EurActiv.pl: Grupa Wyszehradzka woli atom i węgiel od OZE

31 lipca 2018, 09:00 Atom

W krajach wyszehradzkich decydenci upodobali sobie węgiel i energię jądrową – kosztem źródeł odnawialnych. UE jest obecnie jedynym aktywnym i silnym graczem, który ma szansę wpłynąć na te preferencje, pisze Ada Ámon z berlińskiego think tanku E3G – Third Generation Environmentalism.

Źródło: Enea

Unijne kraje z Europy Środkowo–Wschodniej (11 krajów na 28) odpowiadają za jedną piątą emisji CO2 w UE. Znaczne opóźnienia w przechodzeniu na zieloną energię spowalniają tempo wdrażania założeń polityki klimatycznej i energetycznej UE oraz zmniejszają szansę na spełnienie zobowiązań z Paryża. Czy UE wykorzysta narzędzie w postaci NECP (National Energy and Climate Plans – krajowe plany energetyczne i klimatyczne), aby nadać nowy impuls rozwojowi energetyki wiatrowej i słonecznej w tym regionie?

,,Ambitne, długoterminowe strategie są kluczowe dla osiągnięcia celów porozumienia paryskiego i zapobiegania niektórym skutkom zmian klimatycznych. UE zobowiązuje się do spełnienia swojej roli. Interesuje nas jak i kiedy możemy sprawić, by nasze społeczeństwo było na to gotowe. Przejście na czystą energię będzie miało kluczowe znaczenie, a osiągnięcie celów klimatycznych będzie wymagać wkładu ze strony każdego sektora gospodarki – przemysłu, biznesu, rolnictwa i leśnictwa – i od nas wszystkich z osobna”- powiedział Miguel Arias Cañete, komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu i energii. Słowa komisarza Cañete znikają w gęstym powietrzu państw V4.

Generalnie możemy opisać Polskę, Czechy, Słowację i Węgry jako blok państw, który nie przejawia ambicji do zmiany starej tradycji wytwarzania energii elektrycznej zdominowanej przez podejście podażowe. Rządy te najwyraźniej nadal trzymają się starych idei polityki energetycznej bez wizji przejścia na zieloną energię.

Technologie OZE motorem transformacji

Z badań E3G wynika, że rozwój produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych jest jedną z potencjalnie głównych sił napędowych transformacji. Tymczasem poziom rozwoju gospodarki niskoemisyjnej jest w Grupie Wyszehradzkiej słaby i jednocześnie bardzo różny w zależności od kraju. Nie jest bez znaczenia to, że firmy z branży energetycznej mają bardzo dobre relacje z państwem, ponieważ większość z nich nadal pozostaje w jego rękach. Wciąż udaje się też dla nich tworzyć ramy instytucjonalne, gospodarcze i legislacyjne, pomimo często sprzecznych wartości, zasad i długoterminowych celów UE.

Jeśli chodzi natomiast o energetykę odnawialną, jedyną silną deklaracją V4 w tej sprawie jest podkreślenie znaczenia rolnictwa i udziału biomasy w koszyku energetycznym, który powinien zostać utrzymany, a nawet zwiększony. Już teraz gros energii odnawialnej opiera się na biomasie. Praktyka wykorzystywania drewna i innych surowców rolnych w większości krajów V4 jest wątpliwa z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju. Nie ma praktycznie żadnej wzmianki o energii słonecznej i wiatrowej, które pomogłyby zmienić infrastrukturę energetyczną i strukturę zaopatrzenia elektroenergetycznego. W praktyce technologie te są raczej wstrzymywane niż wspierane.

Wyszehrad z ogromnym potencjałem

Pomimo niesprzyjających warunków geograficznych austriackie instalacje wiatrowe generują energię o mocy prawie 3GW. Po drugiej stronie granicy Węgry uzyskują nieco ponad 300 MW. Wszystkie licencje na węgierskie elektrownie wiatrowe zostały przydzielone w 2006 r. Od tego czasu nie wydano ani jednego zezwolenia. Ostatnia zmiana w przepisach zakazuje jakichkolwiek nowych inwestycji. W Czechach istniejący wolumen wiatrowy jest podobnie niski, a ostatni projekt ledwie przekracza 300MW i generuje niewielką część zużywanej energii elektrycznej. Na Słowacji wiatr nie jest nawet wspomniany w oficjalnych dokumentach rządowych jako potencjalne źródło energii. Funkcjonują tylko dwie małe farmy wiatrowe. Polska ma ogromny potencjał wiatrowy ze względu na położenie geograficzne, a przy obecnej mocy 5,8 GW jest siódmym państwem w UE pod względem produkcji energii z tego źródła. Niemniej dynamiczny rozwój w tym sektorze został przerwany w 2016 r., kiedy rząd wprowadził podobną regulację przestrzenną jak na Węgrzech.

Jeśli chodzi o energię słoneczną, Czesi byli pionierami w regionie, generując boom energii słonecznej dzięki hojnej taryfie w 2005 r., w ramach której do tej pory zainstalowano urządzenia generujące moc na poziomie 2 GW. W trzech innych krajach praktycznie nie ma generowania energii słonecznej, chociaż na Węgrzech w tym momencie udzielono licencji na budowę urządzeń o łącznej mocy około 1 GW. Problemy Polski i Słowacji z siecią zmuszają natomiast producentów do zużywania co najmniej 90 proc. wytworzonej energii elektrycznej od razu na miejscu.

Oczywiście, oba te kraje mają o wiele większy potencjał jeśli chodzi o rozwój odnawialnych źródeł energii i jest on na ogół bardziej opłacalny ekonomicznie niż konwencjonalne możliwości. Pod względem energii wiatrowej Polska jest na najlepszej pozycji i według ekspertów może z łatwością podwoić pojemność wolumenów do 12 GW, podczas gdy trzy pozostałe kraje mogłyby rozwinąć swoją moc wiatru do 1-3 GW. W przypadku energii słonecznej Węgry mają najlepsze warunki i mogą łatwo zwiększyć moc do 3GW, podczas gdy wszystkie trzy kraje północne mogą znacznie zwiększyć udział tego źródła energii w swoim miksie.

Ryzyko i brak stabilności

Dywersyfikacja źródeł pozyskiwania energii to większe bezpieczeństwo energetyczne, ale też długoterminowe korzyści makroekonomiczne. Wsparcie udziału energetyki odnawialnej nie musi jednak obejmować pieniędzy publicznych, ale powinno zapewnić stabilne ramy legislacyjne i instytucjonalne, wynikające z woli politycznej. Powinno też zapewnić odnawialnym technologiom równych szans na rynku energetycznym. Ryzyko związane z energią wiatrową i słoneczną (ryzyko technologiczne i finansowe) jest obecnie znacznie niższe niż 5 lub 10 lat temu. Są to stabilne i przetestowane technologie już posiadające znaczące międzynarodowe doświadczenie. Dlaczego zatem zielona transformacja w krajach Grupy Wyszehradzkiej jeszcze się nie rozpoczęła? Co byłoby potrzebne, aby wykorzystać ten potencjał i zacząć budować podstawy przyszłej i bezpiecznej produkcji energii?

Infrastruktura sieciowa jest jednym z problemów. Należy odpowiednio rozwinąć sieć, która jest w mniejszym lub większym stopniu finansowana z nowych projektów odnawialnych. Widoczne jest także zapotrzebowanie kapitałowe w celu modernizacji inwestycji związanych z odnawialnymi źródłami energii w danym kraju. Inżynierowie są w stanie zapewnić rozwiązanie tych problemów, jeśli otrzymają wyraźny sygnał ze strony państwa (ustawodawstwo, ramy finansowe). Sygnał też muszą otrzymać firmy, które są ostatecznie odpowiedzialne za rozwiązanie praktycznych aspektów tego problemu.

Jak wynika z powyższego opisu, w krajach grupy V4 prawodawstwo jest wrogie odnawialnym źródłom energii i jednocześnie dość niestabilne. Z dnia na dzień parlamenty i rządy tworzą całkowicie nową sytuację prawną, co jest niedopuszczalne z perspektywy inwestora. Obecnie we wszystkich czterech krajach rozwój energii wiatrowej i słonecznej jest administracyjnie blokowany i nie ma możliwości uzyskania nowych pozwoleń na poważny, duży projekt. Bardzo prawdopodobne jest, że jest to wina firm z branży energetycznej, które trzymają się swoich starych technologii i chciałyby utrzymać swój udział przy jakimkolwiek ,,konstytucyjnym” koszcie w ich branży. Jednocześnie decydenci wciąż wierzą w ogromne projekty infrastrukturalne zapewniające większą ilość energii niż nisko skondensowaną, rozproszoną energię elektryczną. Banki niechętnie finansują nawet dobre projekty, obawiając się, że nowa decyzja ograniczy biznesplan i nawet jeśli są skłonne zaangażować kapitał, wyższe oprocentowanie spowoduje niekorzystne warunki konkurencji w porównaniu z inwestowaniem w Europie Zachodniej.

W związku z tymi okolicznościami – niską przepustowością, niską rentownością, niestabilnymi regulacjami itp. – potencjał poparcia dla odnawialnych źródeł energii znacznie się zmniejszył. Obecnie jest niewielu dobrze opłacanych specjalistów, którzy mogliby pracować w państwach Grupy Wyszehradzkiej nad zmianą tej polityki.

Efektywność energetyczna – niedobra dla polityków?

Patrząc na stronę popytu można stwierdzić, że efektywność energetyczna nie jest w pełni osiągana, mimo znacznego zwiększenia środków unijnych kierowanych do tego sektora. Dużo potencjału leży w zasobach mieszkaniowych (izolacja ścian, modernizacja systemów grzewczych i wymiana okien), które są uważane przez polityków za zmartwienie właścicieli domów. Również w tym wypadku decydenci i politycy nie są skłonni do odrabiania zadań domowych w projektowaniu odpowiednich programów, restrukturyzacji instytucjonalnej, łączenia pożyczek i kredytów z dotacjami, co stanowiłoby warunek wstępny mądrej i skutecznej dystrybucji tego źródła pieniędzy. Odnawialne źródła energii są zatem bardzo istotnym polem zazieleniania (greening) sektora energetycznego.

Kto zatem mógłby być potencjalnym motorem potrzebnej zmiany? Unia Europejska jest obecnie jedynym aktywnym i silnym graczem, który naciska na rozwój nowej energetyki odnawialnej. Narodowa suwerenność jest zawsze dogodna dla tych rządów, aby wzywać do ochrony wolności wyboru źródeł energii na poziomie państw członkowskich. Jednak czy kraje te nie boją się sankcji i kar, które musiałyby zapłacić w przypadku niewywiązaniu się z założonych celów?

W związku z tym pojawia się pytanie, czy Komisja Europejska wykorzysta szansę przewidzianą w krajowych planach energetycznych i klimatycznych (NECP). Mają one zostać wprowadzone pod koniec tego roku w celu dokładnej oceny sytuacji i zachęcenia rządów V4 do wzięcia odpowiedzialności za ich wcześniejsze zobowiązania, a także do okazania większej otwartości na zieloną energii.

EurActiv.pl