Tegoroczna, wyjątkowo chłodna zima oraz wyjątkowo ciepłe lato wywołały nietypowy, jak na tę porę roku, wzrost cen gazu ziemnego na europejskich rynkach. Sezon grzewczy 2017-2018 był na Starym Kontynencie jednym z najzimniejszych i najdłuższych w tej dekadzie. Spowodowało to znaczące zwiększenie popytu na błękitne paliwo na rynkach wewnętrznych państw UE, a co za tym idzie wolumen gazu przechowywanego w magazynach spadł mocno poniżej średniego wieloletniego poziomu.
Wraz z nadejściem lata, nad Europę napłynęła trwająca przez większą część lipca i sierpnia fala upałów, która z jednej strony spowodowała wzrost zapotrzebowania na energię, z drugiej zaś perturbacje w systemach energetycznych niektórych krajów. Kolejnym elementem wpływającym na obecną wycenę gazu na świecie jest ogromne zainteresowanie zakupem LNG rynków azjatyckich, gdzie ceny za ten rodzaj gazu są zdecydowanie wyższe niż w naszej części świata.
Na utrzymanie się wysokich cen na błękitne paliwo w Europie wpływ miał nie tylko niski stan magazynów po zimie, ale także niższa niż zazwyczaj o tej porze roku podaż tego surowca. Wynikła ona z faktu, że Holandia – największy, tradycyjny, europejski dostawca gazu, w związku ze wstrząsami sejsmicznymi na polu Groningen na początku roku, zmniejszyła wydobycie błękitnego paliwa z tamtejszych złóż. Wieloletnie pozyskiwanie gazu z tego obszaru powoduje dziesiątki trzęsień ziemi każdego roku, czego skutkiem są uszkodzenia infrastruktury, w tym budynków użyteczności publicznej i domów osób prywatnych.
Kolejnym powodem zwiększenia wartości rynkowej tego surowca jest wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. W związku z tym przedsiębiorstwa energetyczne, chcące uniknąć nadmiernych obciążeń finansowych, używają coraz więcej niskoemisyjnego gazu do wytwarzania energii. Wraz z lipcowymi upałami zwiększyło się zapotrzebowanie na energię niezbędną do działania klimatyzatorom, wiatrakom i innym urządzeniom elektrycznym, przynoszącym ulgę rozpalonej do czerwoności Europie. Problem wysokich temperatur nie ominął nawet Francji, która aż 75 procent energii produkuje w siłowniach jądrowych. W te wakacje krajowy operator elektrowni atomowych EDF musiał na pewien czas wyłączyć cztery reaktory jądrowe w trzech elektrowniach, ponieważ temperatura wód w dwóch francuskich rzekach: Rodanie i Renie była tak wysoka, że nie można jej było wykorzystać do schłodzenia infrastruktury jądrowej.
Odrębną kwestią, mającą wpływ na ceny gazu na Starym Kontynencie jest stały wzrost popytu na ten węglowodór w Azji. Obecnie porty północno-zachodniej Europy służą jako terminale do tranzytu LNG na tamtejsze rynki. Najnowsze badania przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energetyczną wskazują na to, że w kwestii importu gazu ziemnego już w przyszłym roku Chiny przejmą prymat, a dostawy LNG do 2023 roku wzrosną o 60 procent. I chociaż benchmarkowa cena gazu w Wielkiej Brytanii jest bardzo wysoka, jak na tę część roku, to azjatyckie ceny spotowe są jeszcze wyższe, a więc ładunki spotowe LNG trafią do tego, kto zaoferuje wyższe wynagrodzenie za dostarczony towar, czyli do Państwa Środka.
Ceny spotowe w Azji wzrosły również ze względu na rekordowo wysokie temperatury w Japonii. Zdaniem Alexa Froley’a, analityka LNG w ICIS, dodatkowe umocnienie cen LNG w ostatnim miesiącu związane jest ze zwiększonymi zamówieniami na gaz na wrzesień i październik, jakich dokonują japońskie i południowokoreańskie zakłady energetyczne, planujące uzupełnienie zapasów przed nadejściem zimy.
Oczekuje się, że przed kolejnym sezonem grzewczym w Europie, który rozpoczyna się w październiku, ceny gazu ziemnego utrzymają się na wysokim poziomie i nadal będą generować zyski. Na razie wszystko wskazuje na to, że nasz kontynent będzie zależny od dostaw błękitnego paliwa z Rosji, która tłoczy do UE niespotykane dotąd ilości gazu, mającego zapełnić puste magazyny. Jeśli ten trend się utrzyma, albo nie nastąpi nadpodaż gazu z innych źródeł, w nadchodzącym sezonie już około jednej trzeciej zimowych dostaw będzie pochodziło z tego kierunku.
Bloomberg/Oilprice.com/Reuters/Roma Bojanowicz