimo piętrzących się problemów będzie starał się znaleźć inne prawne rozwiązanie, które da szansę na jego realizację, a jednocześnie kontynuowane będą prace nad Turkish Stream.
Prezydent Rosji Władimir Putin ma powody, przede wszystkim polityczne, aby na tym etapie kontynuować projekt Nord Stream 2.

W czasie kiedy Moskwa lobbuje w europejskich stolicach za złagodzeniem sankcji, perspektywa lukratywnego projektu energetycznego, nawet jeśli nigdy nie zostanie zrealizowana, pomaga Rosji pozyskiwać gospodarcze wpływy w Niemczech. Podobnie jest w przypadku Turkish Stream. Budowa tego gazociągu może zaszkodzić relacji Turcji z NATO oraz europejskim aspiracjom Turcji. Bez względu na losy gazowych projektów Gazpromu, Rosja umiejętnie rozgrywa Zachód, aby osłabić jego spoistość.

Źródło: EUobserver