– W walce o klimat aktywiści otrzymują potężną pomoc – teraz dodatkowo mają za sobą kapitał. Jak dotąd front polityki klimatycznej był wyraźny. Po jednej stronie były organizacje ekologiczne, po drugiej banki i biznes. W międzyczasie politycy starali się znaleźć kompromisy między ekologią a ekonomią, miejscami pracy i globalnym ociepleniem, oczekiwaniami dotyczącymi plonów i zagrożeniami dla środowiska. Niestety nie funkcjonowało to szczególnie dobrze – pisze publicystka Die Zeit Petra Pinzler.
Walka polityki i kapitału o klimat
– Ale teraz polityczny układ sił może się znacznie zmienić. Niektórzy kapitaliści dziś mówią jak obrońcy klimatu. 200 dużych inwestorów wymaga od firm przestrzegania szczytu klimatycznego z Paryża. Federalne Stowarzyszenie Przemysłu Niemieckiego krytykuje rządowy plan wycofania się z energetyki węglowej jako niewystarczająco obszerny, a McKinsey ostrzega przed kryzysem klimatycznym – pisze Pinzler.
– Jeszcze przed rozpoczęciem Światowego Forum Ekonomicznego w Davos jego uczestnicy uznali degradację środowiska za największe zagrożenie w nadchodzących latach. Właśnie dlatego elita biznesowa w Davos szukała modeli biznesowych, które godzą wzrost ze środowiskiem. Oczywiście rozmawiają również o stokach narciarskich na przyjęciach koktajlowych z młodymi ludźmi z Fridays for Future. Powinniśmy na to jednak patrzeć sceptycznie. Pokazało to zachowanie szefa Siemensa. Po demonstracjach przeprowadzonych przez Fridays for Future przed główną siedzibą firmy, Joe Kaeser obiecał, że w przyszłości jego koncern będzie bardziej chronić środowisko. Niemniej jednak nadal dostarcza systemy sygnałowe do Australii, które mają regulować ruch kolejowy do największej kopalni węgla na świecie. Wiele innych firm będzie zachowywać się jak Siemens i, w najlepszym wypadku, stopniowo dostosuje swój biznes do klimatu. U niektórych zapewne skończy się na deklaracjach – twierdzi publicystka Die Zeit.
– Firmy będą również częściej cierpieć z powodu ekstremalnych warunków pogodowych. Jeśli więc chcesz prowadzić dobry interes w dłuższej perspektywie, musisz wziąć pod uwagę ryzyko klimatyczne i spróbować je zminimalizować. Ten ostatni sposób jest najtańszy ze względów ostrożności. Ci, którzy dziś chronią klimat, jutro zaoszczędzą pieniądze. Zarządzający największym na świecie funduszem, BlackRock, otwarcie mówią, że nie myślą o tym jako o ochronie klimatu, ale jak inwestorzy: muszą inwestować pieniądze swoich klientów w taki sposób, aby były dostępne jutro. A operatorzy elektrowni fotowoltaicznych mogą to zagwarantować łatwiej niż elektrownie węglowe – pisze Petra Pinzler.
– Przeszłość pokazała już, jak potężny i elastyczny może być sojusz firm i ekologów. W latach 80. stosowano zbyt dużo CFC, w tym również w sprayach do włosów i piankach. Spowodowało to powstanie dziury ozonowej w atmosferze, dlatego rządy musiały tego szybko zakazać. Działało z dwóch powodów: ponieważ ekolodzy byli w stanie przekonująco przedstawić problem, a gospodarka musiała oferować alternatywne substancje – twierdzi publicystka.
– Sytuacja w dzisiejszym kryzysie klimatycznym jest bardzo podobna. Ruch środowiskowy wyjaśnił, dlaczego emisje CO2 muszą zostać szybko ograniczone. Jednocześnie gospodarka może taniej zastępować węgiel, gaz i ropę naftową oraz wytwarzać energię elektryczną ze słońca, wiatru i wody. Teraz brakuje tylko ostatniego kroku: rządy muszą sprawić, żeby gospodarki uzależnione od paliw kopalnych były nieatrakcyjne. Ci, którzy ograniczają emisje, wkrótce dowiedzą się, że taka polityka nie odstrasza inwestorów, ale ich przyciąga – przekonuje Petra Pinzler.
Źródło: Die Zeit, opracowanie: Michał Perzyński