FT: Łupkowa gorączka w USA nie słabnie. Spadają koszty wydobycia

11 lipca 2017, 11:57 Alert

Wzrost wydobycia ropy z łupków w USA oznacza, że ​​spadek ceny nie wpłynął na zahamowanie produkcji. Wykonanie odwiertu w złożu łupkowym trwa zwykle sześć miesięcy. W pierwszej połowie br. liczba platform wiertniczych w USA znacząco wzrosła, wydobycie  nadal będzie więc rosnąć. Wbrew nadziejom konkurencji i analityków, choć w tym roku średnia cena ropy WTI spadła poniżej 50 dol. za baryłkę.

Według ekspertów wydobycie rośnie w miarę wzrostu cen i zmniejsza się przy spadku cen. Jednak Wall Street zdaje się błędnie wyliczać punkt, w którym obniżka ceny ropy zmusza producentów do ograniczenia wydobycia. Niedawno analityk Andy Hall z Astenbeck Capital Management, zwrócił uwagę, że w USA nawet w dłuższej perspektywie cenowe hamulce produkcji ropy zawodzą, ponieważ koszt wydobycia stał się zaskakująco niski.

Innowacje w branży łupkowej, spowodowane załamaniem na rynku w latach 2014-2016, to jeden z dwóch głównych czynników wpływających na dzisiejszy rynek ropy. Drugim jest podjęta wspólnie z Rosją decyzja OPEC o ograniczeniu wydobycia. Oba czynniki uratowały w zeszłym roku branżę łupkową.

Wydobycie ropy w USA w tym roku znacząco wzrosło. Co więcej, najnowsza prognoza rządu Stanów Zjednoczonych przewiduje, że w 2018 r. produkcja osiągnie poziom rekordowy: powyżej 10 mln baryłek dziennie. Odwierty będą prowadzone zwłaszcza w basenach Permian Basin w zachodnim Teksasie i Scoop and Stack w stanie Oklahoma.

W styczniu tego roku cena ropy WTI wzrosła do 55 dol., ale w miniony piątek (7 lipca) spadła do nieco powyżej 44 dol. Zdaniem analityków, przy tej cenie operatorzy w mniej atrakcyjnych basenach zaczną walczyć o finansowe przetrwanie. Jednak spadek wydobycia ropy łupkowej może nastąpić dopiero za sześć miesięcy, o ile w ogóle tak się stanie.

Analitycy bankowi zakwestionowali prognozy i sami zbadali wrażliwość eksploatacji łupków na spadki cen. W przeliczeniu ekspertów Merrill Lynch każdy dolar więcej lub mniej za baryłkę zwiększy lub zmniejszy o 100 tys. baryłek przyszłoroczną podaż ropy w USA. „Przy wahaniach cen wynoszących 20 dol. różnica produkcji wynosi prawie 2 mln baryłek dziennie – uważa Francisco Blanch, szef badań rynku surowców w Merrill Lynch. Citigroup ocenia, że w tym roku wahania cen mają niewielki wpływ na wydobycie. Ale w przyszłym roku przy cenie 40 dol. za baryłkę wydobycie ropy w USA może wahać się na poziomie ok. 9,6 mln baryłek dziennie. Jednak przy cenie na poziomie 70 dol. wydobycie osiągnie do 12,1 mln baryłek dziennie.

Odporność branży łupkowej na spadające ceny jest efektem dużej poprawy wydajności, doskonalenia technologii i innowacyjności. Chodzi m.in. o liczne odwierty poziome wykonane z jednego pionowego albo wydłużenie eksploatacji odwiertów. Occidental Petroleum, największy operator w basenie Permian, twierdzi, że może zwiększyć opłacalną produkcję o 5-8 proc. nawet jeśli ceny utrzymają się dłuższy czas na poziomie 40 dol. za baryłkę.

Wielu producentów ropy łupkowej skorzystało ze wzrostu cen ropy w grudniu ub.r. gdy OPEK podjęło decyzję o cięciu produkcji, aby zablokować podaż w 2017 r. W przyszłym roku może być inaczej. Według niektórych analityków nafciarze w USA mają zamówienia tylko na 21 proc. produkcji zaplanowanej na 2018 r. Ten procent prawdopodobnie wzrośnie, a ruch cen utrzyma się na obecnym poziomie. W ostatnim tygodniu kontrakty terminowe na ropę w 2018 r. wyceniano nieco poniżej 50 dol. za baryłkę. Jednak Blanch jest pewien, że spadek cen zahamuje eksploatację łupków. Tymczasem John Hess, szef niezależnego operatora niedawno uruchomił cztery wiertnice w basenie Bakken w stanie Dakota Północna. Dodał jednak, że to więcej niż potrzeba, aby być w zgodzie z rynkiem, wydobycie będzie funkcją cen ropy. Przy obecnych cenach „opłaca się odroczyć wzrost wydobycia”.

Financial Times/Teresa Wójcik