Furgalski: Środków wystarczy tylko na najpilniejsze drogi

5 stycznia 2015, 15:00 Drogi

– Z punktu widzenia sytuacji w segmencie infrastruktury miniony rok był przejściowy. Dlatego, że jeśli chodzi o inwestycje jesteśmy uzależnieni od środków europejskich – twierdzi w rozmowie z naszym portalem Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Jego zdaniem skoro ten rok stanowił punkt odbicia pomiędzy starą, a nowa perspektywa finansową UE, to finalizowane były stare projekty: głównie te opóźnione, jak np. autostrada A4 (Dębica), które miały być gotowe jeszcze na Euro 2012, czy A12, A1 Świerklany – Gorzyczki, z opóźnieniami sięgającymi czterech lat.

– Łącznie wybudowano w ub.r. niespełna 350 km autostrad i dróg ekspresowych, a więc w stosunku do najlepszych lat było to stosunkowo niewiele – przypomniał Adrian Furgalski. – A jednocześnie wchodziliśmy w nową perspektywę z nowo ogłaszanymi przetargami, także tymi nie sfinalizowanymi. Przed końcem ub.r. miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie, z konsekwencjami kilkunasto- kilkudziesięcioletnimi. Komisja Europejska przyjęła wówczas nowy program operacyjny Infrastruktura i Środowisko, obejmujący dofinansowanie kolejnych odcinków dróg budowanych w naszym kraju.

Równocześnie – przypomniał Furgalski – nastąpiło rozpoczęcie do konsultacji krajowych rządowego programu budowy dróg krajowych do 2023 r. Jego koszt ma wynieść ponad 140 mld zł, z tego 93 mld – na budowę, a niespełna 50 – na remonty i utrzymanie. W latach 2014-2020 planowane jest wybudowanie ponad 2200 km nowych dróg krajowych, w tym prawie 1800 km dróg ekspresowych oraz 35 obwodnic o łącznej długości 366,1 km.

– Chciałoby się rzecz jasna, by tych dróg powstawało więcej, ale nie jest to realne, bo wszystko na to wskazuje – że tak jak to było w poprzedniej perspektywie finansowej – cały plan finansowania tych inwestycji oparty będzie głównie na zaciąganych kredytach i środkach europejskich. Zatem realnie zostaną wykonane najpilniejsze potrzeby. W ramach programu, który skierowano do konsultacji społecznych życzyłbym kierowcom, by przede wszystkim ukończono brakujące fragmenty A1, zwłaszcza między Częstochową, a Tuszynem. Bowiem w tym przypadku realizację tego odcinka uzależniono od wskazania „innych źródeł finansowania”.

Według wiceszefa ZDG TOR nie wiadomo, o co w tym przypadku tak naprawdę chodzi: o PPP czy stworzenie spółki drogowej specjalnego przeznaczenia. – Takie stawianie sprawy przez GDDKiA jest niepoważne – uważa. – W końcu chodzi o jeden z najważniejszych, najbardziej obłożonych ruchem odcinków polskich dróg.

– Jednocześnie z drugiej strony koniec minionego roku przyniósł informację, że w naszym kraju przekroczyliśmy wielkość 3 tys. km autostrad i dróg ekspresowych – przypomina Adrian Furgalski. – A wreszcie na koniec trzeba wspomnieć o problemie często podnoszonym przez firmy wykonawcze. Chodzi o prawo zamówień publicznych i rozmów branży budowlanej z GDDKiA nt. zasad wyłaniania zwycięzców przetargów.

Według Furgalskiego większa część środowiska wykonawców odczuwa w tej kwestii niedosyt.

– Nie wchodząc w szczegóły część problemu tkwi w samym prawie, część w praktyce jego stosowania, część w zachowaniach urzędników GDDKiA – tłumaczy wiceprezes ZDG TOR. – Nowelizację pzp, która weszła w życie w ub.r., można określić zmianami kosmetycznymi. Cóż bowiem z tego, że obecnie cena nie może być jedynym, 100-proc. kryterium wyznaczania zwycięzcy przetargów drogowych? W praktyce może ona wskazywać zwycięzcę, będąc jego 90 proc. wyznacznikiem (po 5 proc. może przypadać na termin wykonania oraz na gwarancję). A z reguły wszyscy uczestnicy przetargu wskazują taką samą gwarancję i termin. Waloryzacja kwoty, którą wypłaca GDDKiA zwycięzcy przetargu za wykonanie kontraktu, może przy tym wynosić do 1 proc.

Zdaniem Furgalskiego jest to o tyle niebezpieczne, że pierwsze miesiące 2015 roku pokażą, jaki będzie „przesiew” tych firm, które przejdą do drugiego, finalnego etapu przetargów, skoro wśród startujących w nich znajduje się sporo firm egzotycznych, nieposiadających odpowiedniego potencjału.

– Zobaczymy wówczas czy będzie podobnie, jak w poprzedniej perspektywie, i za dwa-trzy lata znów zaczną się problemy na budowach – przewiduje wiceprezes ZDG TOR. – Zwłaszcza, że zapewne nie unikniemy spiętrzania realizacji wielu kontraktów. Niestety wystąpiło ono już przy okazji Euro 2012. Tymczasem większość kontraktów, dofinansowywanych z obecnej perspektywy, będzie podpisywana właśnie w 2015 r. Wobec tego ich realizacja się zbiegnie w czasie. Doprowadzi to zapewne do wzrostu cen wykonawstwa. Gdy jednocześnie okaże się, że zwycięzcami zostaną firmy kiepskiej jakości, przy braku pożądanego poziomu waloryzacji cen szczególnie „wrażliwych” materiałów stosowanych przy budowie dróg, źle to wróży przetargom drogowym z obecnej perspektywy finansowej.

W opinii Furgalskiego jedyny plus wprowadzonych zmian prawnych w pzp stanowi doprecyzowanie określenia ceny skrajnie niskiej (oferty, które co do wartości odbiegają o 30 proc. w dół od średniej złożonych ofert) – wcześniej nawet takiego parametru nie można było stosować.

– Rok 2015 będzie dopiero projektowaniem i rozkręcaniem budów w oparciu o te przetargi dofinansowywane z nowej, unijnej perspektywy finansowej – mówi dalej wiceszef ZDG TOR. – Powinny zacząć się prace nad nowym prawem zamówień publicznych. Pani minister Maria Wasiak postąpiła słusznie, że postanowiła skierować do Sejmu projekt jednej ustawy o realizacji inwestycji infrastrukturalnych, zastępującej wszystkie spec-ustawy: kolejową, drogową, wygasającą wkrótce lotniskową, dotyczącą budowy gazociągów czy linii energetycznych. Dobrze byłoby, żeby taki akt prawny, jeszcze przed końcem obecnej kadencji Sejmu, został uchwalony. Na szczęście co do tego panuje generalnie konsensus między koalicją i opozycją – kończy Adrian Furgalski.