icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przybyszewski: Europa i tak zapłaci za spadek myta z Kanału Sueskiego

– Przychody z Kanału Sueskiego skurczyły się o niemal połowę. Teoretycznie Kair powinien być zaniepokojony. Niektórzy uważali nawet, że Egipt powinien opowiedzieć się przeciwko Hutim, ale jest to niemożliwe z wielu przyczyn. Koniec końców, władze w Kairze dostrzegły w tej sytuacji pewne plusy, które dla nas w Europie staną się niedługo minusami. Będziemy musieli sięgać głębiej do kieszeni. A Egipt niewiele lub nic na tym nie straci. – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund.

  • Egipt nie podejmie działań przeciwko Hutim, a przynajmniej nie na jawnym poziomie;
  • Władze w Kairze pozwolą tylko na niegroźne prywatyzacje;
  • Pozycja armii w gospodarce pozostanie niezachwiana, pomimo pobożnych życzeń m.in. MFW;
  • Egipt nawet nie rozważa prywatyzacji Kanału, a spadek przychodów zrekompensuje podniesieniem myta.

Kiedy wrócą dobre czasy dla Kanału i Europy?

W styczniu bieżącego roku  przychody opłat za transport przez Kanał Sueski były o 46 procent niższe od tych w styczniu ubiegłego roku. Aż 36 procent mniej statków skorzystało z krótszej trasy do Europy. Za 2023 rok Egipt miał nadzieję uzyskać dochód, który pokryłby deficyt bilansu płatniczego. Ale jak widzimy nie pokryje, choć niewiele brakowało: według informacji przedstawionych Bloombergowi, Egiptowi udało się uzbierać 10 mld 250 mln dolarów. Nikt nie ukrywa jednak, że jeśli dłużej impas potrwa, to wpływ na przychody za 2024 rok będzie o wiele bardziej znaczący.

Teoretycznie Huti zostali pozbawieni źródła danych wywiadowczych. IRGCN Beshhad bowiem (bazoszpiegowiec irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej), który wskazywał Hutim cele, został bowiem podobno unieszkodliwiony dzięki zastraszeniu (wycofał się w okolice chińskiej bazy morskiej w Dżibuti) i cyberatakowi przeprowadzonego przez siły USA. Jeśli faktycznie tak było, a okręt Korpusu nie zostanie naprawiony i/lub nie podejmie ryzyka ponownego asystowania Hutim, to ci ostatni będą najpewniej wciąż strzelać do statków handlowych, ale na oślep. Czy armatorzy uznają, że w związku z tym ryzyko jest niższe i zaczną znów kierować okręty ku Kanałowi Sueskiemu? Tego na razie nie wiemy, ale z czasem może się okazać, że zagrożenie i wynikający z niego koszt rzeczywiście są dość niskie, aby przywrócić starą trasę.

 

Kair czeka, bo ma z tego inne korzyści

Władze Egiptu nie wpadły w szczególna panikę w związku ze spadkiem korzystania z Kanału Sueskiego. Po pierwsze, o wiele bardziej pilnym problemem jest wojna Izraela i Hamasu, która może zmusić Egipt do przyjęcia Palestyńczyków na swojej ziemi. Właśnie dlatego niedawno “wyciekły” zdjęcia przedstawiające miejsce budowy będące być może przyszłym obozem dla uchodźców. Po drugie, Huti podjęli działania przeciwko Izraelowi, a nie Egiptowi. Z punktu widzenia Kairu, na poziomie ideologicznym nie mogą wystąpić przeciwko Hutim, więc walka z nimi na jawnym poziomie zupełnie odpada. Z przyczyn geopolitycznych Egipt – mając do wyboru południową część Jemenu i północną – zawsze będzie popierał bardziej władze w Sana’a, czyli Hutich, aniżeli w Adenie. Po trzecie, Egipt był dzięki tej tragicznej sytuacji w lepszej pozycji negocjacyjnej wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ten ma podobno zaoferować Kairowi wyższą kwotę bailoutu, która ma sięgnąć 6 mld dolarów. Drugie tyle miałoby wpłynąć ze strony państw sprzyjających Egiptowi. W zamian władze tego kraju muszą, jak to zwykle z takimi instytucjami jak MFW bywa, przeprowadzić szereg reform gospodarczych: zredukować inflację, uwolnić egipskiego funta od sztywnego kursu wymiany i przeprowadzić prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, które de facto kontroluje m. in. wojsko, lub na sprzedaży którego nijak nie straci.

https://twitter.com/SWP_MEA/status/1697627647520428357?s=20

 

Ekonomiści Egiptu bardzo chętnie będą walczyć z inflacją i może rozważą płynny kurs wymiany funta, ale do tych kroków potrzebna jest też dobra wola MFW oraz państw sprzyjających Egiptowi. Aktualnie widzimy, że ci drudzy powoli mogą wykazywać się inicjatywą, bo np. ZEA zwiększają swoje inwestycje. Podobnie uczynią inne kraje regionu i nie ma czemu się dziwić: od niedawna inni Arabowie są zrównani w prawach z Egipcjanami, jeśli chodzi o zakup i własność ziemi przeznaczonej pod inwestycje. Generalnie rzecz biorąc, Egipt otwiera się, ale nie dla wszystkich i nie w każdej gałęzi gospodarki. Władze Egiptu bardzo liczą też na firmy z Europy, które zostaną zaproszone na tegoroczne targi inwestycyjne. 

 

Jednak, naprawdę, nie łudźmy się, że egipskie wojsko tak łatwo zacznie wyprzedawać kontrolowane przez siebie firmy. Prywatyzacja będzie postępować, ale w sposób ograniczony i wybiórczy. A blokada, bardziej lub mniej udana, Hutich i spadek przychodu z Kanału Sueskiego jedynie dodaje wojsku argumentów w odpowiednim nakierowywaniu negocjatorów prowadzących rozmowy z MFW czy polityków, którzy będą podkreślali wyższość inwestycji ponad “lichą” wyprzedaż. Póki co Egipt sprzedał w 2023 roku około dwudziestu podmiotów, wśród których znalazły się banki, elektrownie i stacje benzynowe, ale nie są to “klejnoty rodowe”, a jedynie coś, co warto sprzedać. I w ten sposób najpewniej pozycja egipskiej armii pozostanie niezachwiana. Koszt obsługi długu i sam dług jakoś się zrestrukturyzuje, jakoś zwiększy się napływ twardej waluty, jakoś stopami przydusi się inflację a wraz z nimi dewaluacja obniży popyt i przyciągnie inwestycje w lokalne aktywa. Ale sprzedawać firmy, co do których wojsko ma jakieś perspektywy rozwoju i prospekt zysków? Nigdy w życiu (no chyba, że produkowany w Egipcie zielony wodór ma być pod wpływem bloku przeciwnego UE i USA, ale to przecież byłby strzał w stopę, prawda?).

https://twitter.com/Forbes_MENA_/status/1737565368158163310?s=20

 

Wnioski

Kair zrobi przeciwko Hutim tyle, co nic – przynajmniej jawnie i oficjalnie. Problem Hutich rozwiążą za Egipt inni, najlepiej ponadregionalni gracze. Kto wie, może nawet państwa UE będą bardziej zaangażowane w ochronę szlaków morskich. A to da Kairowi kolejne argumenty za tym, że przecież jego oczekiwania muszą być spełnione. Poza tym, państwo to może i chce odegrać rolę w rozwiązaniu konfliktu Hamasu i Izraela, skoro bierze nawet pod uwagę opcję konieczności przyjęcia uchodźców, jeśli Izrael postanowi zrównać Gazę z ziemią aż pod sam mur granicy Strefy i Egiptu w Rafah. 

Między bajki lepiej włożyć też oczekiwanie MFW czy innych instytucji o zredukowaniu kontroli armii nad gospodarką. Niemal omnipotencja armii w Egipcie to tradycyjny i dotychczas najskuteczniejszy dla tego kraju model władzy.

Koniec końców, przecież spadek przychodów z Kanału jest tak prosty do rozwiązania. Prywatyzacja? Wolne żarty! Wystarczy potem podnieść myto, żeby wyjść na swoje, nieprawdaż? 

Szkoda tylko, że będziemy musieli sięgać głębiej do kieszeni, bo to przecież nam, w Polsce i Europie, przyjdzie za to zapłacić. 

Łukasz K. P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają m.in. tematykę Iranu.: https://abhaseed.org/oferta-szkolen/

Przybyszewski: Wybuchowe walentynki w Iranie. Kto wysadził gazociąg?

– Przychody z Kanału Sueskiego skurczyły się o niemal połowę. Teoretycznie Kair powinien być zaniepokojony. Niektórzy uważali nawet, że Egipt powinien opowiedzieć się przeciwko Hutim, ale jest to niemożliwe z wielu przyczyn. Koniec końców, władze w Kairze dostrzegły w tej sytuacji pewne plusy, które dla nas w Europie staną się niedługo minusami. Będziemy musieli sięgać głębiej do kieszeni. A Egipt niewiele lub nic na tym nie straci. – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund.

  • Egipt nie podejmie działań przeciwko Hutim, a przynajmniej nie na jawnym poziomie;
  • Władze w Kairze pozwolą tylko na niegroźne prywatyzacje;
  • Pozycja armii w gospodarce pozostanie niezachwiana, pomimo pobożnych życzeń m.in. MFW;
  • Egipt nawet nie rozważa prywatyzacji Kanału, a spadek przychodów zrekompensuje podniesieniem myta.

Kiedy wrócą dobre czasy dla Kanału i Europy?

W styczniu bieżącego roku  przychody opłat za transport przez Kanał Sueski były o 46 procent niższe od tych w styczniu ubiegłego roku. Aż 36 procent mniej statków skorzystało z krótszej trasy do Europy. Za 2023 rok Egipt miał nadzieję uzyskać dochód, który pokryłby deficyt bilansu płatniczego. Ale jak widzimy nie pokryje, choć niewiele brakowało: według informacji przedstawionych Bloombergowi, Egiptowi udało się uzbierać 10 mld 250 mln dolarów. Nikt nie ukrywa jednak, że jeśli dłużej impas potrwa, to wpływ na przychody za 2024 rok będzie o wiele bardziej znaczący.

Teoretycznie Huti zostali pozbawieni źródła danych wywiadowczych. IRGCN Beshhad bowiem (bazoszpiegowiec irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej), który wskazywał Hutim cele, został bowiem podobno unieszkodliwiony dzięki zastraszeniu (wycofał się w okolice chińskiej bazy morskiej w Dżibuti) i cyberatakowi przeprowadzonego przez siły USA. Jeśli faktycznie tak było, a okręt Korpusu nie zostanie naprawiony i/lub nie podejmie ryzyka ponownego asystowania Hutim, to ci ostatni będą najpewniej wciąż strzelać do statków handlowych, ale na oślep. Czy armatorzy uznają, że w związku z tym ryzyko jest niższe i zaczną znów kierować okręty ku Kanałowi Sueskiemu? Tego na razie nie wiemy, ale z czasem może się okazać, że zagrożenie i wynikający z niego koszt rzeczywiście są dość niskie, aby przywrócić starą trasę.

 

Kair czeka, bo ma z tego inne korzyści

Władze Egiptu nie wpadły w szczególna panikę w związku ze spadkiem korzystania z Kanału Sueskiego. Po pierwsze, o wiele bardziej pilnym problemem jest wojna Izraela i Hamasu, która może zmusić Egipt do przyjęcia Palestyńczyków na swojej ziemi. Właśnie dlatego niedawno “wyciekły” zdjęcia przedstawiające miejsce budowy będące być może przyszłym obozem dla uchodźców. Po drugie, Huti podjęli działania przeciwko Izraelowi, a nie Egiptowi. Z punktu widzenia Kairu, na poziomie ideologicznym nie mogą wystąpić przeciwko Hutim, więc walka z nimi na jawnym poziomie zupełnie odpada. Z przyczyn geopolitycznych Egipt – mając do wyboru południową część Jemenu i północną – zawsze będzie popierał bardziej władze w Sana’a, czyli Hutich, aniżeli w Adenie. Po trzecie, Egipt był dzięki tej tragicznej sytuacji w lepszej pozycji negocjacyjnej wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ten ma podobno zaoferować Kairowi wyższą kwotę bailoutu, która ma sięgnąć 6 mld dolarów. Drugie tyle miałoby wpłynąć ze strony państw sprzyjających Egiptowi. W zamian władze tego kraju muszą, jak to zwykle z takimi instytucjami jak MFW bywa, przeprowadzić szereg reform gospodarczych: zredukować inflację, uwolnić egipskiego funta od sztywnego kursu wymiany i przeprowadzić prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, które de facto kontroluje m. in. wojsko, lub na sprzedaży którego nijak nie straci.

https://twitter.com/SWP_MEA/status/1697627647520428357?s=20

 

Ekonomiści Egiptu bardzo chętnie będą walczyć z inflacją i może rozważą płynny kurs wymiany funta, ale do tych kroków potrzebna jest też dobra wola MFW oraz państw sprzyjających Egiptowi. Aktualnie widzimy, że ci drudzy powoli mogą wykazywać się inicjatywą, bo np. ZEA zwiększają swoje inwestycje. Podobnie uczynią inne kraje regionu i nie ma czemu się dziwić: od niedawna inni Arabowie są zrównani w prawach z Egipcjanami, jeśli chodzi o zakup i własność ziemi przeznaczonej pod inwestycje. Generalnie rzecz biorąc, Egipt otwiera się, ale nie dla wszystkich i nie w każdej gałęzi gospodarki. Władze Egiptu bardzo liczą też na firmy z Europy, które zostaną zaproszone na tegoroczne targi inwestycyjne. 

 

Jednak, naprawdę, nie łudźmy się, że egipskie wojsko tak łatwo zacznie wyprzedawać kontrolowane przez siebie firmy. Prywatyzacja będzie postępować, ale w sposób ograniczony i wybiórczy. A blokada, bardziej lub mniej udana, Hutich i spadek przychodu z Kanału Sueskiego jedynie dodaje wojsku argumentów w odpowiednim nakierowywaniu negocjatorów prowadzących rozmowy z MFW czy polityków, którzy będą podkreślali wyższość inwestycji ponad “lichą” wyprzedaż. Póki co Egipt sprzedał w 2023 roku około dwudziestu podmiotów, wśród których znalazły się banki, elektrownie i stacje benzynowe, ale nie są to “klejnoty rodowe”, a jedynie coś, co warto sprzedać. I w ten sposób najpewniej pozycja egipskiej armii pozostanie niezachwiana. Koszt obsługi długu i sam dług jakoś się zrestrukturyzuje, jakoś zwiększy się napływ twardej waluty, jakoś stopami przydusi się inflację a wraz z nimi dewaluacja obniży popyt i przyciągnie inwestycje w lokalne aktywa. Ale sprzedawać firmy, co do których wojsko ma jakieś perspektywy rozwoju i prospekt zysków? Nigdy w życiu (no chyba, że produkowany w Egipcie zielony wodór ma być pod wpływem bloku przeciwnego UE i USA, ale to przecież byłby strzał w stopę, prawda?).

https://twitter.com/Forbes_MENA_/status/1737565368158163310?s=20

 

Wnioski

Kair zrobi przeciwko Hutim tyle, co nic – przynajmniej jawnie i oficjalnie. Problem Hutich rozwiążą za Egipt inni, najlepiej ponadregionalni gracze. Kto wie, może nawet państwa UE będą bardziej zaangażowane w ochronę szlaków morskich. A to da Kairowi kolejne argumenty za tym, że przecież jego oczekiwania muszą być spełnione. Poza tym, państwo to może i chce odegrać rolę w rozwiązaniu konfliktu Hamasu i Izraela, skoro bierze nawet pod uwagę opcję konieczności przyjęcia uchodźców, jeśli Izrael postanowi zrównać Gazę z ziemią aż pod sam mur granicy Strefy i Egiptu w Rafah. 

Między bajki lepiej włożyć też oczekiwanie MFW czy innych instytucji o zredukowaniu kontroli armii nad gospodarką. Niemal omnipotencja armii w Egipcie to tradycyjny i dotychczas najskuteczniejszy dla tego kraju model władzy.

Koniec końców, przecież spadek przychodów z Kanału jest tak prosty do rozwiązania. Prywatyzacja? Wolne żarty! Wystarczy potem podnieść myto, żeby wyjść na swoje, nieprawdaż? 

Szkoda tylko, że będziemy musieli sięgać głębiej do kieszeni, bo to przecież nam, w Polsce i Europie, przyjdzie za to zapłacić. 

Łukasz K. P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają m.in. tematykę Iranu.: https://abhaseed.org/oferta-szkolen/

Przybyszewski: Wybuchowe walentynki w Iranie. Kto wysadził gazociąg?

Najnowsze artykuły