FT: Przetrwa tylko konkurencyjny atom

11 czerwca 2019, 13:30 Alert

Nick Butler na łamach Financial Times przekonuje, że rola energetyki jądrowej jako jednego z podstawowych źródeł energii będzie znacznie malała.

Tendencja ta jest obecnie najbardziej widoczna w Niemczech oraz w USA. Butler wskazuje, że podobny trend będzie dostrzegany także we Francji (po 2030 roku), Hiszpanii, Szwajcarii, Belgii oraz w Południowej Korei (proces odchodzenia od atomu ma trwać planowo do 2060 roku). W wielu krajach infrastruktura jądrowa się starzeje. Planowane jest przedłużenie funkcjonowania niektórych elektrowni, ale w większości z nich stare bloki nie zostaną zastąpione nowymi.

Odejście od energetyki jądrowej w poszczególnych krajach zostanie zrównoważone przez rozwój tego rodzaju energetyki w Chinach i Indiach oraz prawdopodobnie na Bliskim Wschodzie.

Butler zwraca uwagę na istnienie wyraźnego trendu: energetyka jądrowa ma zaspakajać stopniowo zmniejszające się zapotrzebowanie na energię elektryczną. Powołuje się tu na ostatni raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej, słynącej z neutralności względem poszczególnych źródeł energii, w którym analitycy piszą, iż energetyka jądrowa jest istotnym elementem transformacji energetycznej oraz przejścia na niskoemisyjną gospodarkę. Atom będzie odgrywał ważną rolę, ale konsumenci i inwestorzy podchodzą do niego niechętnie.

Obawy związane z atomem nie są nowością. Podsycają je takie wypadki jak w Czarnobylu (1986 roku), Three Mile Island (1979 r.) oraz w Fukushimie w 2011 roku. Te trzy wydarzenia podważyły zaufanie opinii publicznej do atomu. Ogólnoświatowa dyskusja na temat zagrożeń związanych z energetyką jądrową rozgorzała ponownie po emisji popularnego mini serialu na kanale HBO, który obrazuje, jak wyglądała katastrofa w Czarnobylu.

Obok strachu (racjonalnego lub nieracjonalnego) istotny jest też czynnik ekonomiczny. Receptą na te problemy może być użycie standaryzowanych projektów prostych reaktorów, które mogą być bardziej efektywne ekonomicznie, co sprawdziło się kiedyś we Francji, a obecnie w Chinach. Biznes uległ pokusie budowania dużych reaktorów jądrowych np. Europejskich Reaktorów Ciśnieniowych – EPR (ang. European Pressurized Reactor). Wizytówką tej technologii miał być projekt Flamanville we Francji. Jednak jego powstanie spóźnia się już 8 lat, a jego budżet musiano zwiększyć o 7 miliardów euro. Projekt EPR w Hinkley Point także boryka się z wysokimi kosztami budowy. Rosnące koszty generowane przez energetykę jądrową są tym bardziej widoczne w zestawieniu ze spadającymi cenami energii pozyskiwanej z OZE. Wraz z rozwojem sektora magazynowania energii ze źródeł odnawialnych, mogą one być alternatywnymi źródłami niskoemisyjnej energii na dużą skalę. Transformacja w kierunku gospodarki niskoemisyjnej będzie mogła nastąpić wówczas, gdy dana technologia wytworzy tanią energię i będzie ona konkurencyjna względem innych źródeł. Jeżeli będzie to energetyka jądrowa – wygra tę batalię.

Financial Times/Patrycja Rapacka