– Sytuacja w Polsce i na Ukrainie jest podobna. Oba państwa są wykorzystywane dla tranzytu rosyjskiego gazu. Projekt Baltic Pipe, którym do Polski ma rocznie trafiać ok. 10 mld m3 norweskiego gazu pozwoli również na to aby Ukraina mogła go importować. Do 2022 roku powinno to funkcjonować – mówił w trakcie odbywającego się w Kijowie II Ukrainian Gas Investment Forum Frederik Roose Øvlisen, ekonomista Ramboll Oil & Gas.
Warto przypomnieć, że obok Gazoprojektu S.A i E&Y, Ramboll jest jednym z wykonawców zakończonego w grudniu studium wykonalności projektu wspomnianego połączenia. Dotychczas nie zostało ono ujawnione, choć zakończyło się w zeszłym roku.
Przy czym według doniesień duńskich mediów w dokumencie wykazano, że Baltic Pipe będzie opłacalnym i korzystnym projektem dla każdej ze stron projektem. Z deklaracji przedstawicieli spółek zaangażowanych w projekt, w tym z komentarza reprezentanta Rambolla wynika, że jednym z rynków zbytu norweskiego gazu będzie Ukraina.
Gazociąg Baltic Pipe jest częścią projektu Korytarza Norweskiego, który umożliwi bezpośrednie dostawy gazu z Norwegii na rynki w Polsce, a po rozbudowie odpowiedniej infrastruktury również do naszych sąsiadów. Mówił o tym podczas ostatniej konferencji Gaz dla Polski 2017 dyrektor pionu rozwoju w Gaz-System Paweł Jakubowski.
Brama Północna da nowy gaz Europie Środkowo-Wschodniej. Naimski: Nord Stream 2 to konkurencja
Warto odnotować, że Kijów jest zainteresowany dywersyfikacją źródeł dostaw gazu. Od listopada 2015 roku Ukraińcy nie dokonują bezpośrednich zakupów z Rosji, korzystając z dostaw rewersowych z Unii Europejskiej, w tym z Polski.
Korytarz Norweski i rozbudowa dotychczasowego połączenia Polska-Ukraina, która ma ruszyć jeszcze w tym roku, mogłyby zapewnić kolejne źródło dostaw. Dzięki temu nad Dniepr mógłby popłynąć większy wolumen nierosyjskiego gazu. Sprzedażą na Ukrainę zainteresowane jest PGNiG.
OilReview/Piotr Stępiński