icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Trump pozostaje nieugięty w sprawie ceł na import towarów do USA

Cła na import towarów do Stanów Zjednoczonych, będące kluczowym elementem strategii gospodarczej Donalda Trumpa, wywołały intensywne działania lobbingowe ze strony biznesu dążącego do złagodzenia ich skutków. Pomimo tych starań administracja pozostaje nieugięta. […] Dla Polski, której eksport do USA od stycznia do sierpnia 2024 roku wyniósł 7,7 miliarda euro, może mieć to poważne konsekwencje.

Proponowane przez Donalda Trumpa cła na import towarów do USA, będące kluczowym elementem jego strategii gospodarczej, wywołały intensywne działania lobbingowe ze strony biznesu dążącego do złagodzenia ich skutków. Pomimo tych starań administracja Trumpa pozostaje nieugięta, pozostawiając przedsiębiorców w niepewności co do możliwości uzyskania wyjątków od wysokich ceł, planowanych na import z Chin, Kanady, Meksyku i innych państw. Sytuacja ta podkreśla napięcia między twardym stanowiskiem Trumpa w sprawach handlu a obawami środowisk biznesowych, które szukają sposobów na złagodzenie potencjalnych skutków gospodarczych nadchodzących zmian.

Sprzeciw biznesu

Izolacjonistyczna polityka Donalda Trumpa, oparta na planach wprowadzenia ceł na import towarów do USA, wielokrotnie podkreślana zarówno przed, jak i po wyborach prezydenckich, budzi sprzeciw nie tylko wśród światowych liderów, ale także w środowisku amerykańskiego biznesu.

Jak podaje nowojorski dziennik „The Wall Street Journal”, prezesi największych firm w Stanach Zjednoczonych podjęli próby wywierania wpływu na współpracowników Trumpa, aby uzyskać wyjątki od planowanych taryf dla swoich przedsiębiorstw. Jednak otoczenie przyszłego prezydenta USA pozostaje niewzruszone w tej kwestii.

– Przedstawiciele biznesu napotykają trudności, próbując uzyskać porady od współpracowników Trumpa na temat sposobów wpływania na jego kolejne decyzje. Trump działa w dużej mierze samodzielnie, pozostawiając swoim przyszłym doradcom niewiele możliwości kształtowania jego myślenia. Jego nocne wpisy w mediach społecznościowych na temat ceł pojawiają się często bez uprzedzenia, nawet dla jego najbliższych sojuszników – pisał Brian Schwartz na łamach „The Wall Street Journal”.

Jednak wypowiedzi Toma Cottona, republikańskiego senatora z Arkansas i sojusznika politycznego Donalda Trumpa, podczas konferencji zorganizowanej przez „The Wall Street Journal”, sugerują, że administracja Trumpa może być otwarta na negocjacje dotyczące ceł.

Cotton podkreślił, że negocjacje z Kanadą i Meksykiem, które również mają zostać objęte cłami, są możliwe, ale stanowczo wykluczył taką możliwość w przypadku Chin, wskazując na zagrożenia, jakie ten kraj stwarza dla USA.

– W przypadku wojny handlowej na pełną skalę, obejmującej 60-procentowe cła na produkty z Chin i 10-procentowe z reszty świata, w tym z Meksyku i Kanady, koszty tych regulacji mogłyby wzrosnąć do 2,4 p. p. nominalnego wzrostu światowego handlu. Najbardziej dotknięte, oprócz Chin, byłyby Meksyk i Kanada, a skumulowane straty eksportowe w latach 2025-2026 mogłyby wynieść nawet 217 miliardów dolarów. Taki scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny, ponieważ Stany Zjednoczone również poniosłyby znaczne koszty – w taki sposób oceniała potencjalne koszty wprowadzenia ceł przez administrację Trumpa Ana Boata, szefowa działu badań ekonomicznych w firmie ubezpieczeniowej Allianz Trade.

Dla Polski, której eksport do USA od stycznia do sierpnia 2024 roku wyniósł 7,7 miliarda euro, co stanowi wzrost o 7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, potencjalne wprowadzenie ceł przez Trumpa mogłoby mieć poważne konsekwencje.

Stany Zjednoczone, będące jednym z kluczowych kierunków eksportu polskich towarów, być może ograniczą wymianę handlową z Polską, która w ostatnich latach osiągnęła rekordowe poziomy. Wprowadzenie amerykańskich ceł mogłoby wpłynąć na polską gospodarkę, szczególnie w sektorach silnie związanych z eksportem do USA.

Tomasz Winiarski

RAPORT: Prezydent elekt już rządzi w Waszyngtonie

Cła na import towarów do Stanów Zjednoczonych, będące kluczowym elementem strategii gospodarczej Donalda Trumpa, wywołały intensywne działania lobbingowe ze strony biznesu dążącego do złagodzenia ich skutków. Pomimo tych starań administracja pozostaje nieugięta. […] Dla Polski, której eksport do USA od stycznia do sierpnia 2024 roku wyniósł 7,7 miliarda euro, może mieć to poważne konsekwencje.

Proponowane przez Donalda Trumpa cła na import towarów do USA, będące kluczowym elementem jego strategii gospodarczej, wywołały intensywne działania lobbingowe ze strony biznesu dążącego do złagodzenia ich skutków. Pomimo tych starań administracja Trumpa pozostaje nieugięta, pozostawiając przedsiębiorców w niepewności co do możliwości uzyskania wyjątków od wysokich ceł, planowanych na import z Chin, Kanady, Meksyku i innych państw. Sytuacja ta podkreśla napięcia między twardym stanowiskiem Trumpa w sprawach handlu a obawami środowisk biznesowych, które szukają sposobów na złagodzenie potencjalnych skutków gospodarczych nadchodzących zmian.

Sprzeciw biznesu

Izolacjonistyczna polityka Donalda Trumpa, oparta na planach wprowadzenia ceł na import towarów do USA, wielokrotnie podkreślana zarówno przed, jak i po wyborach prezydenckich, budzi sprzeciw nie tylko wśród światowych liderów, ale także w środowisku amerykańskiego biznesu.

Jak podaje nowojorski dziennik „The Wall Street Journal”, prezesi największych firm w Stanach Zjednoczonych podjęli próby wywierania wpływu na współpracowników Trumpa, aby uzyskać wyjątki od planowanych taryf dla swoich przedsiębiorstw. Jednak otoczenie przyszłego prezydenta USA pozostaje niewzruszone w tej kwestii.

– Przedstawiciele biznesu napotykają trudności, próbując uzyskać porady od współpracowników Trumpa na temat sposobów wpływania na jego kolejne decyzje. Trump działa w dużej mierze samodzielnie, pozostawiając swoim przyszłym doradcom niewiele możliwości kształtowania jego myślenia. Jego nocne wpisy w mediach społecznościowych na temat ceł pojawiają się często bez uprzedzenia, nawet dla jego najbliższych sojuszników – pisał Brian Schwartz na łamach „The Wall Street Journal”.

Jednak wypowiedzi Toma Cottona, republikańskiego senatora z Arkansas i sojusznika politycznego Donalda Trumpa, podczas konferencji zorganizowanej przez „The Wall Street Journal”, sugerują, że administracja Trumpa może być otwarta na negocjacje dotyczące ceł.

Cotton podkreślił, że negocjacje z Kanadą i Meksykiem, które również mają zostać objęte cłami, są możliwe, ale stanowczo wykluczył taką możliwość w przypadku Chin, wskazując na zagrożenia, jakie ten kraj stwarza dla USA.

– W przypadku wojny handlowej na pełną skalę, obejmującej 60-procentowe cła na produkty z Chin i 10-procentowe z reszty świata, w tym z Meksyku i Kanady, koszty tych regulacji mogłyby wzrosnąć do 2,4 p. p. nominalnego wzrostu światowego handlu. Najbardziej dotknięte, oprócz Chin, byłyby Meksyk i Kanada, a skumulowane straty eksportowe w latach 2025-2026 mogłyby wynieść nawet 217 miliardów dolarów. Taki scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny, ponieważ Stany Zjednoczone również poniosłyby znaczne koszty – w taki sposób oceniała potencjalne koszty wprowadzenia ceł przez administrację Trumpa Ana Boata, szefowa działu badań ekonomicznych w firmie ubezpieczeniowej Allianz Trade.

Dla Polski, której eksport do USA od stycznia do sierpnia 2024 roku wyniósł 7,7 miliarda euro, co stanowi wzrost o 7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, potencjalne wprowadzenie ceł przez Trumpa mogłoby mieć poważne konsekwencje.

Stany Zjednoczone, będące jednym z kluczowych kierunków eksportu polskich towarów, być może ograniczą wymianę handlową z Polską, która w ostatnich latach osiągnęła rekordowe poziomy. Wprowadzenie amerykańskich ceł mogłoby wpłynąć na polską gospodarkę, szczególnie w sektorach silnie związanych z eksportem do USA.

Tomasz Winiarski

RAPORT: Prezydent elekt już rządzi w Waszyngtonie

Najnowsze artykuły