AlertEnergetykaEnergia elektrycznaOZE

Czy energetyka zejdzie do podziemia w obawie przed protestami? Może być cztery, pięć razy drożej

Linia elektroenergetyczna. fot. pixabay.com

Linia elektroenergetyczna. fot. pixabay.com

Opór społeczny przeciwko budowie nowych linii energetycznych w Niemczech zmusza operatorów do zejścia pod ziemie. Nowe połączenia mają być podziemne i nawet cztery-pięć razy droższe, ale bez nich nie uda się zintegrować Odnawialnych Źródeł Energii. Te same wyzwania mogą czekać kiedyś Polskę.

Niemcy rezygnują z węgla i atomu, inwestując coraz więcej w Odnawialne Źródła Energii znajdujące się głównie na północy kraju. Z tego względu niezbędna jest rozbudowa sieci przesyłowych pozwalających na przesył energii na południe i temu mają służyć kolejne projekty operatorów sieci przesyłowej, których jest w tym kraju czterech.

Jeden z nich to 50Hertz planujący SuedOstLink we współpracy z innym operatorem, Tennet. To połączenie ma łączyć Saksonię-Anhalt z Bawarią. Jednakże nie będzie konwencjonalnym kablem wysokiego napięcia HVDC, ale zostanie wkopane pod ziemię, by nie kłuło w oczy obywateli niemieckich coraz bardziej niechętnych ingerencji w przyrodę towarzyszącej budowie połączeń konwencjonalnych. Potrzebują one do pracy pasa ziemi dookoła gwarantującego bezpieczeństwo i są widoczne z daleka.

– Jesteśmy na etapie uzyskiwania pozwoleń. Konsultacje społeczne są utrudnione przez koronawirusa. Zakończyliśmy przetarg na dostawę kabli. Trwa przetarg na stację przekształtnikową – wyliczał prezes 50Hertz Stefan Kapferer w rozmowie online z dziennikarzami przy okazji Berlin Energy Transition Dialogue 2021, dorocznej konferencji energetycznej współorganizowanej przez ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec. – Wierzę, że akceptacja społeczna będzie rosła. Wciąż są ludzie, którzy denerwują się widząc połączenia elektroenergetyczne i obawiają się na przykład, że będzie im się grzał grunt. Jednak połączenia podziemne nie są zauważalne na żadnym etapie z punktu widzenia gospodarstw znajdujących się dwa czy trzy kilometry dalej.

– Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że wprowadzanie połączeń elektroenergetycznych pod ziemię podnosi koszt inwestycji cztery czy pięć razy w porównaniu z kablami nadziemnymi. To bardzo drogi sposób na rozwój infrastruktury – skwitował Kapferer.

Póki co wszystkie połączenia elektroenergetyczne w Polsce powstają nad ziemią. Ewentualne wyższe koszty infrastruktury zostałyby przeniesione na odbiorców energii elektrycznej w taryfie, która podniosłaby ceny energii.

Wojciech Jakóbik

Fedorska: Geisterstrom, czyli jak Niemcy stracili 1,3 mld euro


Powiązane artykuły

Goldman Sachs

Goldman Sachs apeluje o ograniczenie rozwoju OZE w Hiszpanii

Bank inwestycyjny Goldman Sachs, od lat zaangażowany w projekty energii odnawialnej, ostrzegł w tym tygodniu, że dalszy rozwój OZE w...

Grad głównym winnym strat w amerykańskiej fotowoltaice

55 procent amerykańskich roszczeń powiązanych z uszkodzeniem farm fotowoltaicznych przez zjawiska pogodowe dotyczy gradu. W skali globalnej, opady gradu zajmują...
reichstag Niemcy Berlin

Niemcy poparli unijne regulacje dotyczące niskoemisyjnego wodoru

Niemieckie ministerstwo gospodarki opublikowało komunikat wyrażając pełne poparcie dla nowych regulacji unijnych dotyczących produkcji wodoru. Bruksela zdecydowała się na  uznanie...

Udostępnij:

Facebook X X X