Małe reaktory jądrowe to kusząca perspektywa, po którą chcą sięgnąć firmy z Polski jak PKN Orlen czy KGHM. Dostawca technologii tego typu, czyli Rolls-Royce, opisuje bariery do przezwyciężenia, aby powstały całe floty SMR. Potrzebne są nowe regulacje, być może na skalę europejską.
– Z perspektywy regulacyjnej mamy dwa wyzwania. Musimy mieć możliwość budowy floty SMR, aby miały uzasadnienie biznesowe. Jeśli to się nie uda, będą wyzwaniem dla inwestorów, ale także dostawców technologii. Poza tym musimy mieć powtarzalność. Chcemy mieć flotę małych reaktorów jądrowych obniżających emisję CO2, potrzebujemy powtarzalnego procesu licencjonowania. Nie możemy zaczynać procesu od nowa – mówił Alan Woods, dyrektor do spraw strategii i rozwoju biznesu w Rolls Royce SMR, spółce zajmującej się małymi reaktorami, podczas Kongresu Energetycznego we Wrocławiu.
– Proces regulacyjny w Wielkiej Brytanii jest już przygotowany. Mamy ocenę bezpieczeństwa oraz wpływu na środowisko. Co do zasady nie musimy po tym procesie rewidować standardów przy każdym kolejnym przypadku – powiedział Woods. – SMR-y potrzebują mniej ludzi na budowie i to też przyspiesza proces pozyskiwania pozwoleń. Warto zastanowić się jak przyspieszyć regulacje, ale chodzi także o technologię. Dostawcy technologii jak my mogą tylko standaryzować projekt po to, aby można było szybko budować floty SMR – podsumował. Bez tego nie będzie możliwe finansowanie SMR w Polsce.
– Wymogi z prawa atomowego mają charakter neutralny technologicznie. Mogą być stosowane do projektów wielkiej skali, SMR czy HTR. To także kwestia innych dozorów. Ten temat jest poruszany na arenie międzynarodowej, czyli dostosowania prawa krajowego do technologii SMR. Ono będzie potrzebne, będzie dotyczyło szczegółów, ale taka tendencja jest widoczna w USA czy Kanadzie – mówił prezes Państwowej Agencji Atomistyki Łukasz Młynarkiewicz. – Warto zastanowić się nad europejską oceną „generyczną” SMR, aby umożliwić skalowalność tej technologii – dodał. Zaprosił do dialogu regulacyjnego w tej sprawie. Synthos Green Energy posiadający dostęp do technologii BWRX-300 firmy GE Hitachi już go prowadzi.
Spółki polskie jak KGHM, PKN Orlen, Unimot i ZE PAK zgłosiły zainteresowanie technologią SMR i są na różnych etapach rozmów z ich potencjalnymi dostawcami. KGHM chce mieć pierwszy reaktor tego typu w 2029 roku, czyli cztery lata przed dużym reaktorem jądrowym z planów rządowych zaplanowanym na 2033 rok.
– Ten mały reaktor zamknięty w puszce jest na razie na papierze. Będzie miał 21 metrów wysokości, więc tyle co reaktor AP1000 czy HTR. To nie są takie małe reaktory, więc lepiej jest mówić mniejszych reaktorach – mówił dyrektor departamentu energii jądrowej resortu klimatu Tomasz Nowacki. – Co do zasady jesteśmy w stanie przyłożyć nasze wymogi do tych reaktorów. Są to jednak rzeczy nowe i nie zostały jeszcze nigdzie zbudowane pomimo zaawansowanego licencjonowania technologii NuScale, a ostateczna decyzja jest zaplanowana na styczeń 2022 roku, a on nie kończy procesu. Okaże się dopiero czy coś trzeba jeszcze zmienić – dodał.
Przyznał, że jest możliwość, aby nie tworzyć oceny technologii, kiedy zostanie ona już zatwierdzona w innych krajach. – Jednak jest to wrażliwy temat łatwy do ostrzelania politycznie, że w ten sposób rezygnujemy z bezpieczeństwa i suwerenności. Inna koncepcja zakłada wspólne licencjonowanie bądź zatwierdzanie projektów – mówił Nowacki. – Jak instytucja bez doświadczenia utraconego po projekcie żarnowieckim przez ostatnie czterdzieści lat poradzić sobie z takim tempem? – pytał retorycznie.
Wojciech Jakóbik