Włoski koncern energetyczny Eni poinformował o odkryciu potencjalnie „największego pola gazowego na świecie”. Położone jest u wybrzeży Egiptu.
ni podała, że nowo odkryte pole gazowe u wybrzeży Egiptu ma 100 km2 i położone jest na głębokości 1450 m. Włosi szacują, że pole może mieć nawet 850 mld m3 gazu – dla porównania, Polska w ciągu roku zużywa 16 mld m3 tego surowca.
Dwa miliardy na koncesję
Firma zapłaciła w czerwcu br. prawie 1,8 mld euro rządowi egipskiemu za koncesję na poszukiwania i wydobycie gazu w Zatoce Sueskiej, Delcie Nilu, egipskiej części Morza Śródziemnego i na Półwyspie Synaj.
Włoski koncern nie ukrywa swojego entuzjazmu z powodu znaleziska. Według niego, pole Zuhr, jak nazywa się znalezisko, może pokryć zapotrzebowanie Egiptu na gaz na „kilka dekad” – Egipt konsumuje rocznie prawie 50 mld m3 gazu (dane koncernu BP za 2014 r. TUTAJ), więc Zuhr dla samego Egiptu starczyłby na 17 lat, nie biorąc pod uwagę zmian w poziomie konsumpcji i gazu z innych źródeł.
Przede wszystkim Egipt
Pole ma zostać wykorzystane przede wszystkim do pokrycia zapotrzebowania krajowego na błękitny surowiec. Natomiast nadwyżki w wydobyciu, jeżeli takie się pojawią, będą eksportowane.
Na włoskim odkryciu najgorzej może wyjść Izrael. Ostatnio tamtejsze firmy we współpracy z egipskimi zaczęły eksploatację pola gazowego Lewiatan (na wschodzie Morza Śródziemnego) z zamiarem eksportu surowca do Egiptu. Plan ten miał błogosławieństwo izraelskiego rządu, który chciał w ten sposób powstrzymać Egipt od potencjalnego importowania gazu z Iranu, tradycyjnie wrogiego Izraelowi.
Jednak dr Patrycja Sasnal, kierownik projektu Bliski Wschód i Afryka Północna w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, powiedziała EurActiv.pl, że „Mimo że Izrael może nie mieć na dłuższą metę odbiorcy dla swojego gazu, to jednak nie należy sądzić, że polityczne stosunki z Egiptem się pogorszą – bezpieczeństwo obu państw jest powiązane: Egipt nie chce problemów z silnym sąsiadem, ani samemu borykać się Hamasem w Gazie, a dla Izraela, małego państwa w stanie wojny z 3 sąsiadami, pokój z Egiptem jest na wagę złota” – tłumaczyła Sasnal.
Egipski boom
Egipt przeżywa obecnie boom gazowy. W marcu br. brytyjski koncern BP i niemiecka firma RWE Dea (własność rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana) rozpoczęły inwestycje w zachodniej delcie Nilu. Tamtejsze pole gazowe jest jednak sześciokrotnie mniejsze od Zuhru.
Eni w jednej trzeciej należy do państwa włoskiego. Gratulacje firmie z powodu „nadzwyczajnego” odkrycia przekazał premier Włoch Matteo Renzi.
Niespokojny Egipt
Plany wydobycia mogą być jednak powstrzymane z uwagi na niespokojną sytuację w Egipcie. Od czasu zamieszek i przewrotu w trakcie Arabskiej Wiosny w 2011 r. i zamachu stanu w 2013 r. kraj ten nie jest w pełni stabilny.
Sasnal powiedziała nam, że „Sytuacja w Egipcie jest trudna – gospodarka nie podniosła się jeszcze po przewrotach ostatnich lat, politycznie kraj zdominowany jest przez jeden ośrodek władzy: prezydenta, parlament nie funkcjonuje od 2 lat, a opozycja została stłamszona. Pod względem bezpieczeństwa w całym kraju mają miejsce przypadki tzw. małego sabotażu, np. wybuchy domowej roboty ładunków wybuchowych, ale prawdziwa wojna trwa na Synaju – niewielka część półwyspu na północy dosłownie jest w rękach dżihadystów powiązanych z ISIS”.
Nie musi się to jednak, według Sasnal, przełożyć na problemy z wydobyciem. Ekspertka tłumaczy, że Eni ma pełną odpowiedzialność za wydobycie na swoim polu, a „Władze Egiptu z kolei będą chciały zrobić wszystko, by zacząć eksploatację pola jak najszybciej, bo braki energetyczne tego 90-milionowego państwa są ogromne. Przerwy w odstawach prądu są tam na porządku dziennym. Wobec tego najprawdopodobniej prezydent Sisi będzie chciał Eni pomóc, likwidując biurokratyczne przeszkody i dbając, by armia chroniła całe przedsięwzięcie” – oceniła Sasnal.
Źródło: EurActiv.pl