– Ani Chiny, ani Rosja nie są postrzegane przez Węgry jako zagrożenie. W przypadku Chin mowa wprost o tym, że to państwo jest szansą a nie zagrożeniem, i państwa UE powinny współpracować – twierdzi Dominik Hejj, ekspert polityki węgierskiej, Instytut Europy Środkowej, w wywiadzie dla redakcji BiznesAlert,pl.
- Węgry i Polska odgrywają istotną rolę w kształtowaniu przyszłości Europy Środkowej, często oba kraje współpracowały, ale od pewnego czasu występują wyraźne różnice zdań, co prowadzi do napięć między nimi.
- Rosnąca zależność Węgier od Chin i Rosji w kwestiach energetycznych i strategicznych ma bezpośrednie konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego całego regionu Europy Środkowej, a to może stanowić zarówno korzyści, jak i zagrożenia dla krajów takich jak chociażby Rumunia.
- Współpraca między Węgrami a Chinami budzi pewne zaniepokojenie, zwłaszcza jeśli chodzi o potencjalne implikacje dla suwerenności państwa oraz przestrzegania praw człowieka i to może rodzić obawy na szczeblu krajowym i europejskim.
Redakcja BiznesAlert.pl: Jak Węgry widzą Europę przyszłości? Czy w Polsce dalej widzą czołowego sojusznika w Parlamencie Europejskim?
Dominik Hejj: Typ idealny (dla Węgier – przyp. red.) to państwa suwerenne, współpracujące ze sobą tam, gdzie to możliwe, i pozostające w tej suwerenności i niezależności. To układ,w którym bierze się z UE tyle, ile się chce – trochę jak stół szwedzki. Węgry w tym układzie współpracują z UE, dają dostęp do swojego rynku – np. tańszej siły roboczej, pozyskują środki unijne (co ma przekładać się także na wzrost konkurencyjności i lepsze warunki inwestycyjne dla partnerów zza granicy), ale mogą też współpracować z Rosją czy Chinami. Na Polskę w tym układzie obecnie nie ma miejsca. To znaczy Polska jest uważana za państwo zarządzane przez zwolenników Sorosa, migracji i prowojenne siły. Ale współpraca w V4 wciąż jest możliwa tam, gdzie jest ku temu chęć i okazja.
Czy możliwa obecność (jak donoszą media) chińskich policjantów na ulicach Węgier ma związek z jakimś konkretnym porozumieniem między Węgrami a Chinami, czy też jest to bardziej incydentalne zjawisko?
Porozumienie między Węgrami a Chinami w tej sprawie podpisano w marcu 2024 roku. I to ma być współpraca stała, acz z zastrzeżeniem, że policja z Chin będzie umundurowana i nie będzie miała broni. Patrole mają być mieszane. Większe wątpliwości budzi to, że to porozumienie pozwoli na wnikanie służb chińskich w tkankę Węgier, ale i szerzej UE.
Czy istnieją obawy co do wpływu współpracy Węgier z Chinami i Rosją na ich suwerenność oraz relacje z innymi krajami Unii Europejskiej?
Obawy związane z zaangażowaniem Chin i Rosji są uzasadnione, bo (Chiny – przyp. red.) są sprzeczne z np. polityką NATO w kwestiach infrastruktury krytycznej. Tymczasem HUAWEI ją na Węgrzech tworzy. Ani Chiny, ani Rosja nie są postrzegane przez Węgry jako zagrożenie. W przypadku Chin mowa wprost o tym, że to państwo jest szansą a nie zagrożeniem, i państwa UE powinny współpracować. Rosyjskiego zaangażowania z kolei nie trzeba nawet tłumaczyć. Był tekst w Direkt36 o tym, że był pomysł, jak Rosatom wymiksować z budowy elektrowni atomowej. Okazało się, że w miejsce Rosji, niekoniecznie w Paks, ale innym miejscu wejść mieli Francuzi. I to premier się na to rozwiązanie nie zgodził. Ta informacja stoi w sprzeczności z zawsze podnoszonym twierdzeniem, że Węgry nie mają możliwości współpracy z innymi państwami
Rozmawiał Mateusz Gibała
OSW: Europejski przyczółek Chin, czyli niebezpieczne związki Budapesztu z Pekinem