Obywatele będą odgrywać dużą rolę w transformacji energetycznej – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. W ramach projektu realizowanego w międzynarodowym zespole opracowano rekomendacje dotyczące energetyki rozproszonej na terenie Unii Europejskiej – informuje Polska Agencja Prasowa (PAP).
Na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu podsumowano w środę międzynarodowy projekt badawczy EC2 – Energy Communities and Energy Citizenship for a Clean Energy Transition (Społeczności energetyczne i obywatelstwo energetyczne na rzecz przejścia na czystą energię). Jego celem jest m.in. popularyzacja energetyki rozproszonej. Zdaniem uczestników konferencji temat jest aktualny m.in. w związku z prognozowanymi wzrostami cen energii – także cieplnej. Jak powiedział PAP zaangażowany w projekt dr hab. Piotr Szymański z Uniwersytetu Ekonomicznego, „trudno na ten moment powiedzieć, jaka to będzie skala wzrostu”.
– 19 mln obywateli korzysta z ciepła systemowego i może to jest mało znana informacja, że aktualne ceny energii cieplnej, które ponoszą obywatele, pokrywają zaledwie w połowie koszty wytwarzania energii cieplnej. To pokazuje, jaka to jest skala problemu – powiedział Piotr Szymański.
W projekcie brali udział naukowcy z Austrii, Niderlandów, Niemiec i Włoch. Wymieniali się doświadczeniami i wspólnie opracowywali rozwiązania, które powinny zostać wdrożone. Rozwiązaniem może być m.in. organizowanie wspólnot energetycznych – czytamy w komunikacie PAP.
– Wspólnota energetyczna to jest miejsce, gdzie mieszkańcy, obywatele, wspólnie tworzą energię. Produkują tę energię i ją konsumują. Tak więc wymieniają się tą energią np. z małymi przedsiębiorstwami, z instytucjami publicznymi. Bo każdy ma troszeczkę inny profil zużycia. Także im jest ta szersza współpraca w ramach np. miasta, osiedla, jakichś małych miejscowości, to tym łatwiej uzyskać wysoki poziom autokonsumpcji. A ten wysoki poziom autokonsumpcji jest nam potrzebny, żeby nie obciążać sieci energetycznych, które na ten moment są słabo dostosowane do takich zdecentralizowanych systemów – powiedział naukowiec.
Według dr hab. Bożeny Ryszawskiej z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, uczestnicy projektu podkreślili konieczność stworzenia ram prawnych umożliwiających powstawanie spółdzielni energetycznych, oraz rozwinięcia punktów informacyjnych dotyczących tego zagadnienia. Dr Ryszawska zaznacza, że tego typu inicjatywy w sektorze energetycznym wymagają nie tylko środków finansowych, ale również wsparcia w zakresie zarządzania projektami oraz dostępu do informacji.
– Wymaga też wsparcia nie tylko indywidualna energetyka obywatelska, w sensie, że właściciel mieszkania czy domu zainstaluje sobie panel fotowoltaiczny, ale wsparcia wymagają wspólnoty energetyczne i spółdzielnie energetyczne, żeby ludzie mogli zakładać wspólnoty, aby produkować własną energię – powiedziała Ryszawska.
Przykłady tego typu rozwiązań już się pojawiły. W ostatnich latach spółdzielnia mieszkaniowa Wrocław-Południe zainstalowała 3 tys. paneli fotowoltaicznych na 35 budynkach, co daje energię o mocy 0,8 MW. Zdaniem prof. Ryszawskiej kolejnym tego typu inwestycjom sprzyja rozwój technologii – czytamy w PAP.
– W tej chwili dużo się zmienia w tej dziedzinie – sama produkcja energii jest coraz tańsza i produkcja magazynów energii jest tańsza, ale my szukamy też w badaniach tych wszystkich uwarunkowań pozostałych, czyli prawnych. Bo co z tego, że będziemy mieć technologię składowania tej energii, gromadzenia, jak my mamy problem, żeby założyć wspólnotę energetyczną, czyli mamy problemy prawne, problemy organizacyjne, problemy społeczne, żeby mogli mieszkańcy się organizować i produkować energię – powiedziała naukowczyni.
Zdaniem prof. Ryszawskiej, rozproszony system energetyczny to także kwestia bezpieczeństwa. Naukowczyni wskazała na przykład Ukrainy, gdzie „scentralizowany system energetyczny, to są pierwsze systemy, które podlegają atakowi obcego państwa”.
– I Ukraina miała przez te lata problem, ponieważ scentralizowany system energetyczny był bardzo łatwy do zaatakowania. Jeśli energetyka byłaby rozproszona (…), to żaden zewnętrzny agresor nie mógłby zniszczyć całej rozproszonej energetyki, która jest w kraju – podkreśliła prof. Ryszawska.
Podczas konferencji omówiono zgodność tworzenia systemów energetyki rozproszonej z polityką Unii Europejskiej. 12 marca Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która zakłada, że do 2030 roku budynki mieszkalne w UE mają zmniejszyć średnie zużycie energii o 16 proc., a do 2035 roku o 20-22 proc. Od 2028 roku wszystkie budynki użyteczności publicznej będą musiały być zeroemisyjne, zaś od 2030 roku takim wymogiem objęte będą wszystkie nowe budynki. Nowa dyrektywa nakłada także, że od 2030 roku każdy nowo wybudowany budynek mieszkalny w Unii musi być wyposażony w panele słoneczne pod warunkiem, że jest to ekonomicznie uzasadnione i technicznie wykonalne, oraz co najmniej jeden punkt ładowania dla samochodów elektrycznych.
Polska Agencja Prasowa / Mateusz Gibała