Prezydent Białorusi domaga się od Rosjan rekompensat za opóźnienie budowy elektrowni jądrowej. Rosjanie nie mają sobie nic do zarzucenia, przerzucając winę na pandemię oraz sankcje Zachodu za inwazję na Ukrainie.
Aleksandr Łukaszenka oskarżył Rosatom rosyjski o opóźnienie budowy elektrowni jądrowej w Ostrowcu, która uruchomiła pierwszy reaktor w 2020 roku a drugi w maju 2023 roku, z dwuletnim opóźnieniem.
– Uruchomieni elektrowni jądrowej było opóźnione z winy strony rosyjskiej – powiedział Łukaszenka cytowany przez agencję BelTA. – Naturalnie zgodnie z kontraktem podnieśliśmy kwestię odszkodowania – dodał.
– Nie ma tu nic nadzwyczajnego. Podnieśliśmy sprawę niedotrzymanych terminów za które odpowiada strona rosyjska. Zaoferowano nam opcje w odniesieniu do ceny paliwa jądrowego dostosowanej do tych na rynku krajowym w Rosji oraz do terminu obowiązywania gwarancji do pięciu lat – mówił prezydent Białorusi.
Rosjanie odpowiedzieli za pośrednictwem biura prasowego Rosatomu. – Główne etapy budowy elektrowni jądrowej na Białorusi przypadły na trudny czas pandemii oraz zaostrzenia sytuacji międzynarodowej i wzrostu ryzyka sankcji – tłumaczą Rosjanie. – Projekt był realizowany w kraju, który dopiero wkroczył na szlak dużej energetyki jądrowej. Nigdy nie mieliśmy za zadanie przyspeiszać budowę kosztem wymogów bezpieczeństwa – dodają.
Elektrownia jądrowa w Ostrowcu miała pierwotnie służyć eksportowi energii z Białorusi do krajów Unii Europejskiej, ale Polska wraz z krajami bałtyckimi wprowadziły embargo na dostawy tego typu. Od tego czasu Rosjanie rozważają sposoby urentownienia tego przedsięwzięcia, na które pożyczyli Białorusinom pieniądze, analizując możliwość zwiększenia zużycia energii w kraju Łukaszenki albo eksportu do Rosji.
BelTa / Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Atom z Rosji na Białorusi bez rynku zbytu w Polsce i postępów