Niemcy są obecnie twarzą transformacji energetycznej w Europie, na potęgę inwestując w źródła odnawialne (OZE), szczególnie w wiatraki. Nasi sąsiedzi odwrócili się od atomu i okazuje się, że przez to rośnie rola węgla. Czy nie powinna raczej spadać? Odejście od energetyki jądrowej też kosztuje, co wyliczyli amerykańscy naukowcy z NBER – pisze Patrycja Rapacka, redaktor BiznesAlert.pl.
Odejście od atomu też kosztuje
W mediach branżowych można przeczytać o transformacji energetycznej naszego sąsiada zwanej Energiewende związanej z odejściem od energetyki jądrowej, do której Niemcy stracili zaufanie po katastrofie w elektrowni jądrowej w japońskiej Fukushimie w 2011 roku. Niemcy stopniowo odchodzą od atomu, który jest zastępowany energią z elektrowni węglowych oraz importem energii elektrycznej netto. Analitycy The National Bureau of Economic Research (NBER) policzyli koszty odejścia od atomu w publikacji „The Private and External Costs of Germany’s Nuclear Phase-Out”, nad którą warto się pochylić. Amerykańscy naukowcy podkreślili, że nie ma jeszcze pełnych badań skutków odejścia od energetyki jądrowej pod względem środowiskowym i gospodarczym, dlatego została podjęta próba częściowej analizy na przykładzie Niemiec. Wzięli po uwagę 10 z 17 zamkniętych reaktorów w latach 2011-2017. Celem Niemiec jest zamknięcie wszystkich reaktorów jądrowych do 2022 roku. Ostatnia elektrownia węglowa ma zostać zamknięta najpóźniej w 2038 roku.
Analitycy wskazują, że jednym ze skutków wycofywania się Niemiec z energetyki jądrowej jest wzrost średniego kosztu operacyjnego produkcji energii elektrycznej w przeliczeniu na MWh, który powoduje większe ceny energii. Raport szacuje, że zamknięcie elektrowni jądrowych spowodowało wzrost hurtowych cen energii o prawie cztery procent. Okazuje się, że koszt społeczny odejścia od energii jądrowej oscyluje na poziomie 12 miliardów dolarów rocznie i wiąże się ze zwiększoną emisją zanieczyszczeń ze spalania paliwa w elektrowniach węglowych. Naukowcy zapowiadają rocznie 1100 zgonów więcej z powodu emisji. Zamknięcie elektrowni jądrowych spowodowało wzrost emisji CO2 o 36,3 mln ton w skali roku, który będzie kosztował 1,8 miliarda dolarów. To o 13 procent więcej emisji, niż gdyby Niemcy utrzymywały elektrownie jądrowe w sieci. Większość tych emisji pochodzi ze wzrostu produkcji energii z węgla. Rezygnacja z dziesięciu reaktorów jądrowych doprowadziła do wzrostu produkcji energii z węgla kamiennego o 2–3 TWh w skali miesiąca. Wytwarzanie energii elektrycznej z gazu również wzrosło średnio o około 2 GWh.
Okazuje się, że nawet najbardziej pesymistyczne szacunki zmniejszenia kosztów związanych z ryzykiem awarii jądrowej i utylizacji odpadów w wyniku wycofania z atomu, są znacznie mniejsze niż wspomniane 12 miliardów dolarów. Ten fakt wydaje się sprzeczny z założeniami Energiewende, którego celem jest redukcja emisji w Niemczech o co najmniej 80 procent do 2050 roku. W celu osiągnięcia tego założenia Niemcy zaczęły masowo inwestować w OZE, rozbudowę sieci elektroenergetycznych oraz efektywność energetyczną. – Bez względu na przyczyny, powszechne nastroje antynuklearne na całym świecie utrudniły ustalenie polityki względem energii jądrowej, opartej wyłącznie na beznadziejnej analizie kosztów i korzyści – zaznaczają specjaliści. Jak na ironię, przez to zwiększyła się ilość energii wytwarzanej w elektrowniach węglowych.
Z drugiej strony są także zalety odejścia od energetyki jądrowej. To między innymi zmniejszenie ryzyka awarii jądrowych oraz kosztów związanych z magazynowanie odpadów nuklearnych – które mogą przynieść około dwa miliardy dolarów oszczędności. Należy także zauważyć, że pomimo pozytywnych i negatywnych skutków rezygnacji z atomu, ponad 81 procent mieszkańców Niemiec popiera proces jego porzucania (badania z 2015 roku, na które powołują się analitycy NBER). Amerykanie podkreślają, że „decydenci i pracownicy naukowi muszą koniecznie przekazać społeczeństwu, które głosuje i wybiera rząd, informacje o kosztach zmian klimatu i zanieczyszczenia powietrza w porównaniu z ryzykiem wypadku jądrowego i utylizacją odpadów”. Brakuje szczegółowych analiz skutków odejścia od atomu i postawienia na OZE. Coraz częściej pojawia się krytyka, że Energiewende nie jest pomysłem przemyślanym, ale kosztownym. Pojawiają się głosy, że Niemcy powinny najpierw odejść od węgla, a później stopniowo od atomu.
Czas na kolejne argumenty
Wydaje się, że bez względu na źródło energii, każda zmiana w sektorze energetycznym będzie się wiązać z kosztami. Szereg krajów rozważa odejście od energetyki jądrowej (np. Francja). Wśród argumentów za odejściem od atomu brakuje rzetelnych i szczegółowych analiz wpływu tego procesu na gospodarkę i środowisko. Przedstawione powyżej najważniejsze liczby z analizy amerykańskich naukowców dowodzą, że odejście od atomu może mieć także skutki negatywne, więc decyzja o tak radykalnej zmianie miksu energetycznego powinna być bardziej przemyślana i przeanalizowana, podobnie jak realizacja całego Energiewende. Warto poczekać na kolejne raporty, bo samo hasło „trzeba odejść od energetyki jądrowej” zdecydowanie nie jest wystarczającym argumentem w tej dyskusji.