Aktywiści sabotują pracę gazociągów w Niemczech. Pisze o nich Aleksandra Fedorska, współpracowniczka BiznesAlert.pl.
Firma Gascade, niemiecki operator sieci przesyłowych, dysponuje w Niemczech siecią gazowniczą o łącznej długości 2900 km. Wzdłuż linii przesyłowych co 15 kilometrów mieszczą się stacje, które, jak tłumaczy rzeczniczka prasowa Gascade Nicola Regensburger, mają za zadanie umożliwić w razie potrzeby remont danego odcinku, bez zaburzania działania całego systemu. Trzy takie stacje padły ostatnio ofiarą wandalizmu aktywistów działających na rzecz klimatu. Między innymi rozlano lakier na urządzenia i zaklejono zamki klejem. Rzeczniczka nie mogła w rozmowie z Biznesalert podać dokładnej daty wydarzenia. Firma bardzo ostrożnie podaje wszelkie informacje. – Nie chcemy dostarczać aktywistom okazji do rozgłosu – tłumaczy Regensburger.
Rzeczniczka prasowa podała, że wydarzenia zaszły w różnych lokalizacjach: Groß Tessin, w Meklemburgii Pomorzu-Wschodnim, Groß Köris, który leży około 50 kilometrów na południe od Berlina, i Wriezen, położone na północny zachód od stolicy Niemiec. Wszystkie te stacje leżą we wschodnich Niemczech, w odległości 1– 2 godzin jazdy od Berlina.
Aktywiści, którzy wtargnęli na teren stacji przez płot, spowodowali szkody, które trudno ocenić pod względem finansowym. Najważniejszy wydaje się fakt, że nie doszło do zaburzeń dostaw gazu. Sprawą zajęła się teraz policja z którą firma Gascade ściśle współpracuje. Na pytanie, czy firma po tym zdarzeniu zwróci większą uwagę na bezpieczeństwo swojej infrastruktury, Regensburger odpowiedziała: – Chronimy nasze instalacje, a gdy zachodzi taka potrzeba, także z pomocą firm ochroniarskich.
Grupa Fridays for Sabotage nie ma strony internetowej i nie można z nią nawiązać bezpośredniego lub pośredniego kontaktu. Dopiero 2 sierpnia powstało konto o tej nazwie na Twitterze. Wszystkie wpisy na tym koncie zostały napisane w dniu jego założenia.Jeden z nich brzmi następująco:
“W ten weekend dokonaliśmy sabotażu instalacji pomiaru ciśnienia w rurociągu gazowniczym. Uszkodzenia są motywowane politycznie i zakłócają jego funkcję [gazociągu] ). Żadna osoba nie była zagrożona.”
Niemieckie media głównego nurtu nie podjęły dotychczas tematu sabotażu infrastruktury gazowniczej w Niemczech. Jedynie media z branży energetycznej podały, że chodzi tu o sabotaż urządzeń firmy GASCADE, która obsługuje sieć gazociągową w Niemczech.
Bardziej szczegółowe informacje ukazały się natomiast w prasie skrajnie lewicowej. W „nd Journalismus von Links” w środę 11 sierpnia ukazał się na ten temat artykuł autorstwa Sebastiana Bähra. Powołuje się on w swojej analizie na wyżej wymienione wpisy na Twitterze. Z jego perspektywy ruch aktywistów na rzecz ochrony klimatu zaczął właśnie nowy etap dyskusji na temat stosowania nowych metod działania. Część aktywistów zgadza się na akcje sabotażowe.
W swoich twittach Fridays for Sabotage powołuje się na wzorce z ruchu antyatomowego i działania aktywistów Ende Gelände. To właśnie korelacja z Ende Gelände wydaje się tu szczególnie interesująca. Organizacja ta w ostatnim półroczu nie tylko organizowała protesty przeciw wydobyciu i dekarbonizacji węgla, ale także coraz głośniej sprzeciwia się wydobyciu gazu ziemnego i wykorzystywaniu go w przemyśle i energetyce.
Aktywista i współzałożyciel Ende Gelände, Tadzio Müller, w rozmowie z Sebastianem Bährem powiedział, że rozszerzenie metod protestu jest jak najbardziej wskazane. – Poważnie traktujemy radykalizację kryzysu klimatycznego i radykalizujemy także nasze działania – tłumaczył Müller. Zastrzega jednocześnie, że chodzi o sabotaż, który nie ma zagrażać ludziom i nie może nikogo narażać w sensie fizycznym.