Najważniejsze informacje dla biznesu

Kolejne kontrowersje przy przetargach na dostawy wodoru

Wałbrzych ponownie szuka dostawcy wodoru do 20 miejskich autobusów, które kupił z 90-procentową dotacją z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nie udało się bowiem podpisać trzyletniej umowy na dostawę paliwa, bo cena zaproponowana przez jedynego oferenta była o 14,5 procent wyższa niż zaplanowano w budżecie. Tymczasem miasto planuje zakup kolejnych 14 wodorowców, i tym razem z dotacją, choć unijną.

Miejski Zakład Usług Komunalnych w Wałbrzychu unieważnił poprzedni przetarg na blisko 3-letnią dostawę wodoru, w którym jedyna oferta opiewająca na 77 złotych za 1 kilogram, złożona przez Orlen S.A., przewyższyła zaplanowany budżet. Wyniosła blisko 25 milionów złotych (10 milionów złotych za realizację opcji), a MZUK i jego właściciel, czyli gmina Wałbrzych planowali wydać 21,8 milionów złotych. Miesiąc później, bo 26 lutego 2025 roku MZUK ogłosił drugi przetarg na dostawę paliwa dla miejskich autobusów. Tym razem zamówienie składa się z dwóch części, z możliwością jego rozszerzenia w ramach prawa opcji.

– Zaproponowana cena nas zaskoczyła, tym bardziej, że była wyższa niż cena detaliczna na stacjach Orlenu, która wynosi obecnie 69 złotych brutto za 1 kilogram wodoru. Być może wynikało to z naszych oczekiwań, bo dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw chcieliśmy, aby udostępniono nam także mobilną stację napełniania wodorem. Zmieniliśmy warunki, i liczymy, że tym razem cena będzie niższa – mówi Kamil Orpel, prezes Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych w Wałbrzychu.

Elektryczne autobusy nie dają górom rady

Miejski operator korzysta od września 2024 roku z 14 autobusów Urbino 12 hydrogen, a kolejnych sześć Solaris Bus & Coach ma dostarczyć do połowy 2025 roku. Na razie są tankowane bezpośrednio z bateriowozów, bez użycia sprężarek. Dostawcą bezemisyjnego paliwa jest Orlen, który produkuje szary wodór jakości automotive w swoich hubach we Włocławku i Trzebini. Stacjonarna stacja do napełniania H2, wyposażona dwa dystrybutory o ciśnieniu 350 bar (dla pojazdów ciężkich, w tym autobusów) i 700 bar (samochody osobowe) powstaje na ul. Piotra Wysockiego 43, na stacji Orlenu. Wydaje się, że MZUK w Wałbrzychu i Orlen są na siebie skazani.

– Nie zdecydowaliśmy się na nabycie autobusów elektrycznych, bo zupełnie nie sprawdziłyby się w Wałbrzychu, gdzie mamy dużo tras o dużej różnicy wzniesień. Testowane elektryki mogły przejechać średnio 90 kilometrów na jednym pełnym ładowaniu, podczas gdy autobus przejeżdża dziennie około 350-400 kilometrów. Musiałyby być więc ładowane trzy cztery razy w trakcie codziennej obsługi linii, co wiązałoby się z koniecznością korzystania z większej liczby autobusów oraz budowy kosztownej infrastruktury do ładowania wzdłuż tras. Wałbrzych nie ma na to odpowiedniej nadwyżki mocy przyłączeniowej, żeby ładować tak dużo takich pojazdów, a korzystanie z obecnej sieci groziłoby nawet blackoutem – wyjaśnia prezes Orpel.

Wodorowce wycofano z jednej tras w Wałbrzychu, bo baterie trakcyjne nie dawały rady, i konieczne były wymuszone postoje.

Dotacyjne finansowanie, czyli szansa czy pułapka

Wałbrzych kupił 20 autobusów za 80 mln zł brutto dzięki wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udzielonemu w ramach priorytetowego programu „Zielony Transport Publiczny” pod koniec września 2022 roku. Było to 58 milionów złotych bezzwrotnej dotacji i blisko 7 milionów złotych niskooprocentowanej pożyczki.

Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych nakłada na władze miast z ponad 100 tysięcy mieszkańców obowiązek, aby do 2028 roku co najmniej 30 procent użytkowanych pojazdów komunikacji publicznej było zeroemisyjnych. Liczba mieszkańców Wałbrzycha spadła w 2024 roku poniżej tego progu. Mimo to miasto chce kupić kolejnych 14 wodorowców, i miałyby pojawić się one na wałbrzyskich ulicach w 2026 roku. Pieniądze pochodzić będą z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

– Autobusy elektryczne wykluczono w testach. Jeśli chcielibyśmy korzystać z dofinansowania, możemy tylko kupić wodorowce. bo wsparcie udzielane jest wyłącznie na transport zeroemisyjny. Obecna flota jeżdżąca po wałbrzyskich trasach ma już 12-13 lat i trzeba ją wymienić. Moglibyśmy kupić autobusy z silnikami diesla, po 1,8 milionów złotych, ale musielibyśmy pokryć 100 procent kosztów, a nie 10 procent jak w przypadku wodorowców, za które zapłaciliśmy 8 milionów złotych (20 autobusów po 400 tysięcy złotych, przy 90 procent dofinansowaniu ze środków UE) – mówi prezes Orpel.

Dwie umowy, i mniejszy wolumen

W ogłoszonym w lutym 2025 roku drugim przetargu MZUK w Wałbrzychu w dwóch podstawowych częściach szuka dostawcy 201 960 kilogramów wodoru w ciągu trzech lat, z gwarancją odbioru 180 tysięcy kilogramów i w drugiej części na rok w ilości 42 840 kilogramów, gdzie gwarantuje odbiór 35 tysięcy kilogramów. Zamawiający przewiduje możliwość rozszerzenia pierwszego zamówienia w ramach opcji o 140 tysięcy kilogramów podzielonej na: 40 tysięcy kilogramów i dodatkowo 100 tysięcy kilogramów. W drugiej mniejszej części zamówienia opcja opiewa na 4300 kilogramów. Jedynym kryterium wyboru dostawcy jest cena. Oferty można składać do końca marca. W wariancie podstawowym dostawy miałyby się rozpocząć 1 sierpnia 2025 roku i potrwać do 31 lipca 2028 roku.
W poprzednim, unieważnionym przetargu szukano dostawcy 317 050 kilogramów wodoru w ciągu 35 miesięcy.

– Nie zdecydowaliśmy się na długoterminową umowę, bo wszystkie rynkowe analizy mówią, że cena wodoru będzie spadać. Liczymy, że podział zamówienia pozwoli dostawcom na większą elastyczność – wyjaśnia prezes Orpel.

Tylko, że producenci wodoru ustalają jego cenę w oparciu o koszty stałe, wśród których najważniejsza jest energia, i wolumen (produkcji i dostaw). Im mniejszy tym cena wyższa. Zacznie spadać, jak większy będzie popyt początkowo generowany przez samorządy. I większa będzie podaż H2. Na razie Orlen musiał ograniczyć dostawy po awarii części instalacji we Włocławku.

Koleje bawarskie rezygnują z wodoru

Wałbrzych ponownie szuka dostawcy wodoru do 20 miejskich autobusów, które kupił z 90-procentową dotacją z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nie udało się bowiem podpisać trzyletniej umowy na dostawę paliwa, bo cena zaproponowana przez jedynego oferenta była o 14,5 procent wyższa niż zaplanowano w budżecie. Tymczasem miasto planuje zakup kolejnych 14 wodorowców, i tym razem z dotacją, choć unijną.

Miejski Zakład Usług Komunalnych w Wałbrzychu unieważnił poprzedni przetarg na blisko 3-letnią dostawę wodoru, w którym jedyna oferta opiewająca na 77 złotych za 1 kilogram, złożona przez Orlen S.A., przewyższyła zaplanowany budżet. Wyniosła blisko 25 milionów złotych (10 milionów złotych za realizację opcji), a MZUK i jego właściciel, czyli gmina Wałbrzych planowali wydać 21,8 milionów złotych. Miesiąc później, bo 26 lutego 2025 roku MZUK ogłosił drugi przetarg na dostawę paliwa dla miejskich autobusów. Tym razem zamówienie składa się z dwóch części, z możliwością jego rozszerzenia w ramach prawa opcji.

– Zaproponowana cena nas zaskoczyła, tym bardziej, że była wyższa niż cena detaliczna na stacjach Orlenu, która wynosi obecnie 69 złotych brutto za 1 kilogram wodoru. Być może wynikało to z naszych oczekiwań, bo dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw chcieliśmy, aby udostępniono nam także mobilną stację napełniania wodorem. Zmieniliśmy warunki, i liczymy, że tym razem cena będzie niższa – mówi Kamil Orpel, prezes Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych w Wałbrzychu.

Elektryczne autobusy nie dają górom rady

Miejski operator korzysta od września 2024 roku z 14 autobusów Urbino 12 hydrogen, a kolejnych sześć Solaris Bus & Coach ma dostarczyć do połowy 2025 roku. Na razie są tankowane bezpośrednio z bateriowozów, bez użycia sprężarek. Dostawcą bezemisyjnego paliwa jest Orlen, który produkuje szary wodór jakości automotive w swoich hubach we Włocławku i Trzebini. Stacjonarna stacja do napełniania H2, wyposażona dwa dystrybutory o ciśnieniu 350 bar (dla pojazdów ciężkich, w tym autobusów) i 700 bar (samochody osobowe) powstaje na ul. Piotra Wysockiego 43, na stacji Orlenu. Wydaje się, że MZUK w Wałbrzychu i Orlen są na siebie skazani.

– Nie zdecydowaliśmy się na nabycie autobusów elektrycznych, bo zupełnie nie sprawdziłyby się w Wałbrzychu, gdzie mamy dużo tras o dużej różnicy wzniesień. Testowane elektryki mogły przejechać średnio 90 kilometrów na jednym pełnym ładowaniu, podczas gdy autobus przejeżdża dziennie około 350-400 kilometrów. Musiałyby być więc ładowane trzy cztery razy w trakcie codziennej obsługi linii, co wiązałoby się z koniecznością korzystania z większej liczby autobusów oraz budowy kosztownej infrastruktury do ładowania wzdłuż tras. Wałbrzych nie ma na to odpowiedniej nadwyżki mocy przyłączeniowej, żeby ładować tak dużo takich pojazdów, a korzystanie z obecnej sieci groziłoby nawet blackoutem – wyjaśnia prezes Orpel.

Wodorowce wycofano z jednej tras w Wałbrzychu, bo baterie trakcyjne nie dawały rady, i konieczne były wymuszone postoje.

Dotacyjne finansowanie, czyli szansa czy pułapka

Wałbrzych kupił 20 autobusów za 80 mln zł brutto dzięki wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udzielonemu w ramach priorytetowego programu „Zielony Transport Publiczny” pod koniec września 2022 roku. Było to 58 milionów złotych bezzwrotnej dotacji i blisko 7 milionów złotych niskooprocentowanej pożyczki.

Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych nakłada na władze miast z ponad 100 tysięcy mieszkańców obowiązek, aby do 2028 roku co najmniej 30 procent użytkowanych pojazdów komunikacji publicznej było zeroemisyjnych. Liczba mieszkańców Wałbrzycha spadła w 2024 roku poniżej tego progu. Mimo to miasto chce kupić kolejnych 14 wodorowców, i miałyby pojawić się one na wałbrzyskich ulicach w 2026 roku. Pieniądze pochodzić będą z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

– Autobusy elektryczne wykluczono w testach. Jeśli chcielibyśmy korzystać z dofinansowania, możemy tylko kupić wodorowce. bo wsparcie udzielane jest wyłącznie na transport zeroemisyjny. Obecna flota jeżdżąca po wałbrzyskich trasach ma już 12-13 lat i trzeba ją wymienić. Moglibyśmy kupić autobusy z silnikami diesla, po 1,8 milionów złotych, ale musielibyśmy pokryć 100 procent kosztów, a nie 10 procent jak w przypadku wodorowców, za które zapłaciliśmy 8 milionów złotych (20 autobusów po 400 tysięcy złotych, przy 90 procent dofinansowaniu ze środków UE) – mówi prezes Orpel.

Dwie umowy, i mniejszy wolumen

W ogłoszonym w lutym 2025 roku drugim przetargu MZUK w Wałbrzychu w dwóch podstawowych częściach szuka dostawcy 201 960 kilogramów wodoru w ciągu trzech lat, z gwarancją odbioru 180 tysięcy kilogramów i w drugiej części na rok w ilości 42 840 kilogramów, gdzie gwarantuje odbiór 35 tysięcy kilogramów. Zamawiający przewiduje możliwość rozszerzenia pierwszego zamówienia w ramach opcji o 140 tysięcy kilogramów podzielonej na: 40 tysięcy kilogramów i dodatkowo 100 tysięcy kilogramów. W drugiej mniejszej części zamówienia opcja opiewa na 4300 kilogramów. Jedynym kryterium wyboru dostawcy jest cena. Oferty można składać do końca marca. W wariancie podstawowym dostawy miałyby się rozpocząć 1 sierpnia 2025 roku i potrwać do 31 lipca 2028 roku.
W poprzednim, unieważnionym przetargu szukano dostawcy 317 050 kilogramów wodoru w ciągu 35 miesięcy.

– Nie zdecydowaliśmy się na długoterminową umowę, bo wszystkie rynkowe analizy mówią, że cena wodoru będzie spadać. Liczymy, że podział zamówienia pozwoli dostawcom na większą elastyczność – wyjaśnia prezes Orpel.

Tylko, że producenci wodoru ustalają jego cenę w oparciu o koszty stałe, wśród których najważniejsza jest energia, i wolumen (produkcji i dostaw). Im mniejszy tym cena wyższa. Zacznie spadać, jak większy będzie popyt początkowo generowany przez samorządy. I większa będzie podaż H2. Na razie Orlen musiał ograniczyć dostawy po awarii części instalacji we Włocławku.

Koleje bawarskie rezygnują z wodoru

Najnowsze artykuły