Trwają rozmowy o bezpieczeństwie dostaw gazu przez i na Ukrainę. Rosjanie rezerwują przepustowość tamtejszych gazociągów z dnia na dzień, a Unia Europejska rozważa embargo na dostawy gazu rosyjskiego. Ma być od niego całkowicie niezależna do 2030 roku.
Operatorzy gazociągów Europy Środkowo-Wschodniej zrzeszeni w grupie SEEGAS odbyli spotkanie kryzysowe poświęcone systemowi przesyłowemu gazu na Ukrainie. Firmy z Polski, Austrii, Węgier, Rumunii, Mołdawii, Bułgarii, Grecji i Ukrainy omówiły przyspieszenie integracji sektora gazowego z Ukrainą w celu dywersyfikacji źródeł dostaw. Przedstawiciele ukraińskiego operatora GTSOUA przedstawili sytuację w ich kraju ogarniętym wojną z Rosją. SEEGAS omówi w sekretariacie tej organizacji jak lepiej wykorzystać Gazociąg Transbałkański do dostaw z Zachodu na Wschód, na Ukrainę i Mołdawię w trybie rewersowym.
Ukraiński Naftogaz deklaruje, że Ukraina zamierza utrzymać przesył gazu rosyjskiego przez jej terytorium „tak długo jak to możliwe”. Tymczasem kraje Unii Europejskiej uzupełniają zapasy gazu w magazynach, których poziom zapełnienia wrócił w połowie marca do historycznego przedziału zanotowanego przez organizację operatorów unijnych ENTSO-G. Zatrzymanie dostaw gazu przez Ukrainę mogłoby doprowadzić do obniżki ciśnienia w tamtejszych gazociągach i destabilizacji systemu. Dostawy z Zachodu możliwe między innymi dzięki współpracy polskiego PGNiG oraz ERU na Ukrainie mogą uchronić ten kraj przez takim scenariuszem.
Gaz z Rosji płynie przez Ukrainę ponieważ rosyjski Gazprom rezerwuje przepustowość tamtejszych gazociągów w aukcjach z dnia na dzień. Kraje Unii Europejskiej rozważają wprowadzenie embargo na gaz rosyjski. Komisja Europejska przedstawiła program REPowerEU zakładający obniżkę zapotrzebowania na dostawy z tego kierunku o dwie trzecie do końca roku i do zera do 2030 roku.
SEEGAS/ENTSO-G/Bloomberg/Wojciech Jakóbik