W Sejmie odbyło się posiedznie Parlamentarnego Zespołu ds. Gospodarki Zeroemisyjnej i Europejskiego Zielonego Ładu. Posłanka Jadwiga Emilewicz i wiceminister klimatu i środowiska tłumaczyli zawiłości związane z wprowadzeniem nowego systemu rozliczania paneli fotowoltaicznych.
Czy domowa fotowoltaika nadal się opłaca?
Poseł Jadwiga Emilewicz przypomniała, że 2020 rok był najlepszy dla energetyki prosumenckiej w Polsce: – Teraz mamy około miliona prosumentów. Najpopularniejszymi technologiami prosumenckimi jest fotowoltaika, mikroinstalacje wodne, wiatrowe, oraz mikrobiogazownie. Net billing zmniejszył jednak zainteresowanie domową fotowoltaiką. W obecnych warunkach domowa fotowoltaika jest jednak wciąż korzystna. Nadzieją dla rynku jest kategoria prosumenta zbiorowego, z czego skorzystają mieszkańcy budynków wielorodzinnych. Polskie elektrownie spalą w tym roku około 36 mln ton węgla, a OZE dostarczą 45 TWh energii. Jesteśmy w sytuacji wojennej, co wymaga interwencji rządu. Z wysokimi cenami energii elektrycznej będziemy się mierzyć jeszcze przez lata. Dobrze, że będziemy mieć gaz z szelfu norweskiego, ale będzie on drogi – zauważyła Emilewcz.
Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska przypomniał z kolei, że w maju po raz pierwszy produkcja energii z domowych paneli przekroczyła 1 TWh. – Jednostki konwencjonalne mają problem z chłodzeniem bloków przez niski poziom wód w rzekach. Po raz pierwszy fotowoltaika uratowała system energetyczny od blackoutu, co miało miejsce 4 lipca 2022 roku. Możemy odnotować, że osiągnęliśmy w Polsce 10,22 GW mocy zainstalowanej w fotowoltaice. W 2021 roku byliśmy drugim rynkiem po Niemczech w zakresie przyrostu mocy w fotowolaice rok do roku. Rząd stawia na rozwój tej branży. Moc zainstalowana OZE przekroczyła 20 GW we wszystkich technologiach. Projekty wiatrowe na lądzie to 7,3 GW – mówił Ireneusz Zyska.
– 1 kwietnia 2022 roku zaczął w Polsce funkcjonować nowy system rozliczania domowej fotoltaiki. W systemie net billingu prosument sprzedaje energię, która nie zostaje zużyta na bieżąco, i kupuje energię, gdy zużywa energię. W opinii MKiŚ rzeczywiste skutki wprowadzonych zmian będzie można ocenić dopiero w II połowie 2022 roku. Stopa zwrotu instalacji fotowoltaicznej w nowym systemie to około 3,5 roku. Jest to bardziej intratna inwestycja niż spalanie węgla w domu. Do tej pory sieć elektroenergetyczna była traktowana jako wirtualny magazyn energii. Zdaniem MKiŚ dzięki nowemu systemowi lepsze będzie wymiarowanie instalacji, by były one lepiej dopasowane do zapotrzebowania klientów. Nowy system rozliczeń jest wspierany przez różnego rodzaju ulgi. Jako pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii uważam, że zamiast skupiać się na zakupie węgla na najbliższy sezon grzewczy, lepiej podjąć indywidualny wysiłek i w swoim domu odejść od paliw kopalnych na rzecz pompy ciepła i panel fotowoltaiczny – dodał Zyska.
– Musimy rozwijać magazyny energii, zarówno na poziomie gospodarstw domowych, ale również duże instalacje. Projektowane są kolejne elektrownie szczytowo-pompowe. Każdy kolejny rząd powinien to kontynuować – powiedział wiceminister klimatu i środowiska.
Wiśniewski: Zrobimy sobie krzywdę rozwijając programy prosumenckie bez inwestycji w sieć