– Niemcom zależy na poszerzeniu określenia “odnawialne źródła energii” o kolejne rodzaje produkcji prądu i ciepła. Aby poprawić ślad węglowy, minister klimatu Robert Habeck wskazuje spalanie odpadów jako odnawialne źródło energii – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.
Zamknięcie elektrowni jądrowych w kwietniu zeszłego roku doprowadziło do luki w dostawach energii elektrycznej i zagraża celom ochrony klimatu. W 2023 roku Niemcy pierwszy raz stali się importerami prądu, mimo znacznego spadku zużycia energii elektrycznej. Obfity w wiatr 2023 rok przyniósł energetyce wiatrowej skok produkcyjny rzędu 18 procent. W wyśmienitej sytuacji pogodowo-opadowej mogły czerpać zyski także elektrownie wodne. Lecz eksperci i niemieccy politycy wiedzą doskonale, że pogoda bywa kapryśna i każdy następny rok może wyglądać już całkiem inaczej.
Dlatego Niemcom zależy na poszerzeniu określenia “odnawialne źródła energii” o kolejne rodzaje produkcji prądu i ciepła. Aby poprawić ślad węglowy, minister klimatu Robert Habeck wskazuje spalanie odpadów jako odnawialne źródło energii. Niemiecka gazeta Handelsblatt zwróciła uwagę na dysonans między celami ochrony klimatu a ochronie środowiska, ponieważ działanie te jest sprzeczne z niemiecką i europejską strategią recyklingu, która ma na celu przywracanie do użytku odpadów, które są cennym surowcem. Spalanie odpadów nadających się do recyklingu prowadzi do znacznych strat energii w porównaniu z odzyskiwaniem energii z recyklingu. Dyrektywy europejskie wskazują na starania poddania recyklingowi papier, tekturę, szkło, tworzywa sztuczne, odpady elektroniczne i odpady organiczne wszędzie tam, gdzie jest to możliwe.
— Minister klimatu Robert Habeck (…) stosuje sztuczkę statystyczną, która w pewnym stopniu „upiększa” statystyki energetyczne. Chociaż metoda ta nie jest szczególnie ekologiczna ani zrównoważona, wydaje się, że pomaga wyprodukować trochę energii – uważa Handelsblatt.
Dodatkowo spalarnie odpadów są obarczone opłatami za emisje i generują dodatkowe koszty dla odbiorców energii. W Niemczech spalarnie odpadów wytwarzają prawie 24 milionów ton CO2. Od początku roku 2024 opłaty te znacznie wzrosły. — Wraz z wprowadzeniem opłaty klimatycznej w wysokości 45 euro za tonę CO2 w krajowym handlu emisjami, obywatele zostaną obarczeni dodatkowymi opłatami za spalanie odpadów – podaje tygodnik ekonomiczny Wirtschafts Woche.
Badanie przeprowadzone przez Niemieckie Stowarzyszenie Usług Komunalnych (VKU) wskazuje, że 60 procent firm zajmujących się gospodarką odpadami rozważa przeniesienie wyższych kosztów na opłaty za wywóz odpadów od stycznia 2024 roku. Może to skutkować dodatkową opłatą w wysokości średnio 22,20 euro.
Następną kwestią jest pozyskiwanie odpadów. Z polskiej perspektywy to zjawisko irytujące, bo w ostatnich latach pojawiło się wiele przypadków nielegalnego magazynowania niemieckich śmieci w Polsce, ale statystycznie na mieszkańca Niemiec ilość generowanych śmieci spada. W 2022 roku ilość odpadów spadła o około 3,3 mln ton lub 8,2 procent do 37,0 mln ton w porównaniu z rokiem 2021. Federalny Urzędu Statystyczny wyklucza w tym przypadku efekt pandemii koronawirusa, bo ilość odpadów z gospodarstw domowych była o 1,1 mln ton lub 2,8 procent niższa niż 2019 roku (38,0 mln ton). Jest to zaskoczeniem, bo liczba mieszkańców Niemiec wzrosła o prawie 1,1 miliona osób w 2022 r. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Nie wykluczone, że w tych liczbach zawarte są tylko te odpady, które trafiły w konwencjonalny sposób do śmieci, co jest coraz droższe. Część odpadów może być wyrzucana do lasów, wywożona lub po prostu podrzucana, jak się w Niemczech niestety często dzieje w ostatnim czasie.
Spalanie śmieci jest dla producentów energii interesujące głównie pod kątem produkcji ciepła. Budowa nowoczesnych spalarni może liczyć na wsparcie finansowe i gwarancje kredytowe.