Amerykańscy geolodzy ostrzegają: bez miedzi nie będzie ani zielonej energii, ani postępu technologicznego. Tymczasem planów wydobycia nie da się zrealizować — potrzebne byłoby otwieranie 60 nowych kopalń rocznie z wydobyciem 500 tysięcy ton miedzi.
Technologiczna rywalizacja wielkich mocarstw narzuciła narrację o decydującej roli pierwiastków ziem rzadkich w dalszym rozwoju cywilizacji. Jest to uzasadnione nowymi technologiami zarządzania, posiadanymi informacjami oraz sterowaniem urządzeniami sztucznej inteligencji. Powszechna zgoda, co do kierunku tego rozwoju, nabiera tempa na niespotykaną dotąd skalę. Tymczasem miedź jako metal użytkowy znany od tysięcy już lat, wydaje się być elementem konstrukcyjnym, bez którego wszystkie plany elektronicznej cywilizacji stają pod poważnym znakiem zapytania.
Surowiec uniwersalny
Opublikowane w kwietniu tego roku, studia amerykańskiego Towarzystwa Geologów Ekonomicznych w pracy „Miedź: wydobycie, rozwój i elektryfikacja” zwracają uwagę, że wszystkie szczytne cele rozwoju elektronicznej cywilizacji nie będą mogły być osiągnięte bez zapewnienia wystarczającej ilości miedzi. Dlatego, że każdy dźwięk telefonu, każdy blask lampy późno w nocy, każdy kilometr, jaki samochód elektryczny przejeżdża autostradą, ma jedną wspólną cechę: wszystko to jest zasilane przewodami z miedzi.
Zapotrzebowanie 3 miliardów ton do 2050 roku
Amerykanie twierdzą, że po wprowadzeniu smartfonów, turbin wiatrowych i baterii o dużej pojemności , rola miedzi rośnie z ważnej do niezastąpionej. Z zaprezentowanych w tej pracy modeli wynika, że gdyby utrzymać „zwykły” wzrost populacji i rosnący standard życia, do 2050 roku konieczne byłoby zużycie około 1,1 miliarda ton miedzi. Szacuje się, że w 2024 roku, całkowita światowa produkcja miedzi w kopalniach wyniesie 23 miliony ton. Liczba ta rośnie, gdy na codzienny wzrost nakładają cele zielonej energii .
Przejście każdego pojazdu osobowego na planecie na zasilanie elektryczne przy użyciu materiałów na bazie miedzi, wraz z niezbędnymi ulepszeniami sieci, zwiększa popyt do 1248 milionów ton. Poleganie głównie na energii wiatrowej i słonecznej zwiększa zapotrzebowanie do 2304 milionów ton. Budowa sieci, która przechowuje energię w dużych pakietach baterii, zwiększa tę liczbę do 3 miliardów ton. Zapotrzebowanie na miedź w terminie do 2050 roku, wydaje się być nieograniczone, gdyż same Indie będą potrzebować około 227 milionów ton, aby rozbudować linie energetyczne do szpitali i systemów sanitarnych.
Ponad czterdzieści państw Afryki będzie potrzebować około 1 miliarda ton do zbudowania porównywalnej infrastruktury
Potrzeba 60 dużych kopalń rocznie
Ekonomiczni geolodzy wskazują, że zaspokojenie nawet podstawowego popytu na miedź nie będzie łatwe. Z ich badań wynika, że aby utrzymać przed 2050 roku wzrost gospodarczy na zakładanym poziomie, musi zostać uruchomionych rocznie ponad sześćdziesiąt dużych kopalń, z których każda produkuje 500 tysięcy ton miedzi, co z powodów projektowych, finansowych i ekonomicznych nie jest możliwe.
Jednocześnie amerykańscy geolodzy informują, że nie ma aktualnie wystarczającej ilości złóż miedzi, aby zapewnić rozwój wszystkich kierunków i państw na całym świecie i uruchomienia takiej ilości kopalń.
Dwukrotny wzrost ceny
Według wspomnianych amerykańskich badań, finansowanie wielu projektów zależy od ceny miedzi. Doszli oni do wniosku, że miedź musiałaby być notowana powyżej 20 tysięcy dolarów za tonę, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w 2024 roku po to, aby zachęcić inwestorów do nowych inwestycji. Eksperci, którzy doszli do tych wniosków twierdzą, że tak wygląda zapotrzebowanie przy aktualnie planowanym rozwoju energetyki.
Ten plan można zmienić, ograniczając wykorzystanie miedzi. Przykładowo, sieci energetyczne łączące energię jądrową, wiatrową, słoneczną i niewielką ilość gazu ziemnego mogą znacznie zmniejszyć zapotrzebowanie na miedź w porównaniu z systemami o dużym wykorzystaniu akumulatorów. Rozwój techniki i technologii przemysłowych jest głównym kierunkiem pochłaniającym istniejące jej wydobycie. Naukowcy z wspomnianego towarzystwa zwracają uwagę, że jest ona niezbędna dla infrastruktury, w tym produkcji energii elektrycznej i sieci elektrycznych, dystrybucji czystej wody i systemów sanitarnych, placówek edukacyjnych i opieki zdrowotnej oraz sieci telekomunikacyjnych, które bez jej dostaw będą ulegać degradacji.
Wskaźnik rozwoju cywilizacyjnego
Wspomniany raport geologów wskazuje, że poziom konsumpcji miedzi jest ważnym wskaźnikiem rozwoju cywilizacyjnego. Dla krajów rozwiniętych wynosi on 156 kg na osobę. Jednocześnie zauważają oni, że konsumpcja rafinowanej miedzi przesuwa się z krajów OECD do BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki). Zużycie rafinowanej miedzi w krajach OECD pozostało na niezmienionym poziomie około 6 kg na osobę.
Natomiast konsumpcja w krajach BRICS przyspiesza gwałtownie, wzrastając z około 0,5 kg na osobę w 1992 roku do 2,9 kg na osobę w 2009 roku. Co więcej, 904 miliony ton miedzi, która zostanie wydobyta w latach 2018–2050, zgodnie z trajektorią „business as usual”, czyli w normalnym i typowy sposobie wydobycia, wystarczy, aby podnieść poziom miedzi w krajach rozwijających się do 87 procent parytetu ze Stanami Zjednoczonym.
OZE, czy dobrobyt?
Z wspomnianych amerykańskich badań wynika, że istnieje nieodłączny konflikt między zapotrzebowaniem na miedź w ramach rozwoju infrastruktury „business as usual” i dobrobytem ludzkości. Oceniają oni, że oba cele można osiągnąć przy użyciu obecnych technologii, jeśli energia wiatrowa i słoneczna nie będą stanowić znaczącej części przyszłej generacji energii, a hybrydowe pojazdy silnikowe będą dominującym wyborem w zakresie elektryfikacji transportu.
Jeśli będzie odwrotnie, to miedź będzie musiała zostać ograniczona z zastosowań rozwojowych. W tej sytuacji społeczeństwo może mieć rozwiązanie korzystne dla obu stron typu win – win lub fail – fail. Z prezentowanych badań wynika jednoznacznie, ze aby osiągnąć to pierwsze rozwiązanie, należy niemal całkowicie wyeliminować zapotrzebowanie na miedź w procesie transformacji elektrycznej.