Badanie rynku pokazało brak wystarczającego zainteresowania dostępem do pływającego gazoportu w Zatoce Gdańskiej. Pierwszy ma realizować zapotrzebowanie Polski, głównie przez dekarbonizację ciepłownictwa.
Procedura wiążąca badania rynku open season w sprawie FSRU2 ruszyła w lipcu 2023 roku. Miała pozwolić na zbadanie czy w regionie Polski są chętni na przepustowość do 4,5 mld m sześc. rocznie statku do magazynowania i regazyfikacji FSRU, który mógłby stanąć w Zatoce Gdańskiej oprócz pierwszej jednostki, na którą zgłosił się już polski Orlen.
Pierwsze FSRU ma zarezerwowaną całą moc 6,1 mld m sześc. rocznie przez polski Orlen. FSRU2 nie zebrało wystarczającej ilości zamówień, choć w założeniu miało służyć reeksportowi gazu przez Polskę do sąsiadów, jak Czechy, Słowacja czy Węgry. To jedni z ostatnich odbiorców surowca z Rosji. Unijny plan REPowerEU zakłada porzucenie kierunku rosyjskiego do 2027 roku.
Operator gazociągów przesyłowych Gaz-System prowadzi przetarg na zapewnienie jednostki FSRU, w której mają przodować BW Group z Korei Południowej oraz Mitsui z Japonii. Brak zainteresowania FSRU2 będzie prawdopodobnie oznaczać zamówienie jednej zamiast dwóch jednostek. Pierwszy pływający gazoport w Polsce ma uzasadnienie ze względu na rozwój ciepłownictwa gazowego mającego wypierać węglowe.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Klucz do uwolnienia ostatnich więźniów Gazpromu na celowniku aktywistów