icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Siergiej: Dodatek węglowy to nagroda dla posiadaczy kopciuchów (ROZMOWA)

– Ustawa o dodatku węglowym premiuje kopciuchy. Jeżeli ktoś nie zdecydował się na wymianę tego najgorszego kotła na węgiel i drewno, na nowoczesne źródło ciepła, w tym momencie dostaje nagrodę w postaci trzech tysięcy złotych. Natomiast jeżeli ktoś przeszedł na kocioł pelletowy lub gazowy, nie otrzymuje żadnego wsparcia, więc jest to podwójnie niesprawiedliwe – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Dodatek węglowy to nowy pomysł rządu, który ma wesprzeć gospodarstwa domowe. Co Polski Alarm Smogowy o nim myśli?

Piotr Siergiej: Uważamy, że jest to bardzo szkodliwy pomysł rządu, w którym proponuje się dopłaty trzech tysięcy złotych dla każdego gospodarstwa domowego ogrzewającego się węglem. To jest metoda, która będzie dzielić społeczeństwo i jest skrajnie niesprawiedliwa w sensie społecznym z bardzo prostego powodu: węglem w Polsce ogrzewa się mniej więcej co piąte gospodarstwo domowe (20 procent – przyp. red.). To oznacza, że rząd pochyla się nad wysokimi cenami, ale tylko węgla, lekceważąc w ten sposób 80 procent pozostałych gospodarstw domowych w kraju. To oznacza, że część ludzi dostanie dopłaty, a 80 procent w ogóle nie otrzyma wsparcia. Uważamy to za fundamentalny błąd.

Czy istnieje sposób, aby sprawiedliwie rozdzielić to finansowanie?

Pomysł Polskiego Alarmu Smogowego jest inny, niż proponuje rząd. Wraz z Instytutem Badań Strukturalnych i Fundacją Frank Bold opracowaliśmy założenia projektu ustawy o tzw. dodatku energetycznym. Nie dodatkiem węglowym, tylko takim dla wszystkich gospodarstw domowych, które mają problemy z wysokimi cenami wszystkich nośników energii. Mówimy tu również o gazie, pellecie i cieple systemowym – domach, blokach, po prostu ogrzewanych z ciepłowni. Z naszych szacunków wynika, że ta propozycja będzie tańsza o ponad miliard złotych niż to, co przedstawił rząd. Co bardzo ważne, jest ona ukierunkowana na ludzi najuboższych, czyli patrzymy na dochody i kierujemy wsparcie na tej podstawie. Nie tak jak w przypadku rządu, który mówi: dać każdemu równo trzy tysiące złotych.

Można więc powiedzieć, że ustawa rządowa nagradza tych, którzy zostali przy najbardziej „nieczystych” źródłach ogrzewania…

Tak, w obecnej postaci ona premiuje to rozwiązanie. Z jednej strony faworyzuje kopciuchy, bo jeżeli ktoś nie zdecydował się na wymianę tego najgorszego kotła na węgiel i drewno, na nowoczesne źródło ciepła, w tym momencie dostaje nagrodę w postaci trzech tysięcy złotych. Natomiast jeżeli ktoś przestawił się np. na kocioł pelletowy lub gazowy, nie otrzymuje żadnego wsparcia, więc jest to podwójnie niesprawiedliwe. To pokazuje społeczeństwu, że działania progresywne, antysmogowe, prośrodowiskowe nie maja dla rządu żadnego znaczenia, ponieważ i tak będzie wspierał rozwiązania węglowe. Co więcej, nie tylko węglowe, ale również te, które w kwestii ogrzewania są najmocniej szkodzące z perspektywy naszego zdrowia.

Czy takie działanie nie zaciera naszej ścieżki ku realizacji celów unijnej polityki klimatycznej?

Oczywiście, że tak. W naszym przekonaniu takie postępowanie wycofuje rząd z polityki antysmogowej. Z tego co do tej pory było realizowane, z mniejszym lub większym szczęściem, czyli np. zakaz sprzedaży kopciuchów, który przecież obowiązuje. Mamy 13 województw, które posiadają uchwały antysmogowe, mówiące o tym, że kopciuchy muszą zostać wycofane do określonej daty. Co więcej, mieliśmy jeszcze do niedawna normy jakości węgla. Teraz uwaga, rząd zawiesił je, co oznacza, że jeden z filarów polityki antysmogowej został po prostu odrzucony, a teraz słyszymy, że zostaną one poluzowane, więc będzie można palić dużo gorszymi sortymentami węgla. Patrzymy na uchwały antysmogowe, w których podejmowane są próby rozmontowywania. Szczęśliwie, samorządy sprzeciwiają się tym rozwiązaniom i obecnie odbywa się to bez większego sukcesu, ale fakt jest taki, że próby są podejmowane. Widzimy to, co teraz robi rząd, czyli wspieranie rozwiązań węglowych. Ja bym powiedział kopciuchowych, bo to jest promocja śmieciowego węgla. Jeżeli połączymy dopłaty do węgla i porzucenie norm jakości węgla, w praktyce oznacza to, że obywatele, którzy dostają dopłaty będą mogli kupić tak zwany śmieciowy węgiel, ten najgorszy, niespełniający dotychczasowych norm. Jest to skandaliczne, ponieważ pieniądze idą z budżetu państwa.

Czy Polacy są gotowi na nadchodzącą zimę? Ceny węgla rosną. Czy istnieje sposób, aby się do niej odpowiednio przygotować?

To jest bardzo trudne pytanie i obawiam się, że nie ma na nie prostej odpowiedzi. Zapewne część obywateli już zdążyła ocieplić domy. Premier nawoływał do tego w środku lipca, co niestety spotkało się z negatywnym odbiorem. Nic dziwnego, gdyż ekipy ociepleniowe mają terminy na przyszłą wiosnę lub lato. Niektórzy już kupili sobie węgiel, inni zaopatrują się w drewno. To będzie bardzo trudna zima i nie ma tutaj prostej odpowiedzi.

Rząd przespał ostatnie kilka lat. Gdyby wprowadził dobrą politykę energetyczną, w której efektywność energetyczna byłaby premiowana, to nie potrzebowalibyśmy dziesięciu milionów ton węgla na ten sezon grzewczy. Nie słyszelibyśmy o tym, że Polska ma węgiel w takiej a nie innej ilości. Potrzebowalibyśmy tylko około pięciu milionów ton węgla, czyli połowy tego, co obecnie. Nie mówilibyśmy o niedoborach surowca i okrętach, które powinny go nam dostarczyć.

Obywatele otrzymują od rządu sprzeczny przekaz. Z jednej strony minister klimatu i środowiska Anna Moskwa mówi, że węgla wystarczy i nie ma się czego obawiać, a wiceminister tego samego resortu radzi: wstrzymajmy się z zakupami, węgla nie zabraknie. Z kolei premier twierdzi, że węgla nie będzie, będą niedobory i zaleca spółkom zakup czterech i pół miliona ton. Społeczeństwo dostaje więc mieszany przekaz, a jeżeli jedna strona rządu mówi „A” a druga „B”, to społeczeństwo jest zagubione i nie czuje wsparcia. Obawiam się o to, że obywatele nie wiedzą na czym stoją. Być może nie wie tego nawet sam rząd skoro komunikaty są tak różnorodne i właściwie sprzeczne.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

PAS proponuje ustawę o dodatku energetycznym zamiast węglowego

– Ustawa o dodatku węglowym premiuje kopciuchy. Jeżeli ktoś nie zdecydował się na wymianę tego najgorszego kotła na węgiel i drewno, na nowoczesne źródło ciepła, w tym momencie dostaje nagrodę w postaci trzech tysięcy złotych. Natomiast jeżeli ktoś przeszedł na kocioł pelletowy lub gazowy, nie otrzymuje żadnego wsparcia, więc jest to podwójnie niesprawiedliwe – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Dodatek węglowy to nowy pomysł rządu, który ma wesprzeć gospodarstwa domowe. Co Polski Alarm Smogowy o nim myśli?

Piotr Siergiej: Uważamy, że jest to bardzo szkodliwy pomysł rządu, w którym proponuje się dopłaty trzech tysięcy złotych dla każdego gospodarstwa domowego ogrzewającego się węglem. To jest metoda, która będzie dzielić społeczeństwo i jest skrajnie niesprawiedliwa w sensie społecznym z bardzo prostego powodu: węglem w Polsce ogrzewa się mniej więcej co piąte gospodarstwo domowe (20 procent – przyp. red.). To oznacza, że rząd pochyla się nad wysokimi cenami, ale tylko węgla, lekceważąc w ten sposób 80 procent pozostałych gospodarstw domowych w kraju. To oznacza, że część ludzi dostanie dopłaty, a 80 procent w ogóle nie otrzyma wsparcia. Uważamy to za fundamentalny błąd.

Czy istnieje sposób, aby sprawiedliwie rozdzielić to finansowanie?

Pomysł Polskiego Alarmu Smogowego jest inny, niż proponuje rząd. Wraz z Instytutem Badań Strukturalnych i Fundacją Frank Bold opracowaliśmy założenia projektu ustawy o tzw. dodatku energetycznym. Nie dodatkiem węglowym, tylko takim dla wszystkich gospodarstw domowych, które mają problemy z wysokimi cenami wszystkich nośników energii. Mówimy tu również o gazie, pellecie i cieple systemowym – domach, blokach, po prostu ogrzewanych z ciepłowni. Z naszych szacunków wynika, że ta propozycja będzie tańsza o ponad miliard złotych niż to, co przedstawił rząd. Co bardzo ważne, jest ona ukierunkowana na ludzi najuboższych, czyli patrzymy na dochody i kierujemy wsparcie na tej podstawie. Nie tak jak w przypadku rządu, który mówi: dać każdemu równo trzy tysiące złotych.

Można więc powiedzieć, że ustawa rządowa nagradza tych, którzy zostali przy najbardziej „nieczystych” źródłach ogrzewania…

Tak, w obecnej postaci ona premiuje to rozwiązanie. Z jednej strony faworyzuje kopciuchy, bo jeżeli ktoś nie zdecydował się na wymianę tego najgorszego kotła na węgiel i drewno, na nowoczesne źródło ciepła, w tym momencie dostaje nagrodę w postaci trzech tysięcy złotych. Natomiast jeżeli ktoś przestawił się np. na kocioł pelletowy lub gazowy, nie otrzymuje żadnego wsparcia, więc jest to podwójnie niesprawiedliwe. To pokazuje społeczeństwu, że działania progresywne, antysmogowe, prośrodowiskowe nie maja dla rządu żadnego znaczenia, ponieważ i tak będzie wspierał rozwiązania węglowe. Co więcej, nie tylko węglowe, ale również te, które w kwestii ogrzewania są najmocniej szkodzące z perspektywy naszego zdrowia.

Czy takie działanie nie zaciera naszej ścieżki ku realizacji celów unijnej polityki klimatycznej?

Oczywiście, że tak. W naszym przekonaniu takie postępowanie wycofuje rząd z polityki antysmogowej. Z tego co do tej pory było realizowane, z mniejszym lub większym szczęściem, czyli np. zakaz sprzedaży kopciuchów, który przecież obowiązuje. Mamy 13 województw, które posiadają uchwały antysmogowe, mówiące o tym, że kopciuchy muszą zostać wycofane do określonej daty. Co więcej, mieliśmy jeszcze do niedawna normy jakości węgla. Teraz uwaga, rząd zawiesił je, co oznacza, że jeden z filarów polityki antysmogowej został po prostu odrzucony, a teraz słyszymy, że zostaną one poluzowane, więc będzie można palić dużo gorszymi sortymentami węgla. Patrzymy na uchwały antysmogowe, w których podejmowane są próby rozmontowywania. Szczęśliwie, samorządy sprzeciwiają się tym rozwiązaniom i obecnie odbywa się to bez większego sukcesu, ale fakt jest taki, że próby są podejmowane. Widzimy to, co teraz robi rząd, czyli wspieranie rozwiązań węglowych. Ja bym powiedział kopciuchowych, bo to jest promocja śmieciowego węgla. Jeżeli połączymy dopłaty do węgla i porzucenie norm jakości węgla, w praktyce oznacza to, że obywatele, którzy dostają dopłaty będą mogli kupić tak zwany śmieciowy węgiel, ten najgorszy, niespełniający dotychczasowych norm. Jest to skandaliczne, ponieważ pieniądze idą z budżetu państwa.

Czy Polacy są gotowi na nadchodzącą zimę? Ceny węgla rosną. Czy istnieje sposób, aby się do niej odpowiednio przygotować?

To jest bardzo trudne pytanie i obawiam się, że nie ma na nie prostej odpowiedzi. Zapewne część obywateli już zdążyła ocieplić domy. Premier nawoływał do tego w środku lipca, co niestety spotkało się z negatywnym odbiorem. Nic dziwnego, gdyż ekipy ociepleniowe mają terminy na przyszłą wiosnę lub lato. Niektórzy już kupili sobie węgiel, inni zaopatrują się w drewno. To będzie bardzo trudna zima i nie ma tutaj prostej odpowiedzi.

Rząd przespał ostatnie kilka lat. Gdyby wprowadził dobrą politykę energetyczną, w której efektywność energetyczna byłaby premiowana, to nie potrzebowalibyśmy dziesięciu milionów ton węgla na ten sezon grzewczy. Nie słyszelibyśmy o tym, że Polska ma węgiel w takiej a nie innej ilości. Potrzebowalibyśmy tylko około pięciu milionów ton węgla, czyli połowy tego, co obecnie. Nie mówilibyśmy o niedoborach surowca i okrętach, które powinny go nam dostarczyć.

Obywatele otrzymują od rządu sprzeczny przekaz. Z jednej strony minister klimatu i środowiska Anna Moskwa mówi, że węgla wystarczy i nie ma się czego obawiać, a wiceminister tego samego resortu radzi: wstrzymajmy się z zakupami, węgla nie zabraknie. Z kolei premier twierdzi, że węgla nie będzie, będą niedobory i zaleca spółkom zakup czterech i pół miliona ton. Społeczeństwo dostaje więc mieszany przekaz, a jeżeli jedna strona rządu mówi „A” a druga „B”, to społeczeństwo jest zagubione i nie czuje wsparcia. Obawiam się o to, że obywatele nie wiedzą na czym stoją. Być może nie wie tego nawet sam rząd skoro komunikaty są tak różnorodne i właściwie sprzeczne.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

PAS proponuje ustawę o dodatku energetycznym zamiast węglowego

Najnowsze artykuły