W niedzielę estońskie elektrownie wiatrowe wyprodukowały 3,9 TWh energii elektrycznej, co było nawet wartością niższą od prognozy krajowego operatora systemu przesyłowego Elering, który zakładał generację z wiatru na poziomie 4,38 TWh.
Potencjał energetyki wiatrowej zainstalowanej w Estonii nie robi jednak większego wrażenia w porównaniu choćby z Finlandią (ponad 1 GW) czy Szwecją (ponad 6 GW). Według WindEurope, na koniec 2015 r. w Estonii działały farmy wiatrowe o mocy 303,4 MW, z czego w 2015 r. zamontowano tylko 0,7 MW (!), a rok wcześniej 22,8 MW.
Jak wynika z danych Elering, w I kwartale br. OZE w Estonii zaspokoiły ogółem 13 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną, produkując w tym czasie 345 GWh energii elektrycznej, podczas gdy w całym 2015 r. było to ogółem 16,7 proc.
W I kwartale br. energetyka wiatrowa odpowiadała za 42 proc. generacji energii z OZE, produkując 143 GWh. Ta generacja była jednak gorsza – ze względu na gorsze warunki wietrzności – o 1/3 od generacji odnotowanej w I kwartale 2015 r.
Estoński miks OZE uzupełniła energetyka wodna z produkcją za I kwartał br. 10 GWh energii elektrycznej.
Elering notuje ponadto wzrost liczby małych instalacji fotowoltaicznych, które w I kwartale wyprodukowały w sumie 169 MWh energii elektrycznej co jest wynikiem o 1,6 razy lepszym niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Według unijnej agencji statystycznej Eurostat, Estonia jest jednym z europejskich liderów w zakresie OZE, którzy nie powinni mieć problemów z wypełnieniem krajowego celu na rok 2020.
Eurostat wylicza, że w 2014 r. udział OZE w ogólnej finalnej konsumpcji energii brutto (do której wlicza się obok energii elektrycznej również udział OZE w ciepłownictwie i transporcie) wyniósł w Estonii 26,5 proc., podczas gdy wyznaczony dla tego kraju cel na 2020 r. wynosi 25 proc.