E-samoloty w norweskich liniach lotniczych za 10 lat?

22 stycznia 2018, 10:30 Alert

Po elektrycznych rowerach, samochodach i autobusach przychodzi czas na elektryczną awionikę. Nad konkretnymi rozwiązaniami pracują już najwięksi gracze i jak mówią kolejna dekada przyniesie i w tym obszarze rewolucyjne zmiany. 

Krótkie dystanse

Na razie proponowane rozwiązania w elektrycznych w samolotach pozwolą na pokonywanie niewielkich dystansów, ale jak możemy przeczytać w Aftenposten szef norweskiego Avinor Dag Falk-Petersen przewiduje, że Norwegia powinna być pierwszym krajem na świecie, który będzie miał w swojej flocie elektryczne samoloty pasażerskie. – Poinformowaliśmy naszych akcjonariuszy i Ministerstwo Transportu o projekcie, który prowadzimy i otrzymaliśmy dla niego pełne poparcie co daje nam możliwość pracować z wielkim zaangażowaniem. Mamy dobre kontakty z liniami lotniczymi, one chcą być częścią tego projektu – powiedział Dag Falk-Petersen.

Plany rozwoju

Elektryczny samolot był do tej pory wizją z dalekiej przyszłości, ale w dobie rozwoju samochodów elektrycznych wydaje się, że ze sfery marzeń niedługo będzie można przejść do konkretnych planów i ich realizacji. Konkretne plany w norweskim przedsiębiorstwie lotniczym zresztą już są. Cel to za 10 lat włączyć do floty samoloty elektryczne mieszczące do 20 pasażerów. Następny etap to samoloty większe mieszczące od 20 do 100 pasażerów, ale napędzane hybrydowo na prąd i biopaliwa. Aby dokonać zmiany we flocie trzeba odpowiednio modernizować lotniska. Adaptacja lotnisk do obsługi samolotów elektrycznych będzie prowadzona stopniowo w miarę jak będą rozwijały się projekty lotnicze.

Nie tylko Norwegia

Airbus może pochwalić się zaawansowanymi pracami nad samolotem elektrycznym. Program E-fan jest wstępem do opracowania elektrycznego pasażerskiego samolotu tej fabryki. Wszyscy producenci pracujący nad elektrycznymi samolotami pasażerskimi podkreślaj ogromne zalety nowoczesnych rozwiązań. Pierwszym jest oczywiście redukcja hałasu, dodatkowo redukcja zanieczyszczeń. Prace nad elektrycznymi samolotami to zupełnie nowe podejście do projektowania. – W projektach, nad którymi obecnie prowadzone są prace, samoloty są wyposażone nawet w 20 silników elektrycznych. Jeśli jeden z nich przestanie działać, pozostaje jeszcze 19. Większość dzisiejszych samolotów wyposażonych jest w 2 silniki. Jeśli jeden ulegnie usterce piloci mają do dyspozycji tylko połowę mocy. Co najmniej te same wymogi dotyczące bezpieczeństwa jakie muszą spełniać samoloty dziś będą spełniały samoloty w przyszłości. Jednak uważam, że podróżowanie elektrycznymi samolotami będzie bezpieczniejsze – mówił Dag Falk-Petersen.

Poparcie norweskiego rządu

Ketil Solvik-Olsen, norweski minister transportu powiedział Aftenposten, że rząd silnie wierzy w powodzenie tego projektu, dostrzega szanse jakie za sobą niesie. „To jest niesamowite i może znacząco wpłynąć na całą branżę lotniczą. E-samoloty będą mniej kosztowne w utrzymaniu i dadzą szansę na większe zyski. Ten projekt ma pełne poparcie rządu” powiedział Ketil Solvik-Olsen.

Aftenposten/Agata Rzędowska