– Wstrzymanie dostaw rosyjskiej ropy wepchnęłoby Europę w krótki i bolesny okres dostosowawczy. Jeśli jednak rynek będzie odpowiednio zarządzany, zakłócenia pozostaną tymczasowe – piszą eksperci w analizie opublikowanej na stronie brukselskiego think tanku Bruegel.
– Podczas gdy Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania ogłosiły embargo lub środki wycofywania rosyjskiej energii przez wojnę na Ukrainie, Unia Europejska wstrzymała się, zamiast tego uruchamiając nową strategię energetyczną REPowerEU. Ma to na celu zmniejszenie o prawie dwie trzecie unijnego importu gazu z Rosji do końca 2022 roku oraz uniezależnienie Europy od wszystkich rosyjskich paliw kopalnych na długo przed 2030 rokiem – piszą eksperci.
Ich zdaniem, Europa może sobie poradzić bez rosyjskiego gazu, nawet w zimie. – Najwięksi gracze na rynku już zaczęli ograniczać zakupy rosyjskiego węgla i ropy – albo ze względu na ryzyko uszczerbku na reputacji, albo z obawy przed kolejnymi sankcjami. Kilka firm energetycznych przestało kupować ropę z Rosji, podczas gdy inne kupują go tylko ze znaczną zniżką – czytamy.
– Europa poradzi sobie bez dostaw rosyjskiej ropy, ale trzeba będzie rozwiązać poważne problemy z koordynacją i logistyką. Europejczycy i Amerykanie powinni zawrzeć transatlantycki pakt energetyczny, aby udostępnić bezpośrednie i pośrednie moce produkcyjne w USA. To pomogłoby Europie poradzić sobie z utraconymi rosyjskimi wolumenami. Ewentualny krótkoterminowy deficyt można pokryć dużymi zapasami ropy i produktów oraz aktywacją rządowych planów ograniczenia popytu – piszą.
Eksperci Bruegel podkreślają, że wstrzymanie importu ropy z Rosji będzie oznaczać wyższe ceny ropy dla Europy, ale rynki światowe zapewnią jej dostęp do wystarczających zasobów.
Opracował Jędrzej Stachura
Embargo na ropę z Rosji, czyli nie chcieć to nie móc. Spięcie