Resort gospodarki przedstawi już trzeci z kolei model wsparcia energetyki odnawialnej. Pierwszy, z 2011 roku, został ostro oprotestowany przez inwestorów. Drugi, z 2012 roku, zawetował resort finansów. Trzecia wersja to efekt nacisków kancelarii premiera, która ma coraz większe ambicje wpływania na politykę energetyczną – pisze Bartłomiej Derski w portalu WysokieNapiecie.pl
– Zamiast certyfikatów zbywalnych na giełdzie (ich cena się waha, a teraz jest o 30 proc. niższa, niż dwa lata temu), producenci zielonej energii otrzymać mają stałą cenę sprzedaży wyprodukowanego prądu przez 15 lat (nie będzie waloryzowana). Wsparcie dostanie ten inwestor, który w trakcie aukcji wylicytuje najniższą cenę sprzedaży każdej wyprodukowanej przez siebie megawatogodziny – informuje ekspert.
– To, że projekt pojawi się w najbliższych dniach może jedynie wskrzesić resztki nadziei branży OZE. Ognia długo jeszcze nie będzie, o ile w ogóle zapłonie, bo ustawy nie udało się przyjąć co najmniej od 1999 roku, kiedy po raz pierwszy upomniał się o nią Sejm – sumuje Derski.
Źródło: WysokieNapiecie.pl